Artykuły

Warszawa. Premiera "Biesów" na Scenie na Woli

- Ta powieść otwiera przed nami przestrzenie przemyśleń, pytań - i właściwie nie sposób dotknąć ich wszystkich. Reżyser zawsze przegra z wielkością "Biesów" - powiedział PAP Janusz Opryński, autor adaptacji i reżyser nowego przedstawienia na Scenie na Woli. Premiera "Biesów" - w piątek.

Reżyser zwrócił uwagę, że po analizach i lekturach kontekstowych doszedł z aktorami do wniosku, że "Stawrogin ma w sobie rozważania Kiriłowa >>bóg-człowiek czy człowiek-bóg<<, ma rozważanie Szatowa, który pragnie uwierzyć; uważa, że nie ma żadnego narodu, który nie byłby oparty na religii, ale ma też cząstkę Piotra Wierchowieńskiego, który uważa, iż wszystko podlega zniszczeniu, a ten świat jest głęboko niesprawiedliwy". - Nie chciałem redukować tych postaw - pragnąłem je pokazać widzom, choć musiałem w swojej adaptacji usunąć pewne postaci, jak np. Gubernatora i pisarza Karamzina - wyjaśnił we wtorek w rozmowie z PAP.

- Ta powieść otwiera przed nami przestrzenie przemyśleń, pytań - i właściwie nie sposób dotknąć ich wszystkich. Reżyser zawsze przegra z wielkością "Biesów" - ocenił.

Opryński przyznał, że dla niego Stawrogin jest "człowiekiem Zachodu". - Mamy na to dowody, chociażby relacja Nietzschego, który był zachwycony postacią Stawrogina i potem w swojej "Woli mocy" eksplorował ten wątek. Mało tego, on dziękował Dostojewskiemu za odkrycie "człowieka wewnętrznego" - mówił. - Jakiż to jest ze Stawrogina Rosjanin, skoro on jest wychowany na literaturze Zachodu - dodał.

- W Rosji właściwie nieobecna była głęboka myśl filozoficzna - a był Dostojewski. Wypełnił tę lukę i to było niezwykle ważne, bo - zwracam uwagę - że wielu uważa, iż "Legenda o Wielkim Inkwizytorze" i "Człowiek spod podłogi" - to są wielkie teksty filozoficzne - podkreślił. Przypomniał, że te teksty i pytania Dostojewskiego "odżyły" po zakończeniu II wojny światowej w pokoleniu Andre Gide'a, Alberta Camusa.

- Dostojewski wchodził bardzo wyraźnie w pewien rodzaj metafizyki, ale zwróćmy uwagę, że bardzo często u niego ta metafizyka tkwi tuż pod skórą. Te jego wszystkie "Kiriłowy", postaci, które mają jakąś rozprawę z Bogiem - cierpią fizycznie. A to się wywodzi z doświadczenia epilepsji u samego Dostojewskiego, ale również z tradycji rosyjskich jurodiwych (głupców w Chrystusie) - podkreślił Opryński.

Reżyser przypomniał, że scenografia jest dziełem Jerzego Rudzkiego, z którym współpracuje od wielu lat. - Założyliśmy sobie, że będzie minimalistyczna, ale dająca nam szereg możliwości. Składa się ze zbiegających się w szczycie dwóch ścian z rzędami czarnych drzwi. Ona poprzez wizualizacje Aleksandra Janasa jeszcze trochę się zmieni - mówił Opryński. "To jest taka próba konstruowania przestrzeni - może trochę wywiedziona z rysunków Eschera - rodzaj labiryntów myślowych. Ale zarazem ona jest bardzo konkretna, bo w centrum pojawia się dół, swoista otchłań - dodał.

W zapowiedzi spektaklu napisano, że spektakl przepełniony jest "skandalami towarzyskimi, popełnionymi w przeszłości zbrodniami, spiskami politycznymi i planami rewolucji - świat Dostojewskiego gęsty jest od emocji". "Pisarz wyprzedził swoją epokę i dziś przeglądamy się w jego arcydziele jak w krzywym zwierciadle. Szaleństwo tekstu, żarliwość dialogów pokazują świat pijany od idei. Spektakl w ślad za wieloznacznością utworów pisarza nie ocenia i nie wskazuje racji" - czytamy na stronie Teatru Dramatycznego.

Adaptacja i reżyseria - Janusz Opryński. Tłumaczenie powieści - Tadeusz Zagórski. Muzykę skomponował Rafał Rozmus. Kostiumy zaprojektowała Katarzyna Stochalska, a scenografię - Jerzy Rudzki. Za wizualizacje odpowiada Aleksander Janas.

Występują: Sławomir Grzymkowski (Mikołaj Stawrogin), Łukasz Lewandowski (Piotr Stiepanowicz Wierchowieński), Marcin Sztabiński (Aleksy Kiriłow), Maciej Wyczański (Iwan Szatow), Anna Moskal (Barbara Pietrowna Stawrogin), Mariusz Wojciechowski (Stiepan Trofimowicz Wierchowieński / Tichon), Agnieszka Roszkowska (Maria Timofiejewna Lebiadkin), Adam Ferency (Kapitan Lebiadkin), Martyna Kowalik (Liza Drozdow), Agata Góral (Daria Pawłowna / Maria Szatow) i Jacek Brzeziński (Liputin / Fiedka / Szygalew).

Przedstawienie powstało w koprodukcji stołecznego Teatru Dramatycznego z lubelskim Teatrem Provisorium.

Premiera "Biesów" - 13 grudnia na Scenie na Woli im. T. Łomnickiego. Kolejne przedstawienia - 14 i 15 grudnia br.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji