Artykuły

Brecht: cyniczny wizjoner

Postać i działalność Bertolta Brechta ciągle wzbudzają gwałtowne kontrowersje. Był wielkim twórcą, skrajnym egoistą, pozbawionym skrupułów despotą. Jedno jest pewne. Bez autora "Opery za trzy grosze" teatr współczesny byłby zupełnie inny - pisze Cezary Polak w Dzienniku w 50. rocznicę śmierci autora "Opery za trzy grosze".

W poniedziałek minęła 50. rocznica śmierci autora "Opery za trzy grosze" Bertolta Brechta.

Postać i działalność Bertolta Brechta ciągle wzbudzają gwałtowne kontrowersje. Był wielkim twórcą, skrajnym egoistą, pozbawionym skrupułów despotą. Jedno jest pewne. Bez autora "Opery za trzy grosze" teatr współczesny byłby zupełnie inny.

Był zdeklarowanym marksistą, który nigdy nie zasilił szeregów partii komunistycznej. Potępiał hitlerowski totalitaryzm, ale ani razu publicznie nie skrytykował Stalina. Po wojnie zamieszkał w NRD, lecz przyjął obywatelstwo austriackie. Po stłumieniu powstania robotników w Berlinie w 1953 roku napisał wymierzony w komunistyczne władze wiersz, wcześniej jednak proponował, żeby występ jego aktorów uświetnił radiowe przemówienie premiera komunistycznego rządu.

Która twarz Bertolta Brechta jest prawdziwa? Badacze do dziś łamią sobie głowy. Także jego życie prywatne budzi wiele kontrowersji. Nie chciał być wierny żadnej kobiecie, one zaś nieustannie do niego lgnęły, choć traktował je przedmiotowo. Hiltrud Hantzschel, autorka książki "Kobiety Brechta", doliczyła się w życiu pisarza siedmiu partnerek, z którym wiązały go dłuższe lub - częściej - krótsze związki. "Byłam jego własnością i zawsze dawał mi to odczuć" - wspominała Brechta Paula Barnholzer, pierwsza z ważnych kobiet w jego życiu. Inne określały egocentrycznego, porywczego autora jako "króla kłamstwa" i "mistrza niewierności", który kolekcjonował kobiety niczym dzieła sztuki. Aktorkę Margarethe Steffin, która pojechała z nim do Moskwy i tam była aresztowana, bez skrupułów zostawił podobno w sowieckim łagrze.

Być może klucza do zrozumienia jego biografii należy szukać w jego wizjonerskiej-twórezości. Był twórcą antyrealistycznego "teatru epickiego". Podkreślał sztuczność spektaklu, radykalnie oddzielał scenę od widowni, teatralność od rzeczywistości. Dlatego w jego realizacjach równocześnie działy się różne sceny, aktorzy się zagłuszali, tok narracji przerywały piosenki, komentarze czy napisy na transparentach. Być może Brecht w podobny sposób reżyserował swoje życie.

Urodził się w 1898 roku w Augsburgu. Studiował medycynę i filozofię na uniwersytecie monachijskim. W swoich pierwszych utworach dal wyraz rozczarowaniu sytuacją społeczno-polityczną Niemiec leczących rany po I wojnie światowej. Od początku był lewakiem. Świat jest "kupą bożych ekskrementów", pisał w "Baalu". W "Operze za trzy grosze" zaatakował kapitalizm, kreśląc portret systemu, w którym typowi mieszczanie są tyle samo warci co pospolici kryminaliści W połowie lat 20. pracował z Maksem Reinhardem, a następnie z Erwinem Piscatorem, pod wpływem którego stał się marksistą. W1933 roku broniąc swoich przekonań, wyemigrował z nazistowskich Niemiec do Danii, a później przez Finlandię i Związek Radziecki do Stanów Zjednoczonych. Osobiste doświadczenia skłoniły go do napisania swoich największych sztuk. W "Karierze Artura Ui" obnażył mechanizm dojścia Hitlera do władzy, zaś w "Matce Courage i jej dzieciach" grozę wojny. W "Życiu Galileusza" zdemaskował flirt intelektualistów z władzą.

Po zakończeniu wojny znów upomniała się o niego historia. Osławiona Komisja ds. Badania Działalności Antyamerykańskiej uznała niemieckiego marksistę za osobę podejrzaną. W 1947 roku Brecht wrócił do Europy. Zamieszkał w Berlinie Wschodnim, gdzie wraz z żoną Heleną Weigel założył słynny teatr Berliner Ensemble, szczodrze dofinansowywany przez państwo i pilnie obserowany przez Stasi Działalność Brechta była komunistycznym władzom na rękę. On zaś skwapliwie korzystał z przywilejów koncesjonowanego intelektualisty i - przynajmniej oficjalnie - odpłacał komunistom lojalnością. Wytknął błędy władzy ludowej tylko raz, po czerwcowym powstaniu w Berlinie w 1953 roku. Jednak radziecką interwencję przyjął ze zrozumieniem. Bunt berlińskich robotników kojarzył mu się z fermentem, który wyniósł do władzy nazistów. Zmarł na atak serca 14 sierpnia 1956 roku. Ponoć wyreżyserował nawet własny pogrzeb. Kazał przebić swoje serce sztyletem i pochować w stalowej trumnie.

Po śmierci Brechta jego sztuki zaczęły drugie życie. Jego pomysły kopiowali lewicowi i awangardowi reżyserzy na całym świecie. Po upadku komunizmu moda na polityczny teatr spod znaku Berliner Ensemble osłabła. Również w Polsce, gdzie w czasach PRL z sukcesami sztuki Brechta wystawiał m.in. jego uczeń Konrad Swinarski Z jego twórczości przetrwały lumpiarskie songi z "Pieśnią o Maćkiem Majchrze" z "Opery za trzy grosze" na czele.

50. rocznica śmierci Brechta jest świetną okazją do przypomnienia jego teatralnych dokonań. W Berlinie rozpoczął się rocznicowy festiwal jego twórczości. Do 3 września odbędzie się tam 80 przedstawień. Ciekawostką jest to, że w inscenizacji "Opery za 3 grosze" w reżyserii Klausa Marii Brandauera wystąpił wokalista Campino ze słynnej punkowej grupy Die Toten Hosen. Być może nadszedł czas na nową refleksję nad twórczością Brechta, wolną od uwikłań w totalitarne zaangażowania XX wieku.

Meryl Streep gra Matkę Courage

Teatralnym wydarzeniem miesiąca w Nowym Jorku jest premiera (8 sierpnia) inscenizacji słynnej sztuki Bertolta Brechta "Matka Courage i jej dzieci" z Meryl Streep w roli głównej. Gwieździe kina w spektaklu na deskach The Dela corte Theatre wyreżyserowanym przez Tony'ego Kushera towarzyszy aktor Kevin Kline. Krytycy akcentują pacyfistyczne przesianie spektaklu, który skoncentrował się na eksponowaniu antywojennej wymowy dramatu niemieckiego pisarza. I chyba zgodnie z jego wolą. Brecht umieścił akcję swojego dramatu w czasach wojny trzydziestoletniej, pustoszącej Niemcy w pierwszej połowie XVII wieku, ale napisał sztukę jeszcze we wrześniu 1939 roku pod wrażeniem wybuchu II wojny światowej. Główną bohaterką jest markietanka Anna Fierling, zwana Matką Courage, która wędruje krok w krok za armią, robiąc na aprowizacji żołnierzy niezłe interesy.

***

Maciej Nowak: Brecht ratunkiem dla teatru

MACIEJ NOWAK*: Dla polskiego teatru ponowne odkrycie Bertolta Brechta może okazać się zbawienne. Bo na razie ten wielki reformator sceny i pełen pasji krytyk współczesnego społeczeństwa funkcjonuje w Polsce jako niegroźny autor operetkowych librett.

Naprawdę żal oglądać nadwiślańskie wersje "Opery za trzy grosze", sprowadzone do poziomu wesołej sztuki z melodyjnymi piosenkami. Tymczasem dramaturgia ta niesie w sobie szyderstwo precyzyjnie uderzające w pozory nowoczesnych rozwiązań społecznych, politycznych i gospodarczych. Diagnozy Brechta brzmią złowieszczo, o czym w pełni ostatni chyba raz z polskiej sceny przekonał nas Krzysztof Zaleski w "Mahagonny" w Teatrze Współczesnym w Warszawie w połowie lat 80. A "Happy end" ze słynnym bon motem o tym, że większym przestępstwem jest posiadanie banku niż jego obrabowanie? A słynna "Święta Joanna rzeźników" o fikcjach giełdowej gospodarki? Każdy z jego utworów ma dzisiaj siłę bombowego zapalnika. Ktoś musi mieć jedynie odwagę, by podłożyć iskrę pod lont.

Teatr Brechta to także wyrafinowany system estetyki gry aktorskiej. W Polsce, gdzie do rangi cnoty wyniesione jest aktorstwo intuicyjne, kontakt z twardą i świadomą brechtowską metodą mógłby być doświadczeniem orzeźwiającym.

*Maciej Nowak - krytyk teatralny, historyk sztuki. W latach 2000-2006 był dyrektorem Teatru Wybrzeże w Gdańsku, obecnie szefuje Instytutowi Teatralnemu w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji