Artykuły

Polski teatr pokazuje wybuchowy "Hymn do miłości"

"Hymn do miłości" w reż. Marty Górnickiej z Teatru Polskiego w Poznaniu, gościnnie w Hamurgu. Pisze (asi) w Hamburger Abendblatt.

Hamburg. Układ sceny jest jasny, surowy, formalny. Aktorzy stoją na deskach teatru Thalia Theater przy ulicy Gaußstrasse, ich nieruchomy wzrok skierowany jest przed siebie. Pośrodku sali, wśród publiczności stoi reżyserka, która także pełni rolę dyrygentki spektaklu.

Polka, Marta Górnicka, swoim "Hymnem do miłości" kreuje podczas tegorocznych Dni Lessingowskich w Thalii imponujący muzyczny kontrapunkt, pieśń o Europie i o rosnących w siłę ruchach narodowych na jej obrzeżach. Mieszany zespół składający się z ludzi w różnym wieku, o różnej płci, różnym pochodzeniu etnicznym jest już właściwie żywym dowodem na to, że różnorodność jest możliwa.

Kontrowersyjność przedstawienia czerpie swoją siłę z libretta tego wokalnego kolażu, którego realizacja jest podsycana przez sam wykonujący je 26-osobowy zespół składający się z amatorów i profesjonalistów. "Jeszcze Polska nie zginęła" słyszymy. Rozbrzmiewają wersy patriotycznych pieśni, słyszymy hymn narodowy w różnych wersjach i opowiadane bajki. Szukającym schronienia mówi się "bye", a wiara wynoszona jest na piedestał. A mimo wszystko wydaje się, że całość jest tak umiejętnie niekonwencjonalna i oddalona od rzeczywistości, jak subtelnie krytyczny jest komentarz na temat aktualnych wydarzeń w kraju, który się izoluje i w którym w coraz większym stopniu polityka decyduje o tym, co jest kulturą i sztuką, a co już nie. Górnicka, maszerując równym krokiem w miejscu, wśród publiczności, nadaje rytm i wysyła znaki do aktorów, którzy pełnym głosem wołają ze sceny "Polska" i "prawda". Brzmi to prawie jak groźba. Powstaje boląco intensywna przestrzeń mitów i narodowości.

"Hymn do miłości" jest nie tylko porywająco orkiestrowany, ale także charakteryzuje się ścisłą choreografią. Czasami członkowie zespołu maszerują wojskowym marszem prosto przed siebie, by potem stojąc przy rampie, zamachnąć się szerokim ruchem ramion. Każdy na swoim miejscu gra bardzo umiejętnie, z pełną koncentracją i precyzją.

Nie dziwi fakt, że Górnicka obecnie częściej występuje w Niemczech, czy Francji, niż w Polsce. Jeszcze może prezentować swoją sztukę szerszej opinii publicznej. Na koniec zespół otrzymuje w pełni zasłużony, długo trwający aplauz i owacje na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji