Artykuły

W metaforach i symbolach. W teatrze znaków plastycznych profesora Pokrywki

"Muzyka kładzie się w ciszy" w reż. Ryszarda Szeteli na uniwersyteckie Scenie Propozycji Janusza Pokrywki w Rzeszowie. Pisze Ryszard Zatorski w miesięczniku Nasz Dom Rzeszów.

Każde spotkanie z teatrem profesora Janusza Pokrywki jest zarazem wielkim estetycznym doznaniem plastycznym. Artysta ten bowiem tworzy niepowtarzalne widowiska, idee których ujmuje w zwięzłych treściwie metaforach i symbolach, jakby malowanych pędzlem na obrazach. W najnowszym jego spektaklu "Muzyka kładzie się w ciszy", choć na afiszach sygnowany jest on tylko jako twórca inscenizacji i scenografii, to jednak każdy, kto zna wcześniejsze dokonania teatralne profesora, dostrzeże tu nie tylko autora scenariusza.

Z wielkim talentem Janusz Pokrywka nakreślił w tym niespełna godzinnym widowisku postać Zygmunta Mycielskiego, wielkiego humanisty rodem z Wiśniowej nad Wisłokiem, kompozytora, pisarza i krytyka muzycznego, wnikliwego obserwatora zjawisk społecznych. Bliski temu bohaterowi krytyk muzyczny, Bohdan Pociej, podkreślał, że Mycielskiego cechowało "głębokie poczucie wolności wewnętrznej, wspaniała niezależność przekonań, poglądów i sądów, tolerancyjność i wyrozumiałość, pewien dystans do świata i ludzi, a równocześnie głębokie ze światem i ludźmi odczuwanie". Wielokrotnie na naszych łamach postać owego intelektualisty przybliżał Andrzej Szypuła, artysta muzyk, kompozytor i twórca Rzeszowskiego Teatru Muzycznego Olimpia. Takoż i poeta. I to właśnie jego poezją splótł Janusz Pokrywka przemyślenia Mycielskiego, pisząc scenariusz tego widowiska łączącego spójnie przesłania historyczne, filozoficzne i religijne.

Ta sceniczna opowieść intelektualna, ów swoisty esej, przybliża osobowość artystyczną Mycielskiego także między innymi jako przyjaciela Jarosława Iwaszkiewicza i innych pisarzy, który zarazem w widzeniu polskości tak bliski był wielkiemu Norwidowi. Pojawia się na scenie postać przyjaciela wielkich artystów malarzy, z Janem Cybisem w spektaklu zaznaczonym szczególnie, nie tylko w rozważaniach głównego bohatera, w którego tak przekonująco wcielił się Szymon Dorak, ale i w owym symbolu, jakim była ożywiona scenicznie w pewnej chwili przez niego paleta i pędzel niczym postać sztukę opisująca i plejadę artystów goszczących często w dworku Mycielskich. Takim znakiem artystycznym jest też kopia obrazu Cybisa, którą na wstępie wnosi jedna z Muz, prezentując jej rewers z białym płótnem w ramach, co było jakby plastycznym zapisaniem idei spektaklu, wypowiedzianym w tytule i w tym właśnie wstępie oraz pod koniec sztuki słowami Mycielskiego, że cisza jest częścią składową muzyki i gruntem pod tworzone dzieło niczym białe płótno dla malarza. Cybisowy obraz zawieszony przez bohatera na ścianie pełni też metaforyczną funkcję zmian, które zachodzą w jego życiu - jak choćby tej przeprowadzki do stolicy, którą scenarzysta opowiada w spektaklu tak wymownie i wyobrażalnie, po prostu przemieszczeniem owego obrazu na drugą ścianę.

W tym spektaklu widać też wielki kunszt artystyczny reżysera Ryszarda Szeteli, doświadczonego i podziwianego przez lata aktora Teatru Kacperek, ale i wszak Sceny Propozycji Janusza Pokrywki. W prowadzeniu scenicznym postaci Mycielskiego, sposobie interpretacji, mowie, a nawet gestach Doraka widać, jakby sam Szetela tkwił w tej postaci. I całość widowiska jest właśnie z taką Szeteli dbałością przygotowana, spójnie z plastycznymi znakami i metaforami inscenizacyjnymi Pokrywki z czytelną precyzją interpretacyjną wybrzmiewa zatem słowo, podkreślane oszczędnymi i trafnymi gestami. Przemyślana konstrukcja całej tej opowieści - poczynając od ściany, która jak kurtyna otwiera się na boki i ukazuje na wstępie obraz z fragmentem dworku Mycielskich, a na końcu krypty rodowej, gdy żegnamy się z bohaterem. To są także owe uformowane przez Beatę Klimkowską kostiumami bosonogie Muzy z zakrytymi twarzami. I tylko w pięknie skrojonych interpretacyjnie głosach rozpoznać można Joannę Sitarz i Paulinę Zając, które dopiero przy brawach w finale odsłaniają w pełni swą kobiecą urodę. W postaciach Muz przylatują w żółcieniach metaforycznie do widzów myśli filozoficzne i religijne asocjacje Mycielskiego, w bieli i czerwieniach wyrażana jest miłość oraz sama idea sztuk wszelakich, przywiązanie do Wiśniowej i wspomnień o niej w przyniesionych liściach dębu, a patriotyczne akcenty wyobrażone w Muzie odzianej żołnierskim płaszczem, w hełmie na głowie, a gdy się odwraca na plecach ma tarczę strzelniczą... I ten wymownie nadchodzący koniec, gdy pojawia się w szarościach i skrzydlatym kapeluszu Muza Śmierci, potem i sam jej symbol, ale inny niż w potocznych legendach, bo w czarnej szacie jest to kobieca postać z białymi szczeblami drabiny pnącej się od stóp do góry. Symbolicznie uformowany pokoik Mycielskiego i przemeblowywany kilkakrotnie przez równie ważne w tej sztuce postaci Robotników z brygady scenicznej w szarych kostiumach, z wytrawną dyskrecją zagrane przez Jana Wolskiego i Roberta Nowaka, są obok Muz kolejnymi zwornikami akcji tego widowiska.

A gdy ściany tej umownej kurtyny odsłaniają pośrodku czarną przestrzeń nieskończoności, a na ich odwróconych skrzydłach pojawiają się na kontrastowej bieli między innymi zapis kompozycji "Wieczne odpoczywanie", wykaz utworów skomponowanych przez Mycielskiego czy fragment listu otwartego do muzyków czeskich i słowackich oraz nekrolog mistrza - niebawem i staje przed widownią cały zespół uniwersyteckiego teatru z Rzeszowa Sceny Propozycji Janusza Pokrywki. Nastrój budowany jest i z ciekawością kontemplowany na widowni przez niemal godzinę tym monologiem Szymona Doraka, scenicznego Mycielskiego, który obudowany został szeregiem trafnie dopasowanych, symbolicznych, plastycznie namalowanych aktorsko, scenograficznie i kostiumowo scen. A towarzyszy temu dyskretnie i dopełniająco muzyka Zygmunta Mycielskiego i Chopina oraz trafne efekty akustyczno-świetlne sterowane przez Radosława Bocheńskiego.

Kolejna odsłona talentu Janusza Pokrywki i współpracujących z nim artystów miała prapremierową odsłonę 13 stycznia na scenie Wydziału Muzycznego UR. Potem były prezentacje w kolejnych miejscach, m.in. w Powiatowym Centrum Edukacji Kulturalnej w Ropczycach, a w planach jest oczywiście Wiśniowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji