Artykuły

Cena szlachectwa

Najlepsze sztuki Moliera powstały ponad 320 lat temu i często miały odniesienia do ówczesnych realiów, a jednak wciąż nie tracą nic ze swej aktualności, bo też ludzkie przywary nie chcą przejść do historii. "Mieszczanin szlachcicem" został napisany w roku 1670 na zamówienie króla Ludwika XIV, obśmiewał mieszczan, ich żałosne aspiracje do stanu szlacheckiego i kupowanie nobilitujących urzędów, pokazywał też w krzywym zwierciadle Turków, z którymi francuskie stosunki nie układały się najlepiej. Tamten kontekst poszedł już w zapomnienie, ale i dziś nie brak panów Jourdainów - próżnych nowobogackich, którzy uważają, że mając pieniądze mogą kupić wiedzę, kulturę, osobowość i miejsce wśród szlachetnie urodzonych.

Najnowszą wersję "Mieszczanin szlachcicem" przygotował zespół Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi pod kierunkiem Tomasza Obary, który całość wyreżyserował i opracował muzycznie. Za całą recenzję mogłoby posłużyć stwierdzenie, że publiczność na premierze 7 listopada bawiła się przednio, śmiechy na sali praktycznie nie milkły, a aktorzy co chwilę byli nagradzani gromkimi oklaskami. Jest to zasługa komicznego tekstu w przekładzie Tadeusza Boya-Żeleńskiego, ale przede wszystkim koncertowej gry piętnastki aktorów, trafnie pożenionych z molierowskimi charakterami.

W rolę pana Jourdain znakomicie wcielił się Andrzej Wichrowski, który ze swego karykaturalnego nuworysza uczynił postać budzącą może nie sympatię, ale na pewno życzliwe politowanie. Jego żona w wykonaniu Hanny Grzeszczak kipi energią i zdrowym rozsądkiem, więc stara się wylewać kubły zimnej wody na głowę swego oszalałego męża.

W tym przedstawieniu nie ma słabych ról. Dorymena Kamili Sammler jest pełną seksu wdówką, Michasia w interpretacji Ewy Beaty Wiśniewskiej oprócz szelmy jest także pełną wdzięku dziewczyną, a Kleont Mariusza Słupińskiego w chwilach przejęcia rozbrajająco się jąka. Na oddzielne słowa uznania zasługują produkcje wokalne Stanisława Kwaśniaka i prze-komiczne akrobacje baletowe Zbigniewa Szredera oraz zbiorowe popisy choreograficzne w scenach tureckich.

Nie sposób też nie wspomnieć o wyjątkowej urody kostiumach przygotowanych przez Marię Balcerek. Bogate stroje pana Jourdain, Doranta i Dorymeny w pełni zasługują na miano szlacheckich, służba i mieszczanie są odziani surowo, a kostiumy "Turków" już na pierwszy rzut oka pachną fałszem i przebieranką. Oszczędna scenografia Waldemara Zawodzińskiego ogranicza się niemal wyłącznie do dziesiątków luster, w których próżny mieszczanin może przeglądać się w każdej chwili, gdyż otaczają go niemal ze wszystkich stron.

Można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że "Mieszczanin szlachcicem" będzie cieszył się uznaniem widzów i długo nie przestanie być grany na Dużej Scenie Teatru im S. Jaracza. Niżej podpisana poleca Państwu ten spektakl z pełnym przekonaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji