Artykuły

Maria

Twórczość Izaaka Babla, radzieckiego pisarza i dramaturga, od pewnego czasu cieszy się w pełni uzasadnionym zainteresowaniem. Już w momencie debiutu wielu znakomitych literatów dostrzegło talent i niepowszednią stylistykę tego twórcy. Z uznaniem pisali już w 1928 roku o Bablu Romain Rolland i Kaden-Bandrowski, wyczuwając w nim zwiastuna nowego ducha nadchodzącej epoki. Niesprzyjające okoliczności załamały twórczość Babla. Jego spuściznę można by zamknąć w jednym tomie niewielkiego formatu - dwa dramaty, dwa scenariusze filmowe i cykl opowiadań. W dwóch dramatach pisarza różnych tematycznie i Ideowo zawiera się sedno jego światopoglądu.

W "Zmierzchu" wschodzimy w świat żydowskiej Odessy, by poznać ciąg dalszy zapoczątkowanej w opowiadaniach sagi rodu Beni Krzyka. Jest to świat już przemijający, z tym większym pietyzmem maluje Babel miejsca rodowodu odesskich wozaków i bandytów, świat pełen fantazji i wigoru, szczególnie bliski pisarzowi, gdyż tam spędził swe dziecięctwo i młodzieńcze.

Dramat ten powstał w 1928 roku. w którym powstały również "Samobójca" Erdmonda i "Ucieczka" Bułhakowa. Wystawione w tym samym roku na scenie II MCHAT szybko jednak zginęły z pola widzenia teatru. A przecież owe trzy tytuły wraz z powstała w tym samym roku "Pluskwą" Majakowskiego dają obraz niezwykłej wprost siły dramaturgu radzieckiej tamtych lat.

"Maria", drugi dramat Izaaka Babla wyrósł z innych zgoła doświadczeń. Przedstawiony w utworze porewolucyjny światek prezentowany przez różne warstwy społeczne urasta do wielkiej syntezy tamtych lat. Jest ta rzeczywistość autentyczna i nie zafałszowana źle pojęta propagandą. Sztuka ta powstała w 1935 roku.

Teatr powszechna w Łodzi podjął ryzyko wystawienia sztuki tego wybitnego pisarza radzieckiego. Ryzyko tym większe, że za dramaturgią Babla nie stoi tradycja inscenizacyjna. Podjęty przez łódzkich twórców wysiłek teatralnej prezentacji "Marii" nie spełnił - jak się wydaje - oczekiwań odbiorców do końca, szczególnie tej części audytorium, która zna pisarstwo Babla.

"Ukazując w "Marii" rozkład rodziny i norm moralnych byłego carskiego generała Mukownina, za prezentował Babel równocześnie degeneracie całej rządzącej klasy, która nie potrafi wyciągnąć dla siebie konsekwencja z dokonujących się przemian. Bohaterka tytułowa dramatu, Maria, zrozumiała rangę przeobrażeń i ona staje się w sztuce symbolem i zwiastunem nowej moralności nadchodzącej epoki. Choć nie pojawi się w utworze ani raz jej imię, a dla tych, którzy ją znali także moralna siła jej osobowości, nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Wizja sceniczna i kreacja aktorska "Marii" w reżyserii Mirosława Szonerta daleko odbiega od wartości emocjonalnej i intelektualnej tekstu Babla. Odnosi się wrażenie, że reżyser nie zaufał nośności samego tekstu, jak i organicznie tkwiącym w nim możliwościom teatralizacji. Utwór, podzielony na osiem odsłon, o celowo fragmentarycznej budowie dramaturgicznej, spróbowano scalić w stylistyczną jedność. I to niewątpliwie wpływa na obraz całości przedstawienia, które momentami świetnie prowadzone, z wyczuciem stylu i tempa, załamuje się co krok, by toczyć się w tonie co najwyżej poprawnym, a przecież jakże często nawet od tej poprawności dalekim. Zagubione zostały ostrość wymowy utworu, drapieżność i bezkompromisowość tak charakterystyczna dla postawy Babla.

Plastyczna oprawa przedstawienia nie kompensuje tych niedociągnięć, z pewnością jest funkcjonalna, ponieważ obrotowa scena pozwala osiągać duże tempo przy zmianie miejsca akcji, ale na tym jej rola kończy się. Dekoracyjność wnętrz przywodzi na myśl zły mieszczański teatr końca XIX wieku.

Brak nadrzędnej, jednolitej koncepcji przedstawienia daje o sobie znać także w opracowaniu muzycznym Bogdana Pawłowskiego. Muzyka stanowi autonomiczny element spektaklu, poddaje się estetycznej kontemplacji, ale trudno mówić o współgraniu jej w całości widowiska.

Budzi zastrzeżenia interpretacja aktorska. U Babla są to postacie pełne życia, które na scenie stała się blade i sztuczne. Odnosi się wrażenie, że aktorzy nie radzą sobie z tworzywem słownym, z warstwa emocjonalna interpretowanego tekstu. Broni się kreacja Ewy Krzyńskiej w roli Katarzyny Felzen, aktorka znalazła klucz do tej postaci i konsekwentnie prowadzi swa role. odsłaniając psychikę zagubionej wśród chaosu czasu swej bohaterki. Bardzo trudna, bogato rozbudowana w dramacie postać Ludmiły Mukownin gra Barbara Połomska. Poziom jej aktorstwa w tym przedstawieniu, w tej specyficznej roli, ulega poważnym wahaniom, od nadmiernego, choć może zamierzonego przez aktorkę przejaskrawienia do wspaniałego finału, popisu doskonałego aktorstwa, w scenie w komisariacie milicji. Obsadzona w epizodycznej roli Jadwiga Andrzejewska, święci triumf w roli Niefiedowny. dzięki kunsztowi aktorstwa. Wytworzony przez aktorkę dystans do kreowanej postaci niańki, zamkniętej w swym własnym, ale także pełnym ciepła świecie emanuje z niezwykli wprost siła psychologicznego wyrazu. Nie spotyka się dziś, przynajmniej w łódzkich teatrach, tej klasy aktorstwa.

Pisarstwo Babla nie jest łatwym materiałem dla teatru, ale przecież tak się wydaje, może inspirować wspaniałe pomysły. Nie da się włączyć propozycji Teatru Powszechnego do przedstawień, które odznaczała się niezależnością i śmiałością artystycznych inicjatyw, ale warto je na pewno zobaczyć, aby przeżyć naocznie doświadczenie teatru z Bąblem. Choć żal Babla.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji