Artykuły

Anglik jedzie na Wschód

To spektakl o zderzeniu dwóch kultur - Zachodu i Wschodu. Zderzeniu stłoczonego na gęstej Europie człowieka zachodniego i człowieka wschodniego, pochodzącego z otwartej, wolnej przestrzeni - zapowiada aktor Oskar Hamerski. W piątek na warszawskiej Scenie Przodownik premiera "Rosyjskiego kontraktu"

Przedstawienie według "Epifańskich śluz" Andrieja Płatonowa wpisuje się w dyskusję o dzisiejszej Rosji. - Przeczytałem to opowiadanie kilkanaście miesięcy temu. Zachwyciło mnie, ale wydawało mi się wtedy, że brakuje w nim kontekstu współczesnego. Kiedy na początku tego roku obserwowaliśmy wydarzenia na Ukrainie i polityka Rosji zaczęła nas żywo interesować, wróciłem do lektury. Uznałem, że to dobra pora na sięgniecie do literatury która mówi o kulturowej i mentalnej konfrontacji Zachodu ze Wschodem - tłumaczy reżyser Krzysztof Rekowski. - To, że sięgamy po historię sprzed 400 lat, jest tym bardziej przerażające, bo pokazuje, jak niewiele się przez ten czas zmieniło - zauważa. Pytany, dlaczego polski teatr tak chętnie wraca ostatnio do rosyjskiej klasyki (np. w Powszechnym wkrótce premiera "Wojny i pokoju"), reżyser odpowiada: - Zmusza nas do tego potrzeba zrewidowania poglądów. Próbujemy zdefiniować na nowo, czym jest dla nas Rosja i w jaki sposób powinniśmy o niej myśleć. W przypadku Płatonowa jest to o tyle ciekawe, że mamy do czynienia z pisarzem, który patrzył na swój kraj w sposób bardzo krytyczny - mówi Rekowski.

Płatonow opowiada tu sugestywną, opartą na faktach historię angielskiego inżyniera Bertranda Perry'ego, któremu car Piotr I Wielki zaproponował nadzór nad budową kanału pomiędzy Wołgą a Donem. Wyruszając w poszukiwaniu wielkiej przygody, kierowany własnymi ego bohater musi zerwać z dotychczasowym życiem, czeka go kilkuletnia rozłąka z narzeczoną. Na miejscu Perty odkrywa, że pojmowanie rzeczywistości jest w Rosji zupełnie inne niż w Anglii.- U nas myśli się ciaśniej, logiczniej, tam więcej zaufania mają do chaosu, szaleństwa, sil natury a wszystko załatwia się poprzez "dogadywanie się". Widać to też w stosunku do człowieka - wymienia różnice odtwórca głównej roli Oskar Hamerski. Aktora Teatru Narodowego, występującego gościnnie na Scenie Przodownik, w "Rosyjskim kontrakcie" zainteresowała refleksja na temat tego, jak człowiek Zachodu zamknął się w swojej kulturze i traktuje Wschód jako przestrzeń gorszej cywilizacji. - My pokazujemy dwie równowartościowe kultury które mają prawo ze sobą dyskutować - dodaje.

Na emigracji zarobkowej - bo tak należałoby na jego sytuację spojrzeć - inżynier wkracza w świat kompletnie dla siebie nieznany. - Jest zdziwiony wszystkim, co zastaje na miejscu i uczy się, jak funkcjonować w tej rzeczywistości, wśród ludzi o innej mentalności, inaczej myślących. Powoduje to zabawne, lecz również tragiczne sytuacje - opowiada Hamerski. - W prozie Płatonowa najbardziej poruszający był dla mnie fakt, że bohaterem jest człowiek wykształcony, o ogromnych horyzontach i że właśnie taki człowiek Zachodu - wydawać by się mogło uzbrojony intelektualnie -jest zupełnie bezradny wobec systemu, który spotyka - przyznaje Krzysztof Rekowski. Jego zdaniem tekst Płatonowa jest na swój sposób poetycki: - Oprócz konfrontacji kulturowej i wydźwięku politycznego, opowiada o człowieku i jego marzeniach. O wielkich wyzwaniach, za którymi tęsknimy, i o miłości - mówi.

- Adaptacja stanowi próbę podążania za myślą, odczuciami i wyobraźnią głównego bohatera. Dlatego to, co oglądamy, nie jest do końca realistyczne - wyjaśnia reżyser.

W obsadzie "Rosyjskiego kontraktu" także m.in. Agnieszka Roszkowska, Marcin Sztabiński, Krzysztof Ogłoza i Magdalena Smalara. Premiera 5 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji