Artykuły

Czerwcowa odsłona sceny młodych

Do tej pory (NST) umożliwiał w czasie pandemii twórcom współpracę bez osobistego kontaktu, tym razem było inaczej - zobaczyliśmy także sceny zbiorowe. - o "Freshwater" Virginii Woolf w reż. Olgi Grzelak i "tańczymy shimmy" na podstawie poezji E. E. Cummingsa w reż. Olgi Ciężkowskiej, Teatru Starego w Krakowie - premiery online, pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

Początek czerwca to druga odsłona cyklu "Młodzi w Starym online". Projekt jest organizowany przez Narodowy Stary Teatr w Krakowie z myślą o ostatnich rocznikach reżyserii i dramaturgii krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Do tej pory umożliwiał w czasie pandemii twórcom współpracę bez osobistego kontaktu, tym razem było inaczej - zobaczyliśmy także sceny zbiorowe.

"Freshwater" Virgini Woolf w reżyserii Olgi Grzelak opowiada losy mieszkańców wyższych sfer w wiktoriańskiej Anglii. Bohaterowie są nietuzinkowi, przerysowani, stawiają swoje artystyczne fiksacje w centrum zainteresowań. Historia jest oparta na losach prababki autorki - Julii Margaret Cameron, która w drugiej połowie dziewiętnastego wieku trudniła się po amatorsku amatorką robieniem zdjęć. Jej prace są szczególnie cenne ze względu na okoliczności fotografowanych modeli - zazwyczaj znajdują się w nieformalnych pozycjach i sytuacjach, co znacząco odbiega od stylu epoki.

Państwo Cameron (Ewa Kaim i Radosław Krzyżowski), zamieszkujący posiadłość we Freshwater, przebywają w towarzystwie poety (Roman Gancarczyk) i malarza (Michał Majnicz). Wydają się oderwani od rzeczywistości, ich fascynacją jest młodziutka Ellen (Anna Paruszyńska). Jest żoną i modelką malarza, muzą poety, źródłem inspiracji Pani Cameron i powodem filozoficznych rozmyślań jej męża. Wszyscy żyją w bańce wyobrażeń, którą niespodziewanie przebija John -młody oficer marynarki wojennej. Wizją przeciętnego życia, z dala od salonowych niuansów, uwodzi Ellen. Dziewczyna dostrzega sens życia u boku tego mężczyzny, jej codziennością mają stać się śledziki i kiełbaski - tak odległe od romantycznego obrazu kwitnących jabłoni czy melancholijnego deszczu. Ucieczką burzy harmonię pozostałych, jej były mąż utratę muzy definiuje jako śmierć dziewczyny, państwo Cameron opuszczają rezydencję i udają się do Indii. Zabierają ze sobą zapas trumien, które zresztą im się przydały, bo osoby będące ich pierwowzorami zmarły na Cejlonie.

Etiuda jest utrzymana w stylu przypominającym staromodny film. Obraz jest czarno-biały, postaci mówią wierszem, ich zachowanie jest nienaturalne - gesty hiperbolizowane, a wiara w tworzoną sztukę karykaturalna. Tworzy to atmosferę kostiumowej farsy, można się uśmiać dostrzegając we własnym życiu równie absurdalne podejście do spraw drobnych. Czasem warto porwać się rzeczom błahym, by nie pogubić się w artystycznym światku.

Druga etiuda, w reżyserii Olgi Ciężkowskiej, jest oparta na twórczości Edwarda Estlina Cummingsa (dramaturgia Piotr Pacześniak). Jest to popkulturowa wariacja na temat kultury amerykańskiej, a sam tytuł nawiązuje do tańca polegającego na chybotaniu się. Początek to trzy klipy muzyczne z archetypicznymi bohaterami hollywoodzkiego kina: kowboj (Krzysztof Zawadzki), młoda dziwka (Magda Grąziowska) i "landryna" (Małgorzata Zawadzka). Każdemu towarzyszy łatwo wpadająca w ucho popowa muzyka oraz stosowna do gatunku choreografia: kowboj stoi sztywno, wymachuje coltami i gryzie w ustach zapałkę; dziwka to biała, słodka kobietka, pozornie niewinna; "landryna" to obraz kobiety ponętnej, lecz w średnim wieku, kusi wciąż wdziękami, jest jednak samotna, a brak towarzystwa przykrywa wulgarnym zachowaniem.

Spójnikiem pomiędzy fragmentami jest śnieżący ekran telewizora. Tych samych bohaterów możemy zobaczyć, gdy przed świtem podróżują samochodem, tankują paliwo, czy w łazienkach swoich mieszkań. Aktorzy pokazują się bez scenicznego dystansu (kadry są bliskie, przestrzeń prywatna, szlafroki, bielizna, twarze bez makijażu), czytają poezję Cumminga. Rodzaj bliskości osiągniętej przez zamknięcie postaci w ciasnej łazience - miejscu intymnym - może być krępująca dla widza, ale skutecznie odsłania myśli poety czułego na drugiego człowieka.

Odległe tematycznie etiudy łączy skupienie na człowieku, indywidualnym podejściu do świata i obrazie codzienności. Cieszy fakt, że zostały one przygotowane w sposób mniej onlinowy niż dotychczasowe propozycje, aktorzy są obok siebie, co daje pozór gry na prawdziwej scenie i nie wymaga, aż tak ogromnego skupienia od widza jak przy prezentacjach przypominających gry komputerowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji