Artykuły

Michał Żebrowski: Uczą nas nienawiści, pogardy i lenistwa. Mam dość!

- Trzymamy się paznokciami brzegu, aby od niego nie odpaść. W teatrze prywatnym, gdzie każda złotówka jest wypracowywana, a nie otrzymana z budżetu podatnika, w zasadzie niemożliwe jest rozpoczęcie działalności przy 50-proc. frekwencji na widowni - mówi Michał Żebrowski, aktor i dyrektor Teatru 6.piętro w Warszawie w rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf w Gazecie Wyborczej.

Dorota Wysocka-Schnepf: Też ma pan dość?

Michał Żebrowski, aktor, dyrektor Teatru 6.piętro: Owszem, i na szczęście nie jestem w tym uczuciu odosobniony.

Czego najbardziej?

- Najbardziej mnie boli, że przykład, który dzisiaj idzie "z góry", zamiast być powodem do dumy staje się powodem do wstydu.

Czym dla Polski i dla pana są te wybory? Jaka jest ich stawka?

- Wybory pokażą, czy Polska po trzech dziesięcioleciach europejskich i międzynarodowych sukcesów jest w stanie zapomnieć, wybaczyć samej sobie niechlubne wstydliwe ostatnie lata. Wybory pokażą, czy "ludzi dobrej woli jest więcej" w Polsce. Czy Polacy odrzucą chamstwo, głupotę i szczucie jednych przeciwko drugim i opowiedzą się za kulturą, ciężką pracą i prawem do uśmiechu. Za prawem do szczęścia, akceptacji, edukacji, opieki zdrowotnej i prawa na możliwie najwyższym poziomie. Stawką tych wyborów jest prawo Polaków do poczucia, że rządzą naszą Ojczyzną naprawdę przyzwoici ludzie.

Są one dla pana bardziej istotne niż zwykle także dlatego, że startuje w nich pana przyjaciel?

- Owszem. Startuje w nich Rafał Trzaskowski, którego podziwiam od dziecka, który jest dla mnie autorytetem. Znam go prywatnie, a nie z mediów, podziwiam za odwagę, odpowiedzialność i uczciwość. Trzaskowski w imieniu milionów Polek i Polaków upomina się o lepszą Polskę. I proszę mi wierzyć, jesteśmy z niego dumni.

Przyjaźnią się panowie od szkoły podstawowej, to nie zdarza się często, takie trwalsze przyjaźnie na ogół zawiera się na późniejszym etapie życia. Co panów tak mocno związało?

- Rafał cieszy się szczerą, wierną, oddaną przyjaźnią mnóstwa osób. Zarówno seniorów, rówieśników i studentów. Sądzę, że ludzi ujmuje jego kultura i autentyczność. Rafał lubi ludzi i ludzie to czują. Od dziecka zawsze był wybierany na przewodniczącego samorządu. W liceum i na studiach najlepiej się uczył, ale z drugiej strony imprezował, organizował wycieczki klasowe, robił z tego relacje, zachęcał nas do kolejnych książek. A na dodatek dla wszystkich gotował.

Spędza pan czas pandemii na Podhalu, które tradycyjnie uchodzi za bastion PiS-u, rozmawia pan na pewno z ludźmi; co mówią o prezydencie Dudzie?

- Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszej Polsce ludzie patrzą na siebie spode łba i wcale niechętnie dzielą się własnymi poglądami. Ciekawe czemu? Ze wstydu? Ze strachu? A może są mądrzy i nie chcą rozmawiać o polityce? Wystarczy natomiast włączyć TVP lub pójść się pomodlić, aby natychmiast narazić się na zatrucie jadem głupoty.

Te polskie podziały są już dość trwałe i głębokie, czy dostrzega pan jednak tam, na Podhalu, że przepływają sympatie od jednego kandydata do innych? Co górale mówią o Rafale Trzaskowskim?

- Większość górali, których znam, nie zagłosuje na obecnie sprawującego urząd Prezydenta RP pana Andrzeja Dudę - mimo że Kościół na Podhalu nie stroni od politycznych rozgrywek i ma olbrzymią siłę perswazji. Jednocześnie znam księży, którzy zagłosują na Rafała Trzaskowskiego, ponieważ go prywatnie i urzędowo znają. Nie wierzą ustawicznym, wieloletnim już kłamstwom opłacanej z podatków wszystkich Polaków, kierowanej przez Jacka K. TVP.

A wizytę prezesa Kaczyńskiego na cmentarzu komentowano tam? Piosenka Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój" wybrzmiała? Co pan o tamtej sytuacji sądzi?

- Po co stawiać pomniki, które nazajutrz trzeba obstawiać kordonem policji, aby nikt ich nie przewrócił? Po co mamić Polaków o Polsce od morza do morza, o megalotniskach, o samochodach elektrycznych, o rechrystianizacji Europy etc., etc., kiedy polski artysta jedną piosenką potrafi celnie i bezlitośnie obnażyć zakłamanie i brak kultury tych, którzy uczą nas, jak się modlić, jak wychowywać, jak nienawidzić, jak czuć pogardę, jak być leniwym i jak przegrywać 1:27.

Zawiesił pan baner Rafała Trzaskowskiego na swoim domu, zbierał pan podpisy poparcia - jak reagowali sąsiedzi?

- Nie mam prawa mówić za sąsiadów. Ale nikt mi uwagi nie zwrócił, przeciwnie - to górale przyjechali do mnie z kartą do zbierania podpisów dla Rafała. Kilka osób odebrało później od nas banery do powieszenia na swoich płotach.

Gra pan w produkowanym przez TVP serialu "Na dobre i na złe"; nie obawia się pan, że wskutek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego grany przez pana prof. Falkowicz padnie ofiarą jakiegoś nagłego wypadku i zniknie z serialu, a pan z TVP?

- Rolę profesora Falkowicza i jej los oddałem już wiele lat temu w najlepsze ręce. W ręce pana Tadeusza Lampki, który sam wie najlepiej, co służy jego serialowi.

Słyszał pan słowa prezydenta Dudy, że LGBT to nie są ludzie, tylko ideologia, i to gorsza od komunistycznej indoktrynacji? I sztabowca prezydenta, posła Czarnka, że "ci ludzie nie są równi ludziom normalnym"? Jak pan to ocenia?

- Takie rzeczy mówi tylko ktoś, kto się panicznie boi i ze zwykłego strachu o swój los jest niestety w stanie posunąć się do nikczemności. Rany od noża się goją, a od słowa nigdy. Ja, pani, czytelnicy, my wszyscy już zawsze będziemy żyli z piętnem, że w przeszłości prezydent naszej Ojczyzny uczył nasze dzieci nienawidzić. Głowa państwa nie może w swoich wypowiedziach nie brać pod uwagę uczuć najbardziej bezbronnych.

Mówili to, żeby wskazać wroga, wzniecić potrzebne w kampanii emocje? Czy też, by uderzyć w Rafała Trzaskowskiego, bo to on podpisał deklarację LGBT w Warszawie?

- Nie jestem strategiem. Ale wiem jedno - napędzanie jednych przeciwko drugim nie przystoi osobie, która stoi na czele państwa. Wiem też, że Rafał jest szanowany i lubiany również w szeregach PiS-u. Wielu wyborców PiS-u uważa np., że absolutnie trzeba postawić przed Trybunałem Stanu Antoniego Macierewicza. Podobnie jest też w przypadku tolerancji i szacunku dla osób LGBT. Przyzwoici ludzie znajdują się wszędzie. Tak samo zresztą jak i nieprzyzwoici.

Polakom spodoba się taka ofensywa prezydenta Dudy? Czy przestrzelili z tym atakiem na LGBT, bo jak rozeszło się po świecie, to już słyszymy, że wyrwane z kontekstu?

- Przecież dzisiaj w każdej polskiej rodzinie, w bliższej lub dalszej, wśród naszych bliższych lub dalszych znajomych, naszych rodaków, Polaków, osób mówiących w tym samym języku jest ktoś, jakaś dziewczyna czy chłopak, lesbijka, gej, biseksualista czy transseksualista. Są mniejszością, walczącą o prawo, aby stanowić o sobie. Chcą równości, nie przywilejów - jak można im tego odmawiać? Przyszliśmy na świat wszyscy w taki sam sposób i nikt nam nie będzie mówił, czy zasługujemy na miano człowieka, czy nie!

Jak pana zdaniem Rafał Trzaskowski radzi sobie w kampanii? Na wiecach wszędzie tłumy, coś by mu pan doradził jeszcze? A może już pan doradzał? Kontaktują się panowie teraz często?

- Nie czuję się na siłach, aby być doradcą prezydenta, jestem przyjacielem Rafała, jego kolegą z ławki. Według mnie siłą w jego wystąpieniach jest autentyczność i wiedza - poparta doświadczeniem pracy w samorządzie, europarlamencie, ministerstwie, wieloletnią pracą akademicką i codziennymi rozmowami z Polakami.

Rafał Trzaskowski napisał list do wyborców PiS-u, chwalił Lecha Kaczyńskiego, hasło ma podobne do hasła Lecha Kaczyńskiego - to dobra strategia?

- Rafał w tym liście jak zwykle pozytywnie zaskoczył. Uczynił gest, zwykły gest, prosty, mądry, kulturalny. Chciałoby się powiedzieć - zachował się "po polsku", czyli serdecznie. Po fakcie taki gest wydaje się oczywisty, naturalny, potrzebny. Ale wcześniej dla wielu - nie do pomyślenia! Dlaczego zatem tak mało takich gestów widzimy wśród tych, którzy w naszym imieniu zarządzają naszym domem?

Druga tura będzie najprawdopodobniej rozstrzygać o wyniku wyborów; nie obawia się pan, jak zagłosują wyborcy Krzysztofa Bosaka? Że wesprą Andrzeja Dudę? Bo raczej nie Rafała Trzaskowskiego, który po marszu niepodległości i rasistowskich hasłach zapowiadał zero tolerancji dla faszyzmu, ksenofobii i rasizmu. Krótko mówiąc - nie boi się pan, że o wyniku wyborów rozstrzygną głosy narodowców?

- Nie stygmatyzujmy narodowców. W marszu niepodległości biorą udział harcerze, rodziny z dziećmi, Polki i Polacy, którzy wstydzą się rasistowskich i ksenofobicznych haseł narzucanych przez niektórych jego uczestników, niszczących to święto. Promowanie takich haseł jest wykroczeniem, jest wbrew naszej konstytucji, dlatego nie wierzę, by jakikolwiek polityk, tym bardziej kandydat na prezydenta, podpisywał się pod nimi. Poza tym pan Bosak ma tylko jeden głos, a narodowcy kolejne. Proszę mi wierzyć, wśród narodowców też są tacy, którzy gardzą nienawiścią, brzydzą się pogardą i szczuciem ludzi na ludzi. Być może Bosak i Duda ich nie przekonają?

"Nie pozostawimy ludzi kultury bez wsparcia" - zapowiadał minister Gliński. Pan, jako człowiek kultury, po trzech miesiącach od tej wypowiedzi wicepremiera czuje się "niepozostawiony bez wsparcia"?

- Jako polskie przedsiębiorstwo otrzymaliśmy tzw. subwencję w ramach Funduszu Rozwoju Przedsiębiorczości. Z Ministerstwa Kultury nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia. Złożyliśmy kilka projektów, ale zostaliśmy pozostawieni sami sobie - jak większość teatrów.

To w jakiej formie jest pana Teatr 6. piętro? Wiele instytucji kultury bardzo ucierpiało na pandemii.

- Trzymamy się paznokciami brzegu, aby od niego nie odpaść. W teatrze prywatnym, gdzie każda złotówka jest wypracowywana, a nie otrzymana z budżetu podatnika, w zasadzie niemożliwe jest rozpoczęcie działalności przy 50-proc. frekwencji na widowni. Obecnie koszt spektaklu przewyższałby wpływ z biletów, a naszym priorytetem jest utrzymanie się na powierzchni, aż wszystko wróci do normy, nie zwalniając żadnych pracowników.

Wicepremier Emilewicz mówiła w lutym, że epidemia może być szansą dla polskich przedsiębiorców. Nie odnosi pan wrażenia, że rzeczywiście była, jak się spojrzy na Ministerstwo Zdrowia i te interesy z instruktorem narciarstwa, sprzedawcą oscypków i na rodzinę ministra?

- Na kilka dni przed wybuchem tych informacji dzwonili do mnie ludzie z Podhala, bo świat jest mały, a bohaterowie pani pytania tutaj znani. Ludzie się zwyczajnie wstydzą, że coś takiego w ogóle ma miejsce, i oferują np. płot do wywieszenia billboardu dla pana prezydenta Trzaskowskiego.

I co mówią ludzie o tych niejasnych interesach?

- No właśnie to, że chętnie pójdą zbierać podpisy dla Rafała Trzaskowskiego, w którym pokładają nadzieję w walce z nieuczciwością i brakiem kompetencji obecnie rządzących.

Czyli na Podhalu dzisiaj też mają dość?

- Przy poprzednich wyborach na Podhalu słyszałem: "My tu ich, panie, nienawidzimy. Nazywamy ich nawet PISIS!". Zaskoczony i zdezorientowany pytałem: "Ale jak to?! To w takim razie, jak ich nienawidzicie, to dlaczego na nich głosujecie?". W odpowiedzi usłyszałem: "A taka ci, panie, u nas tradycja". Ciekawe, jak będzie tym razem (uśmiech).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji