Artykuły

Białystok. Z Urzędu Marszałkowskiego do Dramatu?

Małgorzata Głąbicka, pracownica urzędu marszałkowskiego, może już za miesiąc zastąpić Jerzego Muszyńskiego, dotychczasowego dyrektora odpowiedzialnego za sprawy finansowe w Teatrze Dramatycznym.

Oficjalny powód: "Muszyński nie sprawdził się". Taka jest zgodna opinia Piotra Dąbrowskiego, szefa teatru i urzędu marszałkowskiego, czyli... m.in. Małgorzaty Głąbickiej.

Na pytanie, od kiedy obejmie posadę w białostockim Dramacie, Małgorzata Głąbicka odpowiada wymijająco: - Ciągle jestem zastępcą dyrektora departamentu edukacji i kultury, umowę mam na czas nieokreślony, nikt mnie z urzędu marszałkowskiego nie wyrzuca.

Dyrektor teatru jest bardziej wylewny: - Złożyłem pani Małgorzacie Głąbickiej propozycję, bo bardzo chętnie widziałbym ją na tym stanowisku - mówi Piotr Dąbrowski. - Obiecała, że poważnie się nad nią zastanowi.

Gry i zabawy personalne

Teatr Dramatyczny od lat miał jednego dyrektora "od wszystkiego". Stanowisko dyrektora -menadżera, odpowiedzialnego za sprawy finansowe, głównie zdobywanie pieniędzy (z programów ministerialnych, fundacji, od sponsorów prywatnych itp.) stworzono przed rokiem. Posadę otrzymał Jerzy Muszyński, poprzednio dyrektor Domu Wydawniczego "Benkowski", a wcześniej wieloletni prezes Radia Białystok. Opuści teatr 15 września. Nie będzie broni! się w sądzie: - Miałem umowę na czas nieokreślony, nie był to kontrakt, więc nie trzeba mnie spłacać, okres wypowiedzenia wynosi dwa tygodnie - tłumaczy Muszyński. - Dyrektor nie ma obowiązku wyjaśniania przyczyn mojego zwolnienia. Ale teatr to nie jego prywatny folwark, więc jest taki zwyczaj, że informuje się urząd o powodach zwolnienia.

"Trędowaty" figurant?

Dąbrowski zwyczaj uszanował. O konkretach nie chce jednak mówić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podstawowym zarzutem jest to, że Muszyński "nie pozyskał dla teatru ani jednej złotówki". Poza tym skonfliktował się z zespołem. - Jerzy Muszyński być może był doskonałym szefem radia czy dyrektorem w innej firmie, ale w teatrze się nie sprawdził - mówi Piotr Dąbrowski. - Teatr to zespół, rodzina. Jeżeli nie jest się akceptowanym, nie można skutecznie działać.

Jeżeli Małgorzata Głąbicka rzeczywiście obejmie posadę po Muszyńskim, pojawi się podejrzenie, że był on tylko figurantem, "wygrzewał" miejsce... Głąbicka stanowczo zaprzecza: - Z Jerzym Muszyńskim wiązaliśmy wielkie nadzieje - mówi. - Liczyliśmy na to, że wykorzysta swoją znajomość regionu, swoje kontakty i bogate doświadczenie menadżerskie. Nie ukrywaliśmy też, że po kilku miesiącach ocenimy skuteczność jego działań. Z informacji przekazywanych od kilku miesięcy przez dyrektora Dąbrowskiego jasno wynikało, że nasze nadzieje się nie spełniły.

Kandydatka Dąbrowskiego

Dąbrowski komplementuje z entuzjazmem Małgorzatę Głąbicka. - To kobieta prężna, skuteczna w działaniu, mająca przetarte szlaki w ministerstwie kultury - wylicza. - Przez cały czas mojej dyrekcji doskonale nam się współpracowało. Uważam, że jest bardzo dobrą kandydatką na to stanowisko.

Sama posada też jest nie do pogardzenia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zastępca dyrektora Dramatycznego dostawał miesięcznie ponad 4 tys. zł netto (pensja plus dodatki i stała premia). Wielu pracowników urzędu marszałkowskiego może tylko marzyć o takich dochodach. Pikanterii całej sytuacji dodają zbliżające się wybory samorządowe. Wielu obecnych pracowników UM pożegna się ze stanowiskami....

Małgorzata Głąbicka nie chce tego komentować. Unika też odpowiedzi na pytanie, czy ewentualne zatrudnienie w teatrze oznacza dla niej awans finansowy. - Jeżeli będzie o czym, to chętnie odpowiem na wszystkie pytania w październiku - oświadcza.

Dyrektor Dąbrowski ma nadzieję, że jego nowy zastępca rozpocznie pracę pierwszego października.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji