Artykuły

Piąty festiwal, cztery kultury, trochę kłopotów

Nieoczekiwanie miesiąc temu dyrektor artystyczny Festiwalu Czterech Kultur Michał Merczyński z zespołem zaufanych współpracowników zrezygnował z pracy. Budżet festiwalu jest coraz mniejszy. Sposnorzy i politycy zajęci obejmowaniem nowych posad zlekceważyli imprezę - kulisy łódzkiego festiwalu zdradza Krzysztof Kowalewicz w Gazecie Wyborczej.

Pomysłodawcą był Witold Knychalski, ówczesny szef rady nadzorczej TVP. Dzięki możliwościom prezesa i politycznemu wsparciu (patronat premiera Leszka Millera) pierwsza edycja w 2002 r. miała aż 80 punktów w programie, m.in. balet Borisa Ejfmana, koncert Henryka Mikołaja Góreckiego. Budżet sięgał 10 mln zł. Większość pieniędzy dały - lub tylko obiecały - spółki skarbu państwa, które skusiła telewizyjna ranga imprezy. Po festiwalu pozostało kilka milionów długów. Pośrednicy wynajmujący artystów żądali bajońskich sum, a niedoświadczeni organizatorzy płacili. W związku z tym pożegnano dyrektora artystycznego Macieja Domańskiego (wówczas również z TVP).

W 2003 r. jego miejsce zajął Michał Merczyński, szef Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Malta" w Poznaniu, do niedawna dyrektor naczelny warszawskiego Teatru Rozmaitości. Przez trzy edycje mimo mniejszych pieniędzy udało mu się skonstruować interesujący program (np. rok temu gościem był kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, zdobywca Oscara).

Jednak nieoczekiwanie miesiąc temu Merczyński z zespołem zaufanych współpracowników zrezygnował z pracy. Teraz prowadzi Instytut Sztuk Audiowizualnych. - Praca w nowym miejscu zajmuje mi dużo czasu. Poza tym czuwam nad Maltą - wylicza zajęcia Merczyński.

Mówi się jednak także o innych powodach, np. wciąż malejącym budżecie (2,6 mln zł). Nowi szefowie spółek skarbu państwa byli bowiem zajęci obejmowaniem posad. W rozmowach sponsorskich nie pomógł honorowy patronat premiera Jarosława Kaczyńskiego. Do tego doszły zmiany programowe i personalne w telewizji publicznej. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy będzie ona transmitować festiwal. Pewne jest tylko to, że rejestrowany będzie koncert w reżyserii Piotra Trzaskalskiego, twórcy filmów "Edi" i "Mistrz". - Bez udziału telewizji ten festiwal będzie miał rangę regionalną, a to nas nie interesuje - mówi wprost dyrektor festiwalu Maciej Okuński.

Tegoroczny program był modyfikowany jeszcze na kilka dni przed imprezą. Dużo jest muzyki i teatru, natomiast film został zmarginalizowany do pokazów rosyjskiego kina niemego.

Interesująco zapowiadają się prezentacje teatralne. Legendarny rosyjski Teatr na Tagance (po raz pierwszy w Polsce od ćwierćwiecza) pokaże spektakl "Wysocki". Renomowany The Jerusalem Khan Theatre z Izraela zaprezentuje "The Town of The Little People". Zygmunt Krauze na potrzeby imprezy napisał muzykę do "Balu w operze" Juliana Tuwima, który zostanie pokazany w Teatrze Jaracza.

Wielbiciele muzyki, i to najróżniejszych gatunków, też nie będą mieli powodów do narzekania: Raz, Dwa, Trzy, Renata Przemyk, Dorota Miśkiewicz, Blue Café. Dla melomanów zaplanowano koncert symfoniczny Sofii Gubajduliny. Festiwal otworzy 1 września widowisko multimedialne "Zaczarowane miasto" znanego ze "starego" Kombi Sławomira Łosowskiego.

Pierwszy festiwal - cztery lata temu - przy okazji jesiennej kampanii samorządowej wykorzystała lewica. Teraz prawicowe władze Łodzi postępują tak samo. Dlatego zrobiły wszystko, żeby festiwal się udał. Prezydent Jerzy Kropiwnicki dał trzy razy więcej pieniędzy niż w latach ubiegłych, a na jego osobiste zaproszenie przyjedzie Teatr na Tagance). Dzięki rozmowom prezydenta z prezesami dużych firm impreza zyskała też kilku sponsorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji