Artykuły

Poznań. Dziś premiera opery "Ça ira"

Plenerowe widowisko z muzyką Rogera Watersa, lidera legendarnego zespołu Pink Floyd, odbędzie się w piątek wieczorem na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wydarzenie, które zwieńczy obchody 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca 56, ma szansę stać się jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Poznaniu w ciągu ostatnich lat.

Operę "Ça ira", która przywołuje dzieje Wielkiej Rewolucji Francuskiej, sam muzyk określa mianem dzieła swego życia. Autorem oprawy choreograficznej i reżyserem spektaklu jest Janusz Józefowicz. Stworzone przez niego widowisko łączy elementy różnych estetyk. Operowej muzyce, wykonywanej na żywo przez orkiestrę, chóry i solistów, towarzyszą cyrkowe akrobacje, projekcje filmowe, sceny batalistyczne i feeria świateł. Całość zrelacjonuje na żywo TVP 1 o godz. 21.45. Czwartek. Na terenie targów odbywają się ostatnie próby. - Bardzo proszę o uciszenie wszystkich pił, mamy niecałą godzinę na próbę orkiestrową! - takie okrzyki można było usłyszeć wczoraj przez głośniki na terenie MTP. Dzień przed prapremierą widowiska plenerowego "Ça ira" chór i orkiestra, oskrzydlające z dwóch stron główną amfiteatralną scenę, szlifowały ostatnie partie opery. W tle, wśród plątaniny kabli i niepełnej scenografii, uwijał się tłum pracowników technicznych. Jeszcze koło południa całość wyglądała bardzo chaotycznie. Z folii okrywającej boczne sceny na muzyków kilkakrotnie polała się woda.

- To jakieś szaleństwo - denerwował się prowadzący orkiestrę Rick Wenthworth. - Proszę, dajcie mi powód, żebym przestał wreszcie na was krzyczeć - prosił swych współpracowników. A wiolonczelistki wycierały w tym czasie mokre instrumenty.

Chwilę po godz. 12 na plan dotarł reżyser spektaklu Janusz Józefowicz w towarzystwie Rogera Watersa, autora muzyki. I wtedy na scenę główną wkroczyli tancerze, akrobaci i statyści. Każda minuta wydawała się być na wagę złota. - Co z tymi wiertarkami? - chciał wiedzieć reżyser. - Teraz jest przerwa i można wiercić - pouczał pracowników.

Roger Waters był za to spokojny i odprężony. Rozmawiał z dźwiękowcami, rozdawał autografy i podśpiewywał partie solistów. Na pytanie, czy nie przeraża go ten bałagan, odpowiedział: - To normalna sytuacja przed premierą, jesteśmy tu właśnie po to, by wszystko dopracować.

Wątpliwości nie opuszczały jednak samych artystów. - Gdy rozpoczęły się próby na targach, nie byłam pewna, gdzie mam stać i co robić. Prawdę mówiąc, nie wiedział tego chyba nawet sam realizator - wspomina swoje wrażenia sprzed kilku dni jedna z chórzystek. - Praca z Józefowiczem przypomina plan filmowy. Część z nas nie jest do takiego rytmu przyzwyczajona. Ale też widać gołym okiem, jak wiele wysiłku włożono w to przedsięwzięcie w tak krótkim czasie i jak ten cały bajzel zaczyna składać się w spójną całość.

W trakcie przygotowań do spektaklu pojawiły się też wątpliwości, co zobaczą widzowie w ostatnich sektorach. Spod bramy na ul. Grunwaldzkiej scenę i tańczące na niej postacie widać było wczoraj dość wyraźnie. Ale jak to będzie, gdy na targi przyjdzie kilkanaście tysięcy osób? I jeszcze jedna pułapka: na dziś synoptycy zapowiadają przelotne burze, a deszcz na krętej i pochyłej scenie może oznaczać dla artystów katastrofę.

Są jeszcze bilety

Czy "Ça ira" okaże się wydarzeniem sezonu? Jedno nie ulega wątpliwości - muzyka Rogera Watersa ma w sobie ogromny potencjał. Jej monumentalne fragmenty, wyjęte z kontekstu, poszarpane i niewykończone - jak to podczas próby - już wczoraj robiły wrażenie.

Są jeszcze bilety na spektakl - w sektorach A i B. Kosztują 75 i 50 zł.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji