Artykuły

"Zemsta" po trzydziestce

Nie była to zwyczajna premiera 23 listopada 1964 roku inaugurowała ona działalność Państwowego Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. Historia tej nowej placówki rozpoczęła się od wystawienia "Zemsty" Aleksandra Fredry. Dlaczego akurat "Zemsty"?

To właśnie premiera tej komedii jeszcze w sierpniu 1945 roku otworzyła kronikę dziejów polskiego teatru na Dolnym Śląsku. Jednak nie tylko do tej tradycji odwołano się przy wyborze "Zemsty", jako jednej z dwóch jubileuszowych premier wałbrzyskiego teatru. Powodzenie Fredry u widzów i czytelników wydaje się ponadczasowe, odporne na wszelkie koniunktury i mody. Reżyserem "Zemsty" wystawianej po trzydziestu latach w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu jest Józef Słotwiński.

Wszyscy starzy reżyserzy, ja też, kochają Fredrę. Trudno się temu dziwić, tym bardziej, że komedia jako gatunek znalazła się w dużym impasie. Starzy mistrzowie reżyserii odeszli. Oni naprawdę wiedzieli jak się gra Fredrę, Bałuckiego, Blizińskiego czy też Zapolską. Wymarli też wielcy mistrzowie realizacji aktorskich tacy jak Fertner, Frenkiel, Kamiński, Solski czy Leszczyński. To, czym raczy nas współczesność teatralna i telewizyjna, to raczej nie komedie, ale bardzo smutne widowiska. Arkana komediowej realizacji to walka o humor, dowcip, wesołość, a przez to o istotne wartości w życiu. "Zemsta" jest wspaniałą zabawą przerastającą moje wątłe siły starego człowieka. Usiłowałem się jednak dźwignąć i coś ze starej szkoły i starej tradycji przekazać drogiej mi scenie wałbrzyskiego teatru. "Zemsta" poza tym okazuje się komedią zadziwiająco aktualną. Zwłaszcza jeśli się zważy ilu w kraju jest - i na górze i na dole - zamaszystych pewnych siebie, awanturniczych, wąsatych cześników. Ilu mamy ponurych świętoszków, którzy wielkie ideały wymieniają na ciepłe posady, ilu wreszcie mamy fircyków, pieczeniarzy i kombinatorów Nie chcę już dokuczać współczesnym "podstolinom" Bronię tylko młodzież, która powinna się tak pięknie kochać jak Wacław i Klara. Chyba dosyć argumentów na to, aby z okazji takiego jubileuszu zagrać "Zemstę".

- Czy miał pan jakiś szczególny pomysł na "Zemstę"?

- Powiem raczej czego nie akceptuję we współczesnych realizacjach Fredry. Po pierwsze nie można "Zemsty" grać bez wdzięku i lekkości. Bez humoru, dla którego została ona napisana. Sądzę, że udało mi się to osiągnąć. Wałbrzyscy aktorzy są świetni. Papkin doskonały, a wielu odtwórców tej szczególnej roli w swoim długim życiu widziałem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji