Artykuły

Hołd pruski według Rossiniego

"Sigismondo" Gioacchina Rossiniego w reż. Krystiana Lady na Festiwalu Opera Rara w Krakowie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Dla XIX-wiecznych kompozytorów Polska była egzotyczną krainą, o czym w Krakowie zabawnie przypomina rozpoczęty właśnie Festiwal Opera Rara.

Do 30 stycznia w Teatrze im. Słowackiego można bawić się perypetiami króla Sigismonda, rządzącego Polską w XVI wieku. Wnikliwi znawcy opery wiedzą, że to tytułowy bohater dzieła Gioacchina Rossiniego, rzadko wystawianego na świecie, w Polsce zaś nigdy w ciągu 200 lat od powstania niepokazywanego.

Polski widz ma trudną zagadkę do rozwiązania: który z naszych władców zainteresował Rossiniego? Zygmuntów na polskim tronie było trzech: dwóch Jagiellończyków i szwedzki Waza. Podpowiedzią mógłby być fakt, że Sigismondo miał żonę cudzoziemkę, której nie lubili Polacy, ale ten fakt pasuje do wszystkich trzech.

Jeśli dodamy, że według Rossiniego stolicą państwa Sigismonda jest Gniezno, zrozumiemy, że dochodzenie historycznych realiów jest bezcelowe. Polska miała być dla widzów powiewem egzotyki, przydającej barw perypetiom miłosnym. Wskutek intryg Ladislao (Władysława) król uważa, że jego małżonka Aldimira nie dochowała mu wierności, i skazuje ją na śmierć. Królową zdołał wszakże ocalić szlachetny Zenovito (Ziemowit), by po latach małżeńskie kłopoty króla mogły zakończyć się happy endem.

Ta opowieść ciągnie się długo, a muzyczny geniusz Rossiniego rzadko daje o sobie znać. Operę spróbował ożywić Krystian Lada, pracujący na Zachodzie. Dysponując skromnymi środkami i krótkim czasem na próby, zaproponował rodzaj historycznego happeningu.

Punktem wyjścia jest "Hołd pruski" Jana Matejki. Postaci obrazu ożywają na scenie, która stopniowo staje się artystyczną rekwizytornią pełną patriotycznych symboli. Świat przedstawiony ulega dekonstrukcji, gdy na Polskę najeżdża ojciec Aldimiry, król Ulderico. A my potrafimy bronić się przed nim jedynie jakże współczesnym hasłem: "Polska dla Polaków".

Komu nie przypadnie do gustu ta historyczna zabawa, w której jest coś z ducha Piwnicy pod Baranami, może delektować się stroną muzyczną. Gwiazdą spektaklu miał być słynny argentyński kontratenor Franco Fagioli w roli Sigismonda, ale objawieniem stal się jego rodak, tenor Pablo Bemsch jako Ladislao.

Wyrównany kwartet solistów uzupełnia dwójka amerykańskich artystów; France-sca Chiejina i bas Kenneth Kellogg. Capella Cracoviensis pod wodzą Jana Tomasza Adamusa gra lekko, momentami wręcz za delikatnie, ale słucha się jej miło.

Festiwal Opera Rara, zgodnie z nazwą, prezentuje utwory rzadkie, nieoczywiste. W tym roku warto polecić szczególnie "Unknown, I Live With You" Katarzyny Głowic-kiej i Krystiana Lady do wierszy afgańskich kobiet, którym talibowie zakazali twórczości. Ten performance, który powstał w Brukseli, robi niezwykłe wrażenie.

Festiwal przygotował też kolejne polonicum - "Vandę" Antonina Dvofaka. Bohaterką opery jest nasza Wanda, która jak wszyscy wiemy, nie chciała Niemca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji