Artykuły

Powrót Wańka

"Protest" Vaclava Havla w reż Aldony Figury w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Rafał Węgrzyniak w portalu Teatrologia.info.

Na przełomie listopada i grudnia 1981 obejrzałem na małej scenie Teatru Powszechnego w Warszawie trzy jednoaktówki prezentujące sytuację antykomunistycznych dysydentów w Czechosłowacji: "Audiencję", "Wernisaż" i "Protest". Dramaty działacza Karty 77, Vaclava Havla, przetrzymywanego wtedy w więzieniu, wyreżyserował pod okiem Zygmunta Hübnera filmowiec Feliks Falk. Skądinąd prapremiery pierwszej i drugiej jednoaktówki odbyły się w 1976, a Protestu trzy lata później, na kameralnej scenie Burgtheater w Wiedniu.

Mającego rysy autora Wańka i tożsamego z nim Ferdynanda z "Wernisażu" zagrał w Powszechnym Mariusz Benoit, w Browarnika z "Audiencji" wcielił się Kazimierz Kaczor, natomiast w oportunistycznego pisarza Stańka z "Protestu" Władysław Kowalski. W antraktach rozbrzmiewały piosenki Karela Gotta. Przedstawienie to - pomimo rozluźnienia cenzury dzięki sierpniowej rewolucji nadal półlegalne - zostało zagrane zaledwie jedenaście razy i zdjęte z afisza natychmiast po wprowadzeniu stanu wojennego. Wznowienie "Audiencji" i "Protestu", już na dużej scenie Powszechnego, nastąpiło pod koniec lutego 1989 i było jednym ze zwiastunów upadku komunizmu.

W sezonie 1989/90 owe jednoaktówki oraz inne sztuki Havla, który został prezydentem Czechosłowacji, wystawiło wiele polskich teatrów oddając tym sprawiedliwość opozycjonistom. Jednak część środowiska traktowała pogardliwie owe dramaty - przypominające o konformizmie większości społeczeństw żyjących pod rządami komunistów - dopatrując się w nich realizmu socjalistycznego na opak. Dość, że w 1990 Maciej Prus obejmując dyrekcję Teatru Dramatycznego w Warszawie oświadczył, iż nie zamierza w nim wystawiać "neosocrealizmu" Havla lub Pavla Kohouta. Pod koniec owego roku Tadeusz Nyczek w "Dialogu" ogłosił szkic "Havel: u szczytu schodów" zawierający analizę jego dramatów zamkniętą konkluzją, że wszystkie one - być może z wyjątkiem "Wernisażu" - okazały się "schematyczne" i "banalne", a wraz z upadkiem systemu komunistycznego w Europie Środkowej straciły jakąkolwiek rację bytu w teatrze. Na przekór owemu sądowi sporadycznie wystawiano w Polsce utwory Havla, choćby w lipcu 1999, opracowaną przez Havla parafrazę "Opery żebraczej" Johna Gaya, zainscenizował w Dramatycznym w Warszawie jego kolejny dyrektor, Piotr Cieślak. Po wystawieniu w 2008 "Odejść", bodaj na żadnej polskiej scenie już nie grano sztuk Havla.

Po upływie dwunastu lat Tadeusz Słobodzianek postanowił jednak przypomnieć trzy jednoaktówki z Wańkiem, w ujawnionym w przedpremierowych zapowiedziach przekonaniu, że dramatopisarstwo Havla "także dziś celnie komentuje naszą rzeczywistość". Aldona Figura, która podjęła się reżyserii, zrealizowała owe sztuki w zasadzie zgodnie z intencjami autorskimi i okazało się, że nie najgorzej zniosły one próbę czasu. Z Ferdynanda Wańka i Fryderyka z "Wernisażu" uczyniła jedną postać, graną przez Roberta T. Majewskiego, który nie uległ pokusie naśladowania Havla. Mimo, iż ubrany w niemodną marynarkę nałożoną na kraciastą koszulę, pozostał Waniek środkowoeuropejskim inteligentem z lat 1976-79, z powodu swego kulturalnego wychowania niekiedy bezradnym w konfrontacji z przeciwnikami pozbawionymi skrupułów czy taktu. W każdym razie trudno sobie wyobrazić udział Wańka w dzisiejszych demonstracjach politycznych, z reguły agresywnych i wulgarnych. Jego oponenci też nie otrzymali współczesnego wizerunku, może z wyjątkiem Wiery i Michała, których postawa i zachowania szczególnie się rozpowszechniły w warunkach kapitalizmu. Browarnik grany przez Janusza R. Nowickiego jest nader wiarygodny w sposobie bycia., ale ponieważ jest już w wieku emerytalnym i ma wyraźne kłopoty ze zdrowiem, wzbudza przede wszystkim litość. Wydaje się bardziej komiczny lub żałosny niż groźny. Z kolei wcielający się w konformistycznego literata Łukasz Lewandowski jest zbyt młody i bezpośredni. W sztuce Staniek to pisarz dojrzały, a nawet na progu starości, oraz wytrawny kabotyn grający przez cały czas przed Wańkiem. Lewandowski, uznawany słusznie za wybitnego aktora, nazbyt ulega swym emocjom - o czym świadczy dodany, mający podtekst polityczny, gest - i w konsekwencji traci panowanie nad rolą. Raczej nie powinien też zdejmować golfu i paradować przed Wańkiem w podkoszulku.

Poza tym Figura dokonała szeregu drobnych, lecz znamiennych skrótów albo ingerencji. W "Audiencji" ominęła wzmianki o Kohoucie, omyłkowo nazywanym przez Browarnika "Kaczorem", bo mogłyby one wywołać dezorientację wśród niektórych widzów, za to wprowadziła lampę migającą w trakcie każdej z licznych wizyt Browarnika w WC. Z "Wernisażu" usunęła konfesjonał, który - podobnie jak pozostawiona dla odmiany rzeźba Madonny - pochodził ze zlikwidowanego kościoła. Wierze i Michałowi nakazała symulować na oczach gościa zbliżenie seksualne, ponadto w zakończeniu dominująca Wiera dzierży w dłoni zdjęty ze ściany turecki kindżał, zmuszając do uległości zarówno przyjaciela, jak i męża. W "Proteście" Figura pominęła uwagi Stańka o wieku oraz wspomnienie o socrealistycznym epizodzie w życiu i twórczości Kohouta. Poleciła wreszcie Stańkowi w zakończeniu przebrać się, aby wymaszerował w kaloszach i kurtce do ogrodu na oczach zdumionego Wańka.

Wyeksponowanie w tytule spektaklu właśnie trzeciej jednoaktówki świadczy, że wydała się ona twórcom najbardziej przystająca do dzisiejszych realiów. Rzeczywiście w środowisku twórców nieustannie pojawiają się listy protestacyjne, na ogół sygnowane przez te same, często nie mające pojęcia, w jakiej sprawie się wypowiadają, osoby. Jest to przejaw odruchowego powielania pewnych zachowań z przeszłości, niestety prowadzący do całkowitej ich dewaluacji. Oczywiście żaden twórca nie jest obecnie aresztowany za poglądy, za to każda zmiana na stanowisku kierowniczym w instytucji kultury, zamiast negocjacji bądź rzeczowej dyskusji, wywołuje zbieranie podpisów pod zbiorowym listem protestacyjnym.

Przypomniane w Dramatycznym jednoaktówki Havla niejako mimowolnie, ale zarazem dobitnie uświadamiają, że wręcz nieprzyzwoite jest pojawiające się nierzadko w debatach publicznych twierdzenie, iż pod rządami katolickich konserwatystów - dwukrotnie wybranych przecież przez zdecydowaną większość w demokratycznych wyborach - w Polsce zapanowały identyczne, a nawet gorsze, stosunki społeczne jak w czasach komunizmu. Dyskretnie, bo bez ukazywania fizycznej przemocy, uprzytamniają bowiem, że rządy komunistów opierały się na wszechobecnym i paraliżującym strachu.

***

O AUTORZE:

Rafał Węgrzyniak (ur. 1960), absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze PWST w Warszawie. Autor "Encyklopedii >>Wesela<< Stanisława Wyspiańskiego" (Wrocław 1991,Kraków 2001) i "Procesów doktora Weicherta" (Warszawa 2017). Niegdysiejszy redaktor "Pamiętnika Teatralnego" i wieloletni współpracownik "Teatru", "Dialogu", "Didaskaliów" oraz "Notatnika Teatralnego". Laureat Nagrody im. Leona Schillera (1993). Mieszka w Konstancinie pod Warszawą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji