Artykuły

Doktor Judym w teatrze

Spośród licznych bohaterów powieści Żeromskiego, który w tej czy innej postaci żyją do dziś zarówno w pokoleniu odchodzącym, jak w i tym, który zajmuje jego miejsce, doktor Judym z "Ludzi Bezdomnych" bronił się najdłużej przed przeniesieniem go na scenę. Ale wreszcie dopadła go fala adaptacyjna. Teatr w Bielsku, który w roku ubiegłym, jedyny w całej Polsce, pokusił się o ciekawą inscenizację "Września" Putramenta, wystąpił ostatnio z prapremierą "Doktora Judyma". Adaptacji dokonał aktor, Zbigniew Kornecki.

Jakże ta jego praca wygląda w porównaniu z powieścią? Rzecz jasna, jako wątek naczelny dominujący w powieści, adaptator uwzględnił w szerokim zasięgu tragiczną walkę Judyma ze złem społecznym. Przebieg tej walki przedstawiony został na scenie zgodnie z tym, jak Żeromski go opisał w powieści, należącej do najwspanialszych pozycji tego, co określamy, jako literaturę walczącą, zaangażowaną. Wymogi inscenizacji scenicznej sprawiły, że adaptator, chcąc zbliżyć utwór i jego problematykę do widza, wyszedł poza tragedię Judyma; wydarzenia oraz postacie drugoplanowe będące u Żeromskiego raczej tłem, ukazał bardzo plastycznie i wyraziście.

W ośmiu obrazach, z których pierwszy rozgrywa się w paryskim Luwrze, pozostałe zaś w Kongresówce z lat dziewiędziesiątych, poznajemy warszawską Wolę, w której urodził się Judym, mamy także wyraziście zarysowaną panoramę świata lekarskiego; znalazło się również w wersji scenicznej miejsce na rozstanie Judyma z Joasią.

Święty gniew Żeromskiego na ludzką krzywdę i poniewierkę oraz historia Golgoty Judyma. kierują myśl w stronę przeszłości, którą Żeromski widział w ponurych barwach. Choć od czasu "Ludzi Bezdomnych" oblicze naszego kraju uległo zasadniczym zmianom jest jeszcze wokół nas wiele spraw czekających na naprawę i uzdrowienie. Tym, którzy dzieła tej naprawy dokonują, warto ukazywać Judyma, jego poczucie odpowiedzialności i wyczulenie na ludzką krzywdę.

Na zakończenie kilka słów o inscenizacji i wykonaniu. Scenograf Jerzy Feldmann dał dyskretne, subtelne szkice sytuacyjne, zrezygnował z tak nadużywanej ostatnio natarczywej symboliki. Całość inscenizowana i wyreżyserowana przez Józefa Parę ma wartkie tempo, przez cały dwu i półgodzinny wieczór i trzyma w napięciu uwagę widowni. Para jako Judym uznał, chyba nie bez racji, że tekst Żeromskiego jest wystarczająco mocny, przede wszystkim w gniewie, by go jeszcze wyjaskrawiać i zaostrzać. Gra swego bohatera dyskretnie, bez jaskrawych efektów zewnętrznych. Na oczach widowni zmienia się stopniowo w misjonarza-samotnika, który w imię idei skazuje się na celibat, ostracyzm i bezdomność.

Pięknie, prosto. Wiarygodnie gra nieszczęśliwą Joasię Czesława Pszczolińska. Ogromna ilość ról epizodycznych - na poziomie wyrównanym. Na czoło wysuwają się tutaj Anna Sobolewska w roli właścicielki Cisów, Aniceta Raczek i Zofia Dobrzańska jako jej siostrzenica. Z grona lekarzy - groszorobów najdłużej chyba pozostaną w pamięci Mieczysław Popławski (doktor Chmielnicki) i Mieczysław Dembowski (doktor Węglichowski). Słowa uznania należą się również Stanisławowi Kosmalewskiemu (brat Judyma) oraz Małgorzacie Kozłowskiej (jego bratowa). Adaptator zadowolił się epizodyczną postacią przyjaciela Judyma, inżyniera Korzeckiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji