Artykuły

Co inspiruje Katarzynę Glinkę

- Fascynują mnie kobiety, które żyją po swojemu. Niezależnie od czasu, przeciwności losu czy akceptacji społeczeństwa - mówi Katarzyna Glinka aktorka, na stale związana z Teatrem Kwadrat w Warszawie. Można ją oglądać w sztukach: "Kłamstewka", "Czego nie widać", "Ciotka Karola", a także w serialu "Barwy szczęścia".

Siostra zakonna nauczyła mnie empatii W dzieciństwie największy wpływ wywarła na mnie siostra zakonna, która uczyła religii. Miała na imię Adela, była brunetką o śmiejących się oczach.

Biło od niej dobro i ciepło. Była oazą spokoju i pozytywnego nastawienia, miała w sobie coś jeszcze, co doceniłam dopiero po łatach - brak potrzeby oceniania innych. Tuż przy kościele był dom dziecka, który bardzo często odwiedzałyśmy. Bardzo lubiłam bawić się z dziećmi, pamiętam, jak przeżywałam fakt, że one nie mają mamy ani taty. Że są same.

Z siostrą Adelą spędzałyśmy całe dnie, tygodnie... Przez dwa łata dom katechetyczny był niemal moim drugim domem, a kiedy wracałam do tego prawdziwego, przebierałam się w czarne kiecki mamy i odgrywałam rolę zakonnicy. Zdaje się, że to były początki mojego aktorstwa. Na szczęście tego pomysłu nie zrealizowałam, "na szczęście", bo myślę, że to trudna droga życiowa. Adela nauczyła mnie wrażliwości i empatii. Czułam, jakby miała misję, BY WSZYSCY BYLI DLA SIEBIE DOBRZY. Kiedy przeniesiono siostrę do innej parani, nasz kontakt się urwał. Nigdy więcej jej już nie zobaczyłam.

Do dziś inspirują i fascynują mnie kobiety, które decydują się żyć po swojemu. Realizować swoje pasje niezależnie od czasu, przeciwności losu czy akceptacji społeczeństwa. MARIA SKŁODOWSKA-CURIE, COCO CHANEL czy MARGARETTHATCHER. Wszystkie zdecydowały się żyć na własnych zasadach. Każda w innym obszarze, ale kompletnie zdominowanym przez mężczyzn.

Przełomem był moment ukończenia przeze mnie łódzkiej filmówki. Miałam na koncie sporo wyróżnień z festiwali szkół teatralnych, w mojej głowie kiełkowała myśl: teraz zacznę odcinać kupony od swoich sukcesów. Nie byłam przygotowana, że cokolwiek może stanąć na mojej drodze do szczęścia. Nagle okazało się, że nie dostałam propozycji pracy. Na castingach byłam o włos... To była lekcja pokory, która zmusiła mnie do zastanowienia się, co dalej. Czy na siłę próbować się mierzyć z rzeczywistością, czy poddać się i poszukać innej drogi. Żeby nie popaść we frustrację i zupełnie się nie poddać, POSTANOWIŁAM DZIAŁAĆ. Wzięłam pod pachę teczkę ze zdjęciami i CV i zaczęłam pukać do drzwi teatrów. W Warszawie odbiłam się od wszystkich, słyszałam "pięknie", "gratuluję", a na końcu padało "niestety, ale...". Zaczęłam dzwonić po Polsce. Pierwszy na liście był Olsztyn. Dyrektor Zbigniew Marek Hass szukał aktorki do głównej roli w "Antygonie". Dostałam ją. Potem nabrałam większej wiary w siebie i w to, że mogę wykonywać ten zawód. Kolejna runda po Warszawie była zdecydowanie bardziej pomyślna. Zaczęłam wtedy pracę u Hanuszkiewicza, posypały się kolejne role i dostałam angaż w Teatrze Polskim w Warszawie i upragniony etat.

Interesuję się psychologią, od kiedy przeżywam z nią osobiste "przygody" - terapię i spotkania w grupach rozwojowych - to temat, który mnie fascynuje. Dziś jestem bardziej dojrzała i świadoma. W życiu ważny jest ROZWÓJ OSOBISTY, nie rola czy nagroda, ale harmonia, życie w zgodzie z samym sobą. Poczucie, że życie jest kompletne. Dzięki samorozwojowi wiem, jak reagować, gdzie szukać pomocy, do jakich książek wrócić. To dawanie sobie radości i komfortu psychicznego, nie muszę go szukać czy oczekiwać z zewnątrz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji