Artykuły

Superparagraf

Burdelmama

Po raz pierwszy pojawiła się na scenie wrocławskiego Teatru Współczesnego w "Dziewczynie z dzbanem" Lope de Vegi.

Znakomita aktorka "Paragraf 22" czytała i przeżywała. - Uwielbiam ten typ humoru, wolę Monty Pythona od Benny Hilla. A ponieważ Heller jest bliższy angielskiemu humorowi, więc robi na mnie w rażenie. Jednak odbieram .Paragraf' jako książkę groźną - choć dialogi są napełnione absurdalnym humorem, tekst w pełnym wymiarze przeraża. Jest zdumiewająco współczesny, nawet koszmarnie współczesny, dlatego że świat nadal jest skłonny manipulować ludzkim życiem. Wciąż - jak w "Paragrafie 22" - odbywają się loty. które nie powinny się odbywać, jak ten w Warszawie, 11 listopada, zakończony katastrofą iskry. Ze nie wspomnę o wojskowych karierach robionych poprzez wysyłanie ludzi na śmierć.

Aktorka po raz trzeci na scenie znajduje się w burdelu. - W prawdziwym mi się nie przytrafiło, więc wszystko zdane jest na moją wyobraźnię - żartuje. Uważa, że spektakl będzie dla młodzieży ukazaniem "prehistorii". - Ale dla pokolenia średniego i dla moich rówieśników czymś, na czym się wyrosło. W swoim czasie należało do dobrego tonu znać ten tekst. Wierzę, że warstwa sensacyjna -obecna w inscenizacji Krzysztofa Galosa - będzie atrakcyjna. przyciągnie ludzi, którzy potem zechcą pomyśleć. Bo to jest rzecz do myślenia.

Film Nicholsa przerazi! aktorkę. -Zabił cały dramatyzm. Przełożenie na obrazki okaleczyło tekst Hellera. My jednak operujemy dialogiem, więc liczę na to, że sensy przedrą się przez akcję, a będą tu ostre sytuacje, wynikające z ducha tekstu. To w końcu żołnierska opowieść.

LESZEK PUŁKA: Trudno było dokonać adaptacji scenicznej?

KRZYSZTOF GALOS: Ta książka była bestsellerem. dla niejednego nawet książką życia. Mam wrażenie, że każdy kiedyś czytał lub słyszał o tym tekście.

O czym mówi Pański "Paragraf 22"?

-Najprościej: o problemach komunikacji międzyludzkiej. O tym, jak my, porozumiewając się nie możemy się ze sobą porozumieć, i o tym, że nawet przy najlepiej funkcjonującym prawie w każdym systemie politycznym i tak rządzi ten, kto jest silniejszy. Nawet jeśli mamy demokrację, zawsze się znajdzie jakiś Falandysz, który prawo tak wyłoży, że będzie ono stało po stronie dominującego. A białe może wówczas spokojnie oznaczać czarne.

Paragraf 22, czyli prawo do naginania prawa, wciąż działa?

- Dla mnie jest bardzo aktualny. Ukazuje podstawową współczesną relację człowiek-człowiek. człowiek-system. Obojętne, czy to system wojenny, komunistyczny czy demokratyczny. Działa w sposób bezwzględny, nigdy nas nie broni. Jest narzędziem dominacji i uspokojenia sumień, rodzajem cywilizacyjnego parawanu często bezimiennej władzy.

W demokracji może to być np. większość parlamentarna, w statystyce tzw. reprezentatywna grupa ankietowanych -to oni są ogromną siłą, im ulegamy.

Na scenie także?

- Nawet! Napełniają nas sloganami. Język w służbie modyfikowanego doraźnie prawa także się prostytuuje. Używa się go dowolnie. Jak komunizm miał swą nowomowę. my też mamy do czynienia z rodzajem języka totalnego.

To gorzkie.

- Gorzkiej puenty nie będzie. Wierzę w człowieka, w wolę życia. Ta rzecz kończy się optymistycznie. Yossarianowi udaje się uciec z gigantycznego urządzenia do zabijania ludzi, jakim jest armia. Ramje swe życie r godność, jakby mówiąc, że trzeba być wiernym sobie wbrew obowiązkom i wielkim hasłom bardzo ważnych ludzi. Wierność zasadom pozwala także fizycznie ratować własne życie.

By nie umierać głupio?

- Tak. Choć wiem. że Heller dopisał tę puentę. Ostatni rozdział. Prawa rynku w USA zmusiły go do optymizmu. Znów zadziałał paragraf 22.

"Paragraf 22 " to dość skomplikowana w czasie i przestrzeni powieść wojenna. Jak Pan udramatyzował historię dywizjonu bombowców latających nad okupowanymi przez Niemcy Wiochami?

-Wybrałem dramatyczne wątki. To szalenie śmieszna Książka. Uznałem, że jeśli nie pokażę Hellerów skiego humoru, to widz w ogóle nie ma po co przychodzić. Smucić się pow inien na .Procesie" Kalki. Tu ma się śmiać - gorzko, bo gorzko, ale cały czas. A dialogi z powieści Hellera są szalenie teatralne. Wcale nie są szalenie teatralne. Wcale nie historyczne, bo niedaleko stąd do Ionesco, do teatru absurdu. Historia jest pretekstem. Film był porażką, bo Nichols obciął dialogi. Wykastrował to. co najważniejsze w tej książce - absurdalne rozmowy między ludźmi, a nie fabularyzowane anegdoty wojenne. Dialog jest siłą teatru. Na to postawiłem.

Skąd tyle hałasu na scenie?

- Po scenie jeżdżą dwie platformy. Służą do szybkiej zmiany miejsca akcji. Scenariusz skacze z miejsca na miejsce. Wymaga filmowego montażu. Ostrych cięć. Platformy zaproponował scenograf. Czasem dość przypadkowo wyłania się z tego obraz, który' symbolizuje się nawet dla mnie dość nieoczekiwanie. Tak stało się z czterema facetami obsługującymi te platformy w strojach mechaników. Wożą żywych aktorów, a stają się niczym piecowi czy dziwni mechanicy jakiejś kolonii karnej, jakiejś gigantycznej machiny do zabijania ludzi. Wjeżdżając-wyjeżdżając, czynią wielki rumor, bo są z blachy. Ale to margines. Mnie tak naprawdę interesuje realizacja płaszczyzny literackiej, którą usłyszy ze sceny widz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji