Artykuły

Od 75 lat walczą o wyobraźnię

"Pamiętam, jak w podstawówce poszliśmy na spektakl do Groteski" - nie ma chyba krakowianina, czy krakowianki, który nie mógłby podpisać się pod tym zdaniem. Legendarny teatr "lalki, maski i aktora" obchodzi właśnie swoje 75. urodziny -pisze Aleksandra Suława w Dzienniku Polskim.

To nie jest miła opowieść. Eliza i jej bracia żyją szczęśliwie na królewskim dworze, do czasu gdy ich ojciec żeni się ponownie. Za żonę bierze sobie czarownicę, która zamienia pasierbów w łabędzie, a pasierbicę wygania z zamku. A to dopiero początek kłopotów. W tej opowieści będzie i mordercza podróż przez morze, będzie groźba śmierci, będą koszule z pokrzyw zbieranych nocą na cmentarzu. "Dzikie łabędzie", które w Grotesce zobaczymy już w połowie lutego to jedna z bardziej okrutnych baśni Andersena. Jednak oprócz grozy są w niej też: miłość, sprawiedliwość, dobro. Wszystko to, co zwykło nazywać się "uniwersalnym wartościami" i na czym krakowski teatr opiera repertuar od początku swojego istnienia. - Fakt, że baśnie przetrwały wieki wyłącznie w ustnym przekazie, jest dowodem na to, jak dużą rolę odgrywały w życiu kolejnych generacji. Nasi przodkowie musieli uważać je za ważne, skoro przekazywali je z pokolenia na pokolenie - mówi dyrektor Teatru Groteska Adolf Weltschek. - Ukryty w nich przekaz stanowi zbiór wartości uniwersalnych, pozwalających porządkować i oswajać otaczającą nas rzeczywistość. Sięgamy po niego w teatrze, bo we współczesnym szalonym, miałkim świecie, chcemy przypominać o tym, co fundamentalne.

Świat się zatrzymuje

Repertuar oparty na klasycznych opowieściach to tylko jeden z elementów tworzących Groteskę. Drugim, nie mniej ważnym jest język wizualny, oparty na widowiskowych kostiumach, scenografii i rekwizytach.

Od początku wizję plastyczną teatru współtworzyli znakomici plastycy m.in. Kazimierz Mikulski i Jerzy Skarżyński.- Chociaż zmieniają się mody i gusta publiczności, ten język wciąż jest zrozumiały. Więcej: dziś, gdy odbiorcy są bombardowani coraz atrakcyjniejszymi i szybszymi przekazami, taki sposób snucia opowieści staje się jeszcze bardziej pożądany - mówi Małgorzata Zwolińska, scenografka i kostiumografka, kontynuująca dziś plastyczne tradycje Groteski.

Tyle idea, a w praktyce? W praktyce ten ponadczasowy plastyczny język tworzy siedmiu pracowników pracowni plastycznych, którzy wcielają w życie reżyserskie wizje. - Aż trudno uwierzyć, że tyle światów udało się wykreować w naszym niewielkim pokoiku. Maski, mniejsze obiekty wykonujemy w pracowni, ale z większymi bywa że zajmujemy korytarze i wtedy cały teatr staje się pracownią -mówi Maria Hodur, od lat pracująca w teatralnej pracowni plastycznej.

Stworzyć kostium to sztuka, ale zagrać w nim to nie mniejsze wyzwanie. Jak tłumaczy Olga Przeklasa, teatr formy zawiesza aktorom poprzeczkę na innym poziomie niż ten dramatyczny. Nie raz okazuje się, że wyższym. - To teatr wymagający większej zwinności, miękkości ruchów, umiejętności "nadrabiania" ciałem, gdy twarz zasłonięta jest przez maskę - tłumaczy aktorka.

- Ale w zamian za wysiłek otrzymuje się niemal nieograniczone pole do eksperymentów i rozwijania wyobraźni.

Miejsce na dorosłą wyobraźnię

Chociaż dla wielu wspomnienia o spektaklach w Grotesce są wspomnieniami z dzieciństwa, Teatr zawsze podkreślał, że jest sceną nie tylko dla maluchów, ale i dla dorosłych. I to od początku. Za czasów Jaremów inscenizowano utwory m.in. Sławomira Mrożka i Tadeusza Różewicza, dziś na Scenie dla Dorosłych można zaś oglądać adaptacje utworów np. Sofoklesa i Stanisława Lema.

To również dorośli w dużej mierze są odbiorcami organizowanego przez Groteskę festiwalu Materia Prima. - Zainteresowanie teatrem formy rozwija się z edycji na edycję. - mówi Weltschek. - Ludzie przychodzą do nas, bo tęsknią za teatrem, który daje nie tylko przestrzeń do refleksji, ale również radość.

Na swój jubileusz Groteska przygotowała m.in. płytę, na której 75 wierszy dla dzieci czyta 75 najwybitniejszych polskich artystów. A co z planami na przyszłość? Teatr rewolucji nie planuje. A przynajmniej nie w stereotypowym rozumieniu tego słowa. -Pozostaniemy wierny idei naszych założycieli. Tak jak oni chcemy iść w poprzek tego, co przynosi współczesność -mówi Weltschek. - O ile w przypadku Jaremów ten bunt oznaczał odpowiadanie surrealizmem na szarość socrealizmu, o tyle my na naskórkowość XXI wieku, chcemy odpowiadać klasyką. Bo dziś bycie awangardowym to bycie neoklasykiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji