Artykuły

Anita Sokołowska: Nie zaglądam facetowi do komórki

- Gdy dostałam propozycję zagrania w tym spektaklu, tak się wciągnęłam, że przeczytanie scenariusza zajęło mi pół godziny. Uznałam, że skoro znając film, ta historia znów mnie zaciekawiła, to dlaczego nie? - mówi Anita Sokołowska o spektaklu "Dobrze się kłamie" w Teatrze Studio Buffo w Warszawie, w rozmowie z Adamem Cissowskim w tygodniku Wprost.

Za nami premiera spektaklu "Dobrze się kłamie" w Studio Buffo na podstawie komediowego hitu z Włoch. Czy sztuka ma szansę powtórzyć sukces filmowego pierwowzoru?

- Gdy kilka lat temu oglądałam film "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", zauważyłam, że to bardzo dobry tekst, właściwie oscarowy. Dialog jest tak błyskotliwie napisany, ze właściwie wystarczy go dobrze powiedzieć i będzie brzmiało. Gdy dostałam propozycję zagrania w tym spektaklu, tak się wciągnęłam, że przeczytanie scenariusza zajęło mi pół godziny. Uznałam, że skoro znając film, ta historia znów mnie zaciekawiła, to dlaczego nie?

Zawsze pojawia się ryzyko porównań, zwłaszcza że niedawno odbyła się premiera polskiej wersji - "Nieznajomych". Staraliście się być maksymalnie oryginalni?

- Polskiej wersji specjalnie nie chciałam oglądać, żeby się nie sugerować. Kasię Smutniak dosyć dobrze pamiętam z włoskiego filmu, zwłaszcza że jej postać, w którą wcielam się w spektaklu, jest dosyć jednoznacznie napisana. Z tego, co wiem, to Olga Bołądź, która też występuje w "Dobrze się kłamie", widziała chyba wszystkie wersje tego filmu, które były robione na całym świecie.

W życiu zdarzyła się już pani taka sytuacja jak bohaterom sztuki?

- Pyta mnie pan, czy zaglądałam mojemu partnerowi do komórki? Nie, zwłaszcza że jak mówi moja postać: "telefon to nasza czarna skrzynka, tam mamy wszystko". Myślę, że każdy z nas ma w nim coś takiego: zdjęcia, spotkania, e-maile, wiadomości czy notatki, co samo w sobie nie jest złe, ale przez kogoś innego może zostać źle odczytane. Lepiej więc nie otwierać tej puszki Pandory.

Do kin trafił też film "Jak poślubić milionera", w którym gra pani postać taksówkarki.

- Bardzo dobrze mi się grało tę rolę. Uchodzę za aktorkę spokojną, miłą i w miarę ładną, dlatego dostaję zwykle dość przyzwoite role. Tym bardziej wszystko, co wykracza poza energetykę normalnej postaci, przyjmuję z radością. Mam spontaniczną naturę i uwielbiam się wygłupiać. Tak jest właśnie w przypadku postaci Marty z "Jak poślubić milionera".

***

Anita Sokołowska

Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, która ma za sobą wielokrotnie nagradzane role na deskach, m.in. Teatru w Lublinie, a także łódzkich: Nowym i Zwierciadło. Najdłużej, bo przez kilkanaście lat związana była ze sceną Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Widzowie mogą kojarzyć ją z rolą doktor Mileny Starskiej w serialu "Na dobre i na złe" czy Zuzy Markiewicz w "Przyjaciółkach", w których gra nieprzerwanie od 2012 r. Aktualnie na ekranach kin można ją oglądać w komedii romantycznej "Jak poślubić milionera".

Filmowy hit na teatralnych deskach

Wystawiony w warszawskim teatrze Studio Buffo spektakl "Dobrze się kłamie" to połączenie lekkiej komedii i gorzkiego dramatu, dotykający problemów małżeńskich par w średnim wieku. Jego twórcy sięgnęli po sprawdzony w kinie włoski przebój "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" z 2016 r. Adaptację oraz tłumaczenie przygotował Bartosz Wierzbięta, a reżyserii podjął się Marcin Hycnar. W obsadzie nazwiska, które same mówią za siebie: Szymon Bobrowski, Anita Sokołowska, Marcin Perchuć, Olga Bołądź, Wojciech Zieliński, Katarzyna Kwiatkowska, Przemysław Sadowski i Bartłomiej Topa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji