Artykuły

Trzy strzały z "Zemstą"

Czy chodzenie do teatru w Legnicy (zwłaszcza na premiery) nabierze znów wydźwięku wydarzenia artystycznego i towarzyskiego? Pewnie tak. Przynajmniej wydaje się o to zabiegać nowy dyrektor artystyczny legnickiej sceny ŁUKASZ PIJEWSKI. Najpierw premiera kabaretu "Stara Żaba", po niej "Zemsta", a kilka dni temu "Klub".

I to wszystko w ciągu 3 tygodni. Tempo pracy bardzo duże. Czy jednak, na przykład, najważniejsza w tej trójce "Zemsta" była wydarzeniem? Powinna być - wszak to teatralny pewniak. Wymaga jednak od reżysera i zespołu ogromnej pracy i uwagi. W Legnicy rewelacji nie było. Spektakl wyreżyserowany przez Remigiusza Cabana jest przedstawieniem przeciętnym.

Zbysław Jankowiak w roli Cześnika Raptusiewicza zdaje się trochę nie trafiać w rolę. Podniesiony (aż do dyszkantu) głos i gwałtowność ruchów, to trochę za mało na przedstawienie Raptusiewiczowego charakteru. Cześnik zaś agresją chce załatwić wszystko. Bardzo podobnie zbudował postać Milczka Tadeusz Kamberski. Być może ci dwaj doświadczeni aktorzy zbyt chcieli się zdystansować od znanych interpretacji swych postaci. W rezultacie antagoniści są zbyt sobie podobni i jeśli śmieszą, to jest to raczej zasługa tekstu Fredry.

Papkin, jedyna sztuczna postać w "Zemście", złożona z samych przywar. Jerzy Przewłocki bardzo starał się podołać tej roli i mimo wszystko jemu najbardziej się to udało. O Dyndalskim Aleksandra Bednarskiego niewiele się da powiedzieć. Ot, po prostu, był.

Wśród męskich wojen również kobiety prowadzą swoje intrygi. Podstolina i Klara usilnie starają się stać mężatkami (choć z różnych powodów), lecz tylko Klarę czeka wesele. Podstolina (Krystyna Hebda) w pogoni za kolejnym mężem śmieszy, lecz jest to postać bardziej z komedii bulwarowych niż fredrowskich Beata Przewłocka (Kiera) po raz pierwszy w tak dużej roli stara się, z niezłym skutkiem, sprostać swemu zadaniu. Słowem spektakl rozchwiany jak scenografia Janusza Mazurczaka. Wygląda ciekawie dopóki nikt nie próbuje w niej grać Każde wejście t wyjście aktora wywołuje drgania całego zamku (silniejsze uderzenie drzwiami w domu Milczka sprawia, że rozpada się futryna u Cześnika). Jedynie mur graniczny wygląda solidnie. Na zupełne dziwo przyszło nam czekać aż do ostatniej kwestii. Gdy wreszcie padło znane: "..zgoda / A Bóg wtedy rękę poda", spod pułapu sceny zjechało neonowe oko w trójkącie mrugając do nas czerwono-niebieskim światłem.

A dlaczego "Patriotyzm Fredrą podszyt"? Otóż jak do każdego spektaklu, tak i tu wydany został program. Tym razem w formie XIX-wiecznego plakatu do "Zemsty" (forma - to radosna twórczość scenografa i legnickiej drukarni). Na rewersie lego miniplakatu oprócz informacji o realizacjach sztuk Fredry w Polsce i wypowiedzi na temat fredrowskiego stylu czytamy również: "Jesteśmy nareszcie we własnym domu". Tę prawdę odkryliśmy już półtora roku temu. A może zespół aktorski dopiero teraz poczuł się u siebie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji