Artykuły

"Zamiast do niej, wszyscy mówili do jej brzucha". Olga Bołądź nakręciła film o aborcji

- Dziewczyny uświadomiły mi, że jeśli mówię: "nie jestem przeciwna aborcji, ale sama bym jej nie zrobiła", to moje stwierdzenie po przecinku kogoś wyklucza - przyznaje Olga Bołądź w rozmowie z Piotrem Guszkowskim w Gazecie Wyborczej.

Aktorka Olga Bołądź debiutuje jako reżyserka: nakręciła film inspirowany głośną sprawą z 2008 roku, kiedy szpital odmówił 14-latce legalnej aborcji. Jej "Alicja i żabka" ma premierę na 60. Krakowskim Festiwalu Filmowym.

- ...przecież mówię do ciebie, że ma czternaście lat i jest w ciąży, z kolegą... No tak, oboje są nieletni... Co ja mam zrobić? - krzyczy do telefonu lekarka. Przez uchylone drzwi wszystko słyszą dwie osoby czekające w gabinecie. To Alicja i jej matka. Dziewczyna dowiaduje się w ten sposób, że... ma w brzuchu żabkę. Ucieka w świat fantazji. Sytuacja okaże się dla niej tak trudna, że aż nierealna.

Co się dzieje w głowie dziecka, które nie dojrzało do podjęcia w pełni świadomej i samodzielnej decyzji? Takie pytanie postawiły sobie założycielki Fundacji Gerlsy: Olga Bołądź, Magda Lamparska, Julita Olszewska i Jowita Radzińska. Wspólnie napisały scenariusz baśni o przyspieszonym dojrzewaniu, według którego Bołądź wyreżyserowała krótkometrażowy film "Alicja i żabka" w ramach programu Studia Munka "Trzydzieści Minut".

Piotr Guszkowski: "Siadamy, losujemy literkę alfabetu, rzucamy pierwsze skojarzenia i jedziemy z tematem" - to założenie podcastu, jaki nagrywałyście razem z Magdą Lamparską, Julitą Olszewską i Jowitą Radzińską.

Olga Bołądź: Jak w nazwie: "Grubo albo wcale". Bez cenzury.

Kiedy w ósmym odcinku trafiło na literę "a" i rozmowę o aborcji, widać było, że nie jesteście jednomyślne. Jak w takim razie szło wspólne pisanie scenariusza filmu poruszającego ten temat?

- Mamy po trzydzieści parę lat, razem pracujemy - we cztery tworzymy Gerlsy, przyjaźnimy się, ale to nie znaczy, że jesteśmy takie same. Wręcz przeciwnie: różnimy się, w niektórych sprawach dość radykalnie. Podejściem do życia, do związków, do wychowania dzieci. Na tym polega przyjaźń, że nie starasz się tego drugiego człowieka na siłę zmieniać. Jak pan pewnie zauważył, słuchając tamtego podcastu, różnimy się również w kwestii wiary, wyznania i podejścia do Pana Boga.

Gadałyśmy o tym, co boli, drażni, czego się boimy. Nasze rozmowy bywały emocjonalnie wyczerpujące, robiło się chwilami gorąco, ale sporo z nich wyniosłam. Dziewczyny uświadomiły mi, że jeśli mówię: "nie jestem przeciwna aborcji, ale sama bym jej nie zrobiła", to moje stwierdzenie po przecinku kogoś wyklucza, piętnuję kobiety, które to przeszły. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Przy okazji sejmowych prac nad projektem Kai Godek zaostrzającym prawo aborcyjne wrzuciła pani zdjęcie z hashtagiem #nieskładamyparasolek. Wcześniej uczestniczyła w ''czarnym proteście".

- Bo jestem za prawem do wyboru. Często z taką decyzją łączą się cierpienie i strach. Nie wydaje mi się, aby dla kogokolwiek było to łatwe. Nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka i w jakiej znajdziemy się w sytuacji. Jakich niełatwych wyborów przyjdzie nam dokonywać. Przyznałam we wspomnianym przez pana podcaście, że gdyby któraś z moich przyjaciółek miała taki zabieg, to pojechałabym z nią do kliniki i służyłabym wsparciem.

"A wiesz, kochanie, że masz w brzuchu żabkę?" - słyszy Alicja, bohaterka pani filmu. To określenie wzięte z życia czy wymyślone na potrzeby scenariusza?

- Zainspirowała nas autentyczna historia czternastolatki, która zaszła w ciążę z rówieśnikiem. W takiej sytuacji - kiedy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, aborcja jest w Polsce legalna. Księża i działaczki pro-life przekonywali dziewczynkę do urodzenia dziecka. Zamiast do niej, wszyscy zwracali się do jej brzucha. Nie mówili o niej, tylko skupiali się na brzuchu.

Pomyślałyśmy z dziewczynami, że "żabka" będzie pasować zarówno do tej sytuacji, jak i do konwencji bajki, bo nie chciałyśmy robić reportażu. Nawiązałyśmy do maniery zwracania się do kobiet per "żabciu" czy "żabko". Kiedy Alicja słyszy, że ma w brzuchu żabkę, pyta: "Przepraszam, czy mogę zamienić na psa, bo żabkę to ja już mam?". Ona nie rozumie przenośni, operuje językiem raczej w dosłowny sposób.

Chodzi o wydarzenia z 2008 roku, które opisywała w "Gazecie Wyborczej" Agnieszka Pochrzęst.

- Matka dziewczyny miała zgodę prokuratury na aborcję, ale kolejne szpitale odmawiały przeprowadzenia zabiegu. Równocześnie toczyła się sprawa o pozbawienie kobiety władzy rodzicielskiej. Uderzyło mnie to: matka, której nikt nie wspiera. Próbuje chronić córkę, ale nie daje rady. Od razu zobaczyłam w tej roli Agnieszkę Suchorę, z którą znamy się z teatru. Finał był taki, że wniosły skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - i wygrały. Przy researchu otrzymałyśmy wsparcie od Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Federa, za co bardzo dziękuję.

Skąd pomysł, żeby sięgnąć po tę historię?

- Chyba z refleksji, jak obu musiało być w tym wszystkim trudno. Matka z córką były zaszczute w małym miasteczku, gdzie mieszkały. Zaczęłyśmy pisać scenariusz latem 2016 roku, mniej więcej na miesiąc przed "czarnymi protestami". Nagle okazało się, że nie tylko w nas jest potrzeba poruszenia tego tematu. Tysiące kobiet w całym kraju wyraziły swój bunt, gniew, że wciąż ktoś próbuje decydować za nie.

Szybko zrozumiałam, że nie chcę zabierać filmem stanowiska w sprawie aborcji, tylko pokazać perspektywę dziecka, które wielu rzeczy jeszcze nie rozumie, a na pewno nie dojrzało do podejmowania świadomych decyzji. Alicja jest zagubiona, przerasta ją to wszystko: niechciana ciąża i wojna, jaka toczy się o ciążę pomiędzy dorosłymi. Zastanawiałyśmy się, gdzie mogłaby uciec. Posiłkując się naszą wyobraźnią, stworzyłyśmy świat wewnętrzny bohaterki, surrealistyczną przestrzeń z króliczą norą i pogromcami mitów, którzy odbywają nad nią sąd. Tak symbolicznie kończy się jej dzieciństwo.

Aktorka debiutuje za kamerą. Jak ekipa patrzy na taką zamianę miejsc?

- Na pewno każdy widział, ile wysiłku codziennie wkładałam w pracę. Na planie wszędzie było mnie pełno, byłam blisko moich bohaterów, często stałam obok operatora, on za kamerą, a ja przyklejona obok. Słyszałam, żebym wracała na miejsce dla reżysera. Ale mnie nosiło, chyba ze szczęścia. Na montażu dostałam radę na przyszłość: powinnam dłużej czekać, zanim powiem "stop", wtedy będzie więcej materiału do wyboru. Kończyłam za szybko ujęcie, tak byłam zadowolona z ujęcia, z gry mojej obsady. A nie mieli łatwo. Niech pan sobie na przykład wyobrazi, że musi zagrać Spermę albo Jajeczko. Po to były próby, żeby aktorzy uwierzyli w swoje postaci, bo potem na planie nie ma już na to czasu.

Miała pani tremę?

- Cholerną! Zresztą najpierw sugerowano mi w ogóle, żeby debiut uprościć: "Może dwoje aktorów w mieszkaniu?". "Nie ma mowy" - odpowiadałam. Miałam to wszystko poukładane w głowie. Musiała być scena na plaży, scenografia nory i kostiumy, a królik musiał mieć ponad dwa metry, finalnie miał trzy, był megaciężki i strasznie było w nim ciepło. W Łebie dopisała pogoda, a królik szczęśliwie dojechał na plan z Wrocławia. Inwestowałam w ten film większość zarabianych pieniędzy. Nie udałoby się bez pomocy wariatów, których znałam z planów filmowych. Aktorzy, jak Jan Frycz, Magda Boczarska, Janusz Chabior, Łukasz Simlat, Monika Krzywkowska i wielu innych kolegów, zrobili mi tę przyjemność, że zgodzili się na udział za symboliczną złotówkę. Na planie była przyjacielska atmosfera, klapserką była Hania, córka naszego operatora, Piotra Niemyjskiego.

A syn wiedział, że tym razem mama jest reżyserką?

- Był na planie, widział kostiumy. Był z nami na próbach, bawił się na sali gimnastycznej, gdzie kręciliśmy. Wielokrotnie przeglądałam też w domu materiały zdjęciowe.

Jak mu pani wytłumaczyła, o czym będzie film?

- Powiedziałam, że to film o dziewczynce, która znalazła się w trudnej sytuacji i nie potrafi sobie z nią poradzić, dlatego ucieka w świat wyobraźni. Miał cztery lata, kiedy zaczynałam przygotowania. Tyle mogłam mu wtedy powiedzieć.

"Zależy nam na stworzeniu przestrzeni, w której kobiety będą mogły mówić własnym głosem o swoich sprawach i sprawach dla nich ważnych" - piszecie na stronie Gerlsów. Jakie sprawy są dziś dla kobiet w Polsce ważne?

- Zadajemy to pytanie sobie i innym kobietom. Wydaje mi się, że mamy dość odgrywania ról, jakie dla nas przygotowano. Czas pokazać, jakie po prostu jesteśmy. W trakcie pandemii mamy więcej czasu na pisanie. Właśnie oddajemy pierwszy sezon serialu o kobiecej seksualności. Kupił to czeski producent, który uwierzył w nasz projekt.

O czym dokładnie będzie ten serial?

- Opowiadamy historię trzech sióstr i ich macochy. Dla jednej seks to coś zupełnie naturalnego, dla innej pozostaje tematem tabu, dla kolejnych jest przymusem albo walutą. Prowadzimy rozmowy z seksuologami i lekarzami, staramy się zrozumieć, skąd się to podejście bohaterek wzięło. Mam wrażenie, że wciąż nie potrafimy w Polsce swobodnie rozmawiać o własnej seksualności, wstydzimy się, sama to czuję.

A o traktowaniu kobiet w pracy? Wzięła pani ostatnio udział w głośnej kampanii OLX "Bez jaj".

- Różnic w podejściu do płci jest wiele, wydaje mi się, że ten proces wyrównywania szans trwa. Jest wiele do zrobienia. Sama byłam zaskoczona dysproporcjami w wynagrodzeniach. Jak wiele z nas zarabia mniej na tym samym stanowisku w stosunku do mężczyzn. Cieszę się że zrobiłam tę kampanię z OLX-em, po jej sukcesie widać, jak bardzo potrzeba o tym mówić. Dzięki takim akcjom wieść się niesie szeroko i coś tam zostaje w głowach. Moja bohaterka z pozoru słodka korpolalka musi kupić sobie breloczek "JAJA", aby być tak samo silna, fajna jak jej koledzy z biura. Kręciliśmy ten spot jak amerykańskie filmy motywacyjne: jest milutko i zabawnie, ale na koniec mówię serio do kamery - i zadziałało.

Czy doświadczyła pani nierówności w pracy ze względu na płeć?

- Według mnie, i to tylko moje zdanie, w zawodzie aktora liczy się indywidualna ścieżka kariery, nie płeć. Silniejsze nazwiska mają wyższe stawki i tyle, to nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwy zawód. Mężczyźni i kobiety są w podobnej sytuacji.

Gerlsy organizują warsztaty pewności siebie. Polki tego potrzebują?

- Mogę mówić tylko za siebie. Sama długo uczyłam się asertywności i dbania o swoje dobro. Pomogły mi w tym artykuły na ten temat, książki, filmy z YouTube'a. Pan pyta o Polki, ale to nie są warsztaty tylko dla kobiet, przychodzą też mężczyźni. Mam się czym dzielić z ludźmi, bo jako osoba publiczna i aktorka sporo już wiem o budowaniu wizerunku czy autoprezentacji. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak się wiedzą dzielić. Podchodzimy do tych warsztatów na poważnie. Dlatego pogłębiamy własne kompetencje, szkolimy się profesjonalnie w coachingu. Chcemy pomóc innym, żeby ośmielili się do wyjścia ze strefy komfortu i powalczyli o marzenia, o których dotąd bali się nawet powiedzieć na głos.

Mnie samej zrobienie filmu zajęło trzy lata. A Gerlsy jak powstały? Zadzwoniłam do kilku fajnych dziewczyn, które cenię, i powiedziałam: "Ej, stwórzmy coś razem, jest tyle fajnych rzeczy do opisania i zrobienia z naszej perspektywy". Na początku podbijałyśmy świat, siedząc przy stole w kuchni. I co? W końcu napisałyśmy scenariusz, na podstawie którego wyreżyserowałam debiutancki film, sprzedałyśmy swój serial, robimy warsztaty, podcast. A to dopiero początek.

***

60. Krakowski Festiwal Filmowy, 31 maja - 7 czerwca 2020

To najnowsze filmy dokumentalne, animowane i krótkie fabuły ze świata, oczekiwane polskie premiery, a także spotkania z twórcami i liczne wydarzenia specjalne.

Koronawirus pokrzyżował plany jubileuszu, ale 60. edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego odbędzie się mimo to: w całości online! W programie prawie 200 filmów z całego świata, w tym wiele premier. Festiwal otworzy dokument "Pollywood", zapis osobistej podróży do Ameryki, jaką reżyser Paweł Ferdek odbył śladami założycieli Hollywood urodzonych na ziemiach polskich. Smoka Smoków otrzyma "alchemik kina" Péter Forgács, sekcję "Opowieści ze świata" poświęcono sprawom kobiet, a gościem specjalnym jest kinematografia duńska. Karnety na cały festiwal po 60 zł, pojedyncze bilety za 6 zł. Seanse rozpoczynają się o konkretnej godzinie, prosimy się nie spóźniać! Transmisje spotkań z twórcami i bohaterami filmów w mediach społecznościowych i na stronie festiwalu. Więcej na www.krakowfilmfestival.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji