Artykuły

Internet. Kultowy musical na Wielki Piątek

Zachwycił papieża włoskiego Pawła VI, podzielił amerykańskich krytyków, polscy fani protestowali przed zdjęciem go z afisza. "Jesus Christ Superstar" to jeden z najpopularniejszych musicali w historii, który doczekał się dziesiątek adaptacji. W piątek twórca spektaklu Andrew Lloyd Webber udostępni go za darmo w internecie.

Z okazji pandemii koronawirusa, by umilić czas tym, którzy poddają się samokwarantannie, jeden z najwybitniejszych twórców musicali dzieli się swoim archiwum. Andrew Lloyd Webber jest autorem takich klasyków, jak "Evita", "Koty", "Upiór w operze" czy "Jesus Christ Superstar". W każdy kolejny piątek kwietnia kompozytor umieszcza na swoim kanale youtube'owym The Show Must Go On kolejny spektakl - uwaga: dostępny jedynie przez 48 godzin. Zaczął tydzień temu od "Józefa i cudownego płaszcza snów w technikolorze", musicalu, który w 1968 roku otworzył mu drzwi do kariery.

Teraz z okazji Świąt Wielkanocnych pokazany zostanie musical o ostatnich dniach życia Jezusa Chrystusa. Premiera spektaklu odbyła się na Broadwayu w 1971 roku. Do dziś tylko przez samego Webbera wznawiana była trzykrotnie, w 1977 r., 2000 r. i 2012 r. I to właśnie tę najnowszą wersję będzie można obejrzeć teraz na YouTubie.

Jezus na areny, nie do teatru

Wszystko zaczęło się w 1970 roku od płyty, od rock opery, skomponowanej przez Andrew Lloyda Webbera z tekstami Tima Rice'a. Partię Jezusa nagrał Ian Gillan z Deep Purple, a Judasza Murray Head (polscy fani mogą pamiętać z przeboju "One Night In Bangkok"). Sukces albumu sprawił, że Webber i Rice przenieśli go na Broadway. Premiera odbyła się jesienią 1971 roku, musical wystawiono ponad 700 razy. Choć nominowany był kilkukrotnie do prestiżowej Tony Award, spektakl nie zdobył statuetki ani razu. Recenzje były raczej przychylne, podkreślały, ciekawe spojrzenie na związek Chrystusa z Judaszem, w którym obaj zmagają się z losem im przeznaczonym, w którym kwestionują swój los i swoje wybory. Spektakl też doskonale wpisywał się w epokę hippisów.

Po prawie czterdziestu latach od broadwayowskiej premiery Webber i Rice powrócili po raz kolejny już do swojego hitu. Tym razem w wielkim plebiscycie zapytali Brytyjczyków, kto powinien zagrać główne role. Wybór padł na Bena Forstera jako Jezusa, Tima Minchina jako Judasza, znaną ze Spice Girls Mel C. jako Marię Magdalenę oraz Chrisa Moylesa jako Heroda. Spektakl wystawiono z rockowooperowym rozmachem na Arenie O2 w Londynie. To zabawne, "Jesus Christ Superstar" powstał właściwie z myślą o arenach. - Gdy wystawialiśmy go w bardziej tradycyjnych warunkach, na scenach teatrów, zawsze mieliśmy poczucie, że się nie mieścimy, że małe sceny nas krępują - mówił o swojej najnowszej adaptacji Webber.

Spektakl i kolejne jego adaptacje, co było do przewidzenia, wywołały nieco kontrowersji. Zarzuty nie były szczególnie oryginalne. Niektórym chrześcijanom nie spodobało niejednoznaczne pokazanie Judasza, to, że nie jest on skrajnie zły, że jego czyny wynikają z zagubienia, niezrozumienia, a nie z podłego charakteru. Z kolei niektóre organizacje żydowskie uznały, że musical propaguje antysemickie przekonanie, że za śmierć Chrystusa odpowiadają Żydzi. W RPA "Jesus Christ Superstar" został uznany za antyreligijny, a na Węgrzech komunistyczne władze doszukały się w spektaklu religijnej propagandy.

Papież polubił, ale krytyk zganił

W 2012 roku popularny magazyn "The Huffington Post" zorganizował plebiscyt na najlepszy film o Jezusie Chrystusie. Głosowali czytelnicy, a pojedynki między filmami odbywały się w znanej wszystkim fanom sportu formule pucharowej. Do finału dotarły dwa tytuły: "Jesus Christ Superstar" z 1973 roku oraz "Żywot Briana" Monty Pythona z 1979 roku. Wygrał ten pierwszy.

Dziś to już klasyka kina, ale z początku wzbudzał skrajne opinie. Paweł VI był podobno filmem oczarowany, szczególnie do gustu przypadła papieżowi piosenka, w której Maria Magdalena śpiewa o swojej trudnej, niemożliwej miłości do Chrystusa. Z kolei recenzent "The Washington Post" uznał, że film jest kiczowaty i nie pogłębia wiary chrześcijańskiej, a jedynie wystawia ją na komercjalizację.

Wyprodukowany za trzy i pół miliona dolarów film zarobił ponad 24 miliony, a odtwórcy głównych ról Ted Neeley (Jezus) i Carl Anderson (Judasz) nominowani byli do Złotych Globów. Film jest dostępny na platformie Amazon Prime.

Prawie trzydzieści lat od premiery filmu powstał remake, w którym zagrali aktorzy związani z West Endem. W odróżnieniu od poprzednika całość sfilmowano w teatralnych wnętrzach.

Poza wspomnianymi już filmami musical adaptowano na potrzeby radia, telewizji i oczywiście sceny. Z okazji Wielkiej Niedzieli w 2018 roku amerykańska telewizja NBC pokazała spektakl, w którym wystąpili m.in. gwiazda soulu John Legend jako Jezus i ikona rocka Alice Cooper jako Herod. Kilkanaście lat wcześniej BBC Radio 2 przygotowało słuchowisko, w którym w rolę Jezusa wcielił się znany m.in. ze Spandau Ballet Tony Hadley, a partię Judasza zaśpiewał Roger Daltrey z The Who.

A na widowni również księża i zakonnice

"Jesus Christ Superstar" wystawiono na świecie już dziesiątki razy. Na każdym kontynencie, od Australii po Amerykę Południową. Również w Polsce musical cieszył się naprawdę popularnością.

W zeszłym roku po prawie 350 wystawieniach w przeciągu dwudziestu lat musical zszedł z afisza Teatru Rozrywki w Chorzowie. Spektakl obejrzało niemal 200 tysięcy widzów. W postindustrialnej scenerii autorstwa Grzegorza Policińskiego brawurowo w rolę Jezusa i Judasza wcielili się Maciej Balcar i Janusz Radek. Chorzowska inscenizacja była dopiero drugą w historii polskiego teatru. Pierwszym reżyserem, który podjął się wystawienia musicalu w naszym kraju, był Jerzy Gruza.

Premiera, z librettem w tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego i Markiem Piekarczykiem w roli tytułowej, odbyła się w czerwcu 1987 roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Rok później na łamach miesięcznika "Teatr" w chwilami kąśliwej, chwilami pełnej dystansu recenzji Jan Latus pisał: "Jeden z najnowocześniejszych i najefektowniejszych budynków teatralnych w kraju, dyrektor Jerzy Gruza znany jako jeden z najlepszych znawców i praktyków show-businessu, a zespół - odziany w zgrzebne, jakby prywatne stroje, wyglądający jak kontestująca młodzież na spektaklu w La Scali".

Polskie inscenizacje "Jesus Christ Superstar", czy to w Chorzowie, Gdyni, Poznaniu, Warszawie raczej nie wzbudzały kontrowersji (no może poza Bydgoszczą), a dyrektorzy teatrów podkreślali, że na widowni można było regularnie zobaczyć księży i zakonnice. Protesty owszem się zdarzały, ale z innych przyczyn. Dariusz Miłkowski, były już dyrektor Teatru Rozrywki w Chorzowie wspominał, że gdy próbował zdjąć z afisza musical, to protestowała publiczność.

---

Na zdjęciu: "Jesus Christ Superstar", Teatr Rozrywki, Chorzów 2000 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji