Artykuły

Bestie, władza i seks

To było mocne przeżycie. My, widzowie, my ludzie z dzisiejszej rzeczywistości byliśmy w XVII-wiecznej Anglii i... u siebie. Wszystko rozgrywało się na scenie i w foyer. Byliśmy w samym środku zdarzeń. Mieszały się kostiumy, postacie zmieniały role, ale zostawał wspólny przerażający i odrażający ton: przystosować się, przetrwać, bo ci, co mają władzę, zawsze będą okrutni, wyuzdani, pewni siebie, a wyciąganie wniosków z historii to absurd.

"Zwycięstwo" Howarda Bakera (obok Pintera, Bonda i Stopparda najwybitniejszego ze współczesnych twórców brytyjskiego teatru) to brutalność i poezja, to niezwykły język - plugawy i metaforyczny, taki którym można obrażać i przerażać, ale też poruszać.

Inscenizację wyreżyserowaną przez sławną Helenę Kaut-Howson (wykształcona w Polsce zrobiła światową karierę pracując na scenach dramatycznych i operowych) na X Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych przywiózł Teatr Współczesny z Wrocławia. O tym spektaklu już bardzo głośno, a kreacja Danuty Stenki (ostatnio dostała "Paszport Polityki") należy do scenicznych wydarzeń.

Gdy po rewolucji Cromwella wraca monarchia, Karol II każe wykopać ciała buntowników, porozwieszać szczątki bez prawa pochówku. Pierwszym skazanym na zbeszczeszczenie jest trup Johna Bradshawa, tego, który wydał wyrok na poprzedniego króla. Nieskazitelna, posągowa wdowa Bradshow (Stenka niezwykła w przekazywaniu emocji) zostaje właśnie powiadomiona o postanowieniu. Ale ona nie godzi się. Wyrusza do Londynu, by pozbierać szczątki męża. Z determinacją powtarza: "Przyniosę go tutaj".

Bohaterka zderzy się ze światem, w którym kotłują się racje polityczne ludzi dbających o własne interesy i przyjemności, pełnym dewiantów psychicznych i erotycznych, w którym przemoc fizyczna i seksualna to coś zwyczajnego. Wyuzdany król (znakomity Maciej Tomaszewski), jego pozbawiona zahamowań faworyta (bardzo dobra rola Leny Skrzypczak), dwór złożony z klakierów i wykorzystywaczy, przestępców i głupków to wszystko niczym błotnista ziemia, po której wszyscy stąpają, przylepia się, zostawia brudne ślady. Chłodna wyniosłość zdeterminowanej kobiety, nakazy moralne grzęzną w błocie. Co z tego, że wszystkie postacie trzymają należne im pozy, zachowują stosowne do godności stroje - są odrażające i coraz bardziej brudne.

Wchodząc w ich krąg trudno nie upodobnić się. Świat pokazany w "Zwycięstwie" jest beznadziejny, plugawy i... niezniszczalny. W finałowej scenie na bohaterkę pada deszcz. Miło byłoby potraktować ten obraz jako symboliczne oczyszczenie, ale łatwiej uwierzyć, że nic nie zmyje brudu z uwikłanych we władzę ludzi, a tylko błoto pod stopami będzie jeszcze większe.

Tę świetnie napisaną sztukę można interpretować i przerażać nią bez końca. Inscenizacja i aktorskie kreacje były elektryzujące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji