Artykuły

Tren dla panny S.

"H." w reż. Jana Klaty w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Andrzej Wajda nie musi już kręcić trzeciej części Człowieka z.... Wyręczył go młody utalentowany reżyser Jan Klata. Wystawił Hamleta w hali suwnicowej Stoczni Gdańskiej, gdzie pracowała Anna Walentynowicz, jedna z legend pierwszej Solidarności.

Na bramie, gdzie Lech Wałęsa ogłaszał zwycięstwo strajkujących, wciąż ten sam portret Ojca Świętego. Dziś jest reklamą wystawy Drogi do wolności. History Art Multimedia. Ale tłumów zagranicznych turystów nie widać. Sami też nie potrafiliśmy docenić odzyskanej wolności. Tablice dedykowane ofiarom Grudnia, księdzu Popiełuszce odstawiliśmy do lamusa. Tylko w rocznice przypominamy sobie wiersz Miłosza Który skrzywdziłeś... i słowa Jana Pawła II: Niech zstąpi duch Twój i odrodzi oblicze ziemi, tej ziemi!. Trzy krzyże z kotwicami stały się symbolem pogrzebanych ideałów Sierpnia. Stocznia jest martwa. Dźwigi zardzewiały, aleje i place zarosły chwastami. Wyprute z maszyn, puste hale straszą niczym upiór, a robotnicy, którzy wywalczyli wolność, stracili pracę. Pamiętny plakat wyborczy W samo południe z Garym Cooperem jest jak smutne memento.

Hamlet Marcina Czarnika gra w golfa, słuchając przebojów White Stripes, idoli współczesnych buntowników. Urodził się w czasach pierwszej Solidarności. Być może kojarzy mu się ona już tylko z profitami, jakie dawnym bohaterom dało zdobycie władzy. Klaudiusz (Grzegorz Gzyl), jeden z nich, zamienił styropian na prezydialny stół, zza którego zarządza aktywami narodowej spółki. Ale jego rogata dusza źle się czuje w roli biznesmena. Nudzą go raporty o powracającej sprawie pomorskiego korytarza. To nuworysz, który szpanuje przed Gertrudą (Joanna Bogacka) i dworakami znajomością marek wina. Popisuje się breakdancem na stole.

Stary Hamlet naprawdę jest nie z tego świata. To zjawa z monumentalnego teatru narodowych symboli. Galopuje przez zrujnowaną halę na białym koniu, w husarskiej zbroi. Powraca jak wyrzut sumienia, żebyśmy nie zakłamywali historii zabitych górników, stoczniowców i księży. Nie przebaczali w ich imieniu i nie bratali się z katami na salonach władzy. O tym, że Hamlet jest naznaczony tragicznym polskim losem, wiadomo od początku. Wszyscy aktorzy grają w kostiumach szermierzy. Zegar pojedynku zaczyna tykać od momentu, gdy Marcin Czarnik potłucze podany mu przez Klaudiusza kielich wina, obryzgując cały dwór krwawą czerwienią.

Reżyser nasycił spektakl obyczajowymi szczegółami postsolidarnościowej Polski. Młody Fortynbras podbije naród, dla którego przeszłość przestała mieć znaczenie. Patriotyczne symbole zastąpione zostały gadżetami bycia trendy i cool. Ofelia (Marta Kalmus) i Hamlet próbują się porozumieć melodyjkami z telefonów komórkowych i grających pocztówek. Infantylna Gertruda gra w klasy przy pełnej erotyzmu muzyce Grace Jones. Klaudiusz zapomniał słów modlitwy. Zagubieni w nowej rzeczywistości są ludzie sztuki pokazani w scenie z komediantami. Wielkie gwiazdy epoki przełomu chałturzą na prowincji. Kontestatorzy poszli na służbę komercji i sponsorów, co Klata pokazał w sekwencji spotkania Hamleta z Guildensternem (Rafał Kronenberger) i Rosenkrantzem (Wojciech Kalarus), rozegranej w konwencji Idola. Młodzieńcy ze śmietanki towarzyskiej śpiewają piosenkę Maleńczuka i nabijają się z naturszczyków mówiących nieudolnie monologi Szekspira. Tworzą media przyszłości, w której największym dylematem będzie Mieć Internet, czy nie?. Cynizm pokrywają dekadencją w stylu bohaterów Pulp Fiction. Tańczą jak John Travolta i Uma Thurman, zastępując ich pamiętny gest solidarnościowym znakiem victorii. Jeszcze kilka lat temu scena miałaby świętokradczy posmak. Na premierze wywołała śmiech. Tylko Poloniusz (Sławomir Sulej), który nie zdziwiłby nikogo ubeckimi lub mafijnymi koneksjami, zachował kamienną twarz.

Jan Klata wykorzystuje niemal całą przestrzeń hali, dolne i górne kondygnacje. Scenę Hamleta i Gertrudy wyreżyserował w dawnej łaźni stoczniowców. Aktorów oddziela od publiczności przezroczysta siatka. Ukrywamy się za nią, niczym świadkowie zdarzeń za weneckim lustrem. A może znaleźliśmy się na planie telewizyjnej kroniki kryminalnej, co tłumaczyłoby skrócenie tytułu do lakonicznego H. To ważna sekwencja spektaklu. Mamy wybrać, czy myślimy tak jak Klaudiusz, że wolność Hamleta zagraża porządkowi nowego państwa, czy pójdziemy za radą Hamleta, by jeszcze raz złamać zatwardziałe serce, odrzucić jego gorszą połowę i żyć w zgodzie z prawdą. Hamlet jest jednym z nas. Tłumaczy, że nie trzeba być łajdakiem, by mieć sobie tak wiele do zarzucenia.

Klata nie oszczędza nam najmocniejszych efektów. Martwa Ofelia pływa po pustym doku Stoczni Gdańskiej. Zanim płetwonurkowie wyłowią ją z lodowatej wody i zapakują do czarnej plastikowej torby, aktorka spędza w lodowatej wodzie kilkanaście długich minut. Marty Kalmus nie zastąpił manekin, bo kreacja Teatru Wybrzeże o zamordowanej pannie S. musi być prawdziwa do końca. Wobec tego nie wolno przejść obojętnie nikomu. Te papieskie słowa wypisane są przed stoczniową bramą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji