Wieczór mistrzów
Bartłomiej Wyszomirski po raz drugi reżyserował w kieleckim teatrze i po raz drugi niemal zaczarował publiczność, jak i niektórych aktorów.
Na konferencji prasowej podkreślał, że sztuka nie była jego wyborem. Jej reżyseria została mu zlecona. Nie stanowiło to jednak zagrożenia dla jego talentu. Po raz kolejny pokazał, że reżyseria teatralna to nie sprawdzanie, czy aktor umie tekst i ładnie porusza się po scenie. Niczym demiurg ma wizję i ją realizuje. A nie było to łatwe w przypadku sztuki, która jest starsza od Chrystusa, i wyliczenie samych ważnych jej inscenizacji zajęłoby kilka dni. Wyszomirski podszedł do zagadnienia bez kompleksów i wybrał najpewniejszą drogę realizacji. Jego Antygona niejako obdarzona jest świadomością szaleństwa, które przetoczyło się przez świat. Szczególnie obfity pod tym względem był XX wiek. Na dodatek reżyser wzbogacił jedną ze swoich postaci w świadomość współczesnego demokraty. Kreon to świeży dyktator, któremu marzy się władza sprawowana w oparciu o wszechmądre prawa. W zestawieniu z ludzkimi uczuciami owe prawa pryskają jak bańka mydlana. Fakt, że Wyszomirski wiedział, co chciał pokazać, przełożyło się na jakość gry aktorów.