Artykuły

Internet. Co oglądamy, słuchamy, czytamy nie tylko w Dzień Matki

Na platformie VOD Telewizji Polskiej można obejrzeć rejestrację spektaklu "Wszystko o mojej matce" w reż. Michała Borczucha. Teatr Żydowski natomiast udostępni nagranie z benefisu Gołdy Tencer, a Stary Teatr zaprasza na spektakl online "Wnętrze".

W Dzień Matki warto obejrzeć "Wszystko o mojej matce". Ale tym razem nie to z Hiszpanii - tylko z Nowej Huty. Zajrzymy też do starego "Przekroju".

W Dzień Matki polecam na początek rzecz o tym, jak z macierzyństwa zrobiono polityczną markę. Zdawało się, że to będzie serial o amerykańskiej Kai Godek lat 70.

A to zupełnie nie tak. "Mrs America", nowość HBO, faktycznie opowiada o radykalnej, populistycznej konserwatystce ze Stanów Zjednoczonych - Phyllis Schafly, którą gra tu Cate Blanchett. Ale jest ekscytującym obrazem polityki od kuchni - zbierania podpisów, zbierania poparcia i zbierania pieniędzy, nawiązywania zakulisowych przyjaźni i znajdowania wrogów na całe życie.

Schlafly - ekspertka od broni jądrowej i obronności, rzeczniczka jastrzębiej polityki wobec ZSRR - początkowo walką o "kwestię kobiecą" w ogóle nie chce się zajmować, uważa ją za temat niepoważny. Zmienia się to, gdy rozumie, że we wciąż bardzo patriarchalnej Ameryce może przebić się nie jako specjalistka od tzw. resortów siłowych, tylko zawodowa "kobieta domowa" - objeżdżająca kraj z konferencjami o byciu "kobietą domową" właśnie i organizująca akcję pieczenia domowego chleba dla lokalnych kongresmenów, by zablokować ratyfikację zbyt liberalnego jej zdaniem prawa.

Jakiego? Equal Rigths Amendment (ERA) - czyli wprowadzaną w czasach w czasach Nixona poprawkę o równych prawach. Równolegle oglądamy obie strony zmagań - skrajne skrzydło religijnej prawicy, jak i legendy ruchu feministycznego. I choć wiadomo, po czyjej stronie jest sympatia twórców serialu, to przeciwniczki feminizmu pokazane są bez krzywego zwierciadła, na poważnie, ze swoimi problemami.

Chociaż - to nie wynika jasno z serialu, ale tak jest - ERA nie weszła wciąż (!) do konstytucji USA, to "Mrs America" pokazuje, że rzeczniczki poprawki i tak odniosły sukces; bo kulturowej i politycznej zmiany nie dało się już zatrzymać, emancypacji kobiet nie dało się cofnąć - a co najwyżej rzucać jej kłody pod nogi. I oby tak zostało.

Gdy Ordo Iuris, zausznicy prezesa i biskupi szykują kolejne zamachy na polskie kobiety - paradoksalnie ten serial o kobiecej walce może nieść nadzieję.

Bo "Mrs America" jest też o tym, że polityka - choć brudna, widzimy tu niejedną zdradę i niejeden nieładny kompromis - może być czasem piękna, może służyć humanistycznym wartościom. Nawet w bardzo przewrotny sposób, gdy w jednym z odcinków jadąc na ogólnokrajowy zjazd kobiet jedna ze współpracownic Schlafly zaczyna zaprzyjaźniać się ze swoją rówieśniczką - też matką, też chrześcijanką (modlą się razem), też kobietą z amerykańskiej prowincji - nie może zrozumieć, że ta jest feministką. To prowadzi do różnych zwrotów akcji.

Feministyczny paradoks konserwatywnych działaczek sygnalizowany jest zresztą w "Mrs America" od początku. Cynicznie, wręcz przebiegle grając wizerunkiem "pani domu", Schlafly robi z roli "kobiety niepracującej" pracę na pełen etat; najpierw jest cichą żoną w cieniu męża - nieco prowincjonalnego polityka Republikanów z Illinois, później staje się narodową gwiazdą, a polityka podpisują "Mąż Phyllis Schlafly:". Jest "najbardziej wyemancypowaną kobietą w Ameryce" - mówi o niej legenda II fali feminizmu, Betty Friedan (w tej roli świetna Tracey Ullman).

Matka w fabryce perfum

Skoro Dzień Matki, to "Wszystko o mojej matce" [na zdjęciu]. Ale tym razem nie to z Hiszpanii, nie film Pedro Almodovara - tylko z Nowej Huty. Osobiste i wielokrotnie nagradzane przedstawienie Michała Borczucha i Tomasza Śpiewaka miało swoją premierę w Teatrze Łaźnia Nowa w 2016, teraz można obejrzeć je w internecie.

Słynny film to tylko jedna z licznych, może mniej widocznych inspiracji tego spektaklu o intymności i o stracie. Tak jakoś się składa, że najważniejsze w ostatnim czasie w polskiej kulturze wypowiedzi o matkach: spektakl Borczucha, książka Miry Marcinów, o której niedawno tu pisałem - ukazują się post mortem.

Nie jestem entuzjastą działalności Teatru TV w ostatnich latach, ale jestem wdzięczny, że Teatr TV zarejestrował i upowszechnił to przedstawienie.

Urodzony w 1979 r., Borczuch, jeden z najciekawszych reżyserów ostatnich lat, to mistrz gry z gęstością scenicznych zdarzeń; magicznego rozrzedzania lub zagęszczania czasu trwania tego, co oglądamy w teatrze. Gra także z poziomami rzeczywistości i inscenizacji, prawdy i fikcji.

Będą tu osobiste wyznania, wspomnienia, i sceny bardzo abstrakcyjne. Przeniesiemy się w lata 80. i poznajemy robotnice w dawno zamkniętej fabryce perfum Miraculum na krakowskm Zabłociu, nieopodal fabryki Schindlera. Jedną z nich była Zofia Borczuch. Zmarła, gdy syn miał siedem lat, w 1986 r.

Borczuch nie działa sam. Jest z nim Krzysztof Zarzecki, stały współpracownik, rówieśnik i - jak mówi ze sceny - przyjaciel. To najbardziej dotąd wyciszona, powściągliwa kreacja Zarzeckiego. Występuje zresztą jako ktoś w rodzaju drugiego reżysera i wspólnika losu - jego matka również zmarła na raka.

Jak te gry z pamięcią, sceną i czasem przenoszą się na ekran? Warto sprawdzić w bibliotece VOD TVP.

Lem wyobraża sobie Amerykę

Czas na trochę literatury. Jeśli wasze mamy, a może babcie, pamiętają złote czasy "Przekroju", to zapytajcie je, czy wiedzą już, jak dużo z dawnych "Przekrojów" jest dziś nieodpłatnie dostępne w sieci.

A jeśli to ty, droga czytelniczko, jesteś pamiętającą złote czasy "Przekroju" mamą lub babcią czy mniej lub bardziej formalną ciocią, możesz przypomnieć te czasy młodszym lub starszym dzieciom - czasy, gdy liczni słynni pisarze osiągali tam pierwsze sukcesy. Np. Stanisław Lem, zanim jeszcze został prorokiem światowej fantastyki naukowej.

Gdy w kolekcji dzieł zebranych "Gazety Wyborczej" ukazały się jakiś czas temu jego nieco zapomniane teksty filmowe, radiowe i teatralne - króciutka, groteskowa i czarna komedyjka "Czy pan istnieje, Mr Johns?" otwierała ten wybór. Teraz można przeczytać ją za darmo na stronie "Przekroju", bo to w tym piśmie ukazał się w 1955 jej oryginał. Później, z przerobionej wersji, powstał film Andrzeja Wajdy "Przekładaniec".

Tytułowy Mr Johns jest wyczynowym rajdowcem. Często zdarzają mu się kraksy. W miarę kolejnych ciężkich wypadków, kolejne części ciała sportowca wymieniane są na coraz to doskonalsze protezy. W pewnym momencie firma produkująca te właśnie zamienniki zgłasza roszczenia do całego Mr Johnsa przed amerykańskim sądem.

Można by tu kolejny raz napisać, jak to Lem wyprzedził swoją epokę - i przewidział rozmaite bioetyczne dylematy. Ale przede wszystkim wyprzedził czarny humor i groteskę jako zasadę wielu dzieł sci-fi. Fascynujące jest też dla mnie to, jak polski pisarz - piszący o panu Johnsie przecież u schyłku stalinizmu - wyobraża sobie kapitalistyczny Zachód, gdzie rozgrywa się akcja tej niewielkiej sztuki.

A jeśli przy okazji będziecie chcieli więcej Lema - polecam pasjonującą biografię "Lem. Życie nie z tej ziemi" mojego redakcyjnego kolegi Wojciecha Orlińskiego. E-booka możecie kupić na Publio.pl, a i papierowa książka może być świetnym prezentem na Dzień Matki. Przeczytacie tam o tym, jak w książkach Lema - lwowskiego Żyda - odbija się Zagłada, i o tym, jak w PRL-u wiązał finansowo koniec z końcem i naprawiał wartburga.

A żeby pozostać w nastroju - dziś słuchamy "The Sea Named Solaris", inspirowany Lemem i ... Bachem utwór wybitnego japońskiego muzyka elektronicznego, Isao Tomity (1932-2016) - fascynację kosmosem i technologią łączącego z fascynacją europejską muzyką klasyczną.

Dziś (25 maja) także:

- "Jak urządzali się Polacy, czyli zamieszkać na nowo w Polsce Ludowej" - spotkanie Big Book Cafe i Wydawnictwa Marginesy. O projektowaniu powojennym - w przestrzeni publicznej i prywatnej - opowiedzą Grzegorz Piątek, krytyk i historyk architektury, autor książki "Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949" oraz Katarzyna Jasiołek, autorka kompendium wiedzy o polskim wzornictwie "Asteroid i półkotapczan". Rozmowę poprowadzi Anna Król. Facebook i YouTube, godz. 19.00.

- Wirtualne Targi Książki organizowane przez Empik . W ponad 30 e-spotkaniach na żywo wezmą udział m.in.: Marta Dymek, Adam Wajrak, Manuela Gretkowska, Janina Bąk, Brandon Mull, Dmitry Glukhovsky, Andre Aciman czy Regina Brett. Tylko tutaj swoją premierę będzie miała nowa "Jadłonomia po polsku" Marty Dymek.

- Benefis Gołdy Tencer w Teatrze Żydowskim w Warszawie on-line - retransmisja z 2005 roku. Występują m.in. Szymon Szurmiej, David Szurmiej, Siostry Rajfer, Justyna Steczkowska, Beata Rybotycka, Lech Majewski, Maryla Rodowicz, Janusz Tylman, Jacek Wójcicki, Lilka Elbaum, Bohdan Łazuka - na stronie FB Teatru Żydowskiego, godz. 20.00.

- "Wnętrze" - Stary Teatr w Krakowie, nowy spektakl on-line Wojciecha Rodaka, występują m.in. Anna Dymna, Marta Ojrzyńska, Szymon Czacki - YouTube, godz. 19.00.

- HER Docs Film Festival - trwa w Ninatece - 14 dni, 14 reżyserek i ich 14 filmów, do obejrzenia za darmo na ninateka.pl

- Muzeum POLIN w cyklu "Czytelnia" - "Dymy nad Birkenau" - z synem autorki, Seweryny Szmaglewskiej, prof. Jackiem Wiśniewskim, w Czytelni POLIN online porozmawia Remigiusz Grzela - o 19.30 na stronie na Facebooku.

- Teatr Online w Łodzi - spektakl "Małe zbrodnie Małżeńskie" wg Érica-Emmanuela Schmitta wyst. Beata Kawka i Mirosław Zbrojewicz, reż. Karol Wróblewski. Godz. 20.00.

DO POCZYTANIA:

- Pogrzeb, czyli Krzysztof Varga ostatni tydzień słucha Trójki i pisze o tym w "Dużym Formacie". Poza nostalgią i absurdem, trochę nadziei.

- Nie bardzo wiadomo, kogo miałoby się właściwie zabić - Wiktoria Bieliaszyn rozmawia z Artemem Czechem, autorem pisanej na froncie książki o wojnie w Ukrainie "Punkt zerowy", nominowanej do Nagrody im. Kapuścińskiego.

- Muzea są dzisiaj jak katedry. Masz uwierzyć w to, co widzisz, i nieść dobrą nowinę - mówiła badaczka muzeów dr Maria Kobielska z UJ w wywiadzie Emilii Dłużewskiej. Po trzech latach rozmowa jest tylko bardziej aktualna.

- Nie mamy dziś społeczeństwa obywatelskiego, mamy społeczeństwo mafijno-klerykalne - porywający, erudycyjny i napisany z pasją esej prof. Tadeusza Bartosia dla "Wyborczej", o tym, jak Kościół rzymskokatolicki ukształtował polską kulturę społeczną i polityczną na modłę swych wewnętrznych stosunków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji