Artykuły

Wrocław. Kobieca opowieść o wojnie

Teatr Pieśń Kozła konsekwentnie eksploruje teksty antyczne i, uzupełniając je o współczesne odniesienia, tworzy uniwersalne historie. W "Wojowniku", którego premierowe pokazy odbędą się w sobotę i niedzielę, zmierzy się z dramatem Eurypidesa "Trojanki".

Akcja dramatu skupia się wokół postaci czterech kobiet z królewskiego rodu Troi, które po przegranej wojnie trafiają do niewoli: Hekabe, Kasandry, Andromache i Heleny.

To kolejna, po prezentowanym w ubiegłym roku widowisku "Anty-Gone Tryptyk" i stanowiącym jego uzupełnienie "Raporcie Kasandry", część trylogii poświęconej tematyce odnowy duchowości.

- Odnowa duchowości kojarzy mi się z tym, że kobiety muszą zacząć odgrywać dużo większą rolę we współczesnym świecie. Szczególnie w polityce. Uważam, że my, mężczyźni, wystarczająco już spieprzyliśmy ten świat - mówi dyrektor teatru, a zarazem reżyser spektaklu Grzegorz Bral.

W pierwszej odsłonie tryptyku, składającego się z trzech części spektaklu "Anty-Gone", artyści Teatru Pieśń Kozła przyglądali się postaci Antygony i jej walce w obronie wyznawanych wartości. Bohaterka dramatu Sofoklesa sprzeciwiała się bezwzględnemu Kreonowi, który uosabiał męską brutalność i żądzę władzy. W przedstawieniu inspirowanym "Trojankami" mężczyźni również nie reprezentują pozytywnych cech: - W "Wojowniku" rola mężczyzn sprowadza się do chóru greckich ciemiężycieli. Główne role odgrywają kobiety i to one będą protagonistkami w tej historii - zaznacza reżyser.

Dramaturgia przygotowana przez Alicję Bral stanowić będzie połączenie oryginalnego tekstu Eurypidesa z adaptacją "Trojanek" dokonaną przez Jean Paula Sartre'a oraz autorskich odniesień dramaturżki.

- Żyjemy w czasach ogromnego napięcia, z mroczniejącym horyzontem i powszechnym przeczuciem zbliżającej się zapaści historycznej. W "Wojowniku" przekornie doszukujemy się więc głębokiej wiary we wrażliwość człowieka, choć nasz punkt widzenia może okazać się zaskakujący - mówi.

Twórcy, korzystając z opowieści o wojnie trojańskiej, diagnozują współczesne systemy wartości, którym wiele można ich zdaniem zarzucić: - Odyseusz był metaforycznie pierwszym, mitycznym terrorystą. Budując konia trojańskiego i mordując w nocy śpiących Trojan, doprowadził do zaburzenia tego, co Atena nazywała "sprawiedliwą wojną". Wojna przestała być walką pomiędzy równymi sobie przeciwnikami, a zamieniła się w mord na cywilach. Raz na zawsze została zdruzgotana sprawiedliwość wojny - zauważa reżyser.

W przeciwieństwie do "Anty-Gone", która miała wyjątkowo widowiskową i rozbudowaną strukturę, najnowsza produkcja Teatru Pieśń Kozła ma być minimalistyczna, nawiązująca do ich spektakli sprzed lat. Stroną muzyczną "Wojownika" zajął się Maciej Rychły, kompozytor od dawna związany z teatrem. Wśród solistów aktorów zobaczymy m.in. Annę Grycan, Hannę Sosnowską, Magdalenę Wojnarowską czy Łukasza Wójcika. Kostiumy przygotowała Alicja Gruca, a scenografię - Robert Florczak.

Twórcy zapowiadają także, że słynny koń trojański będzie miał w "Wojowniku" zaskakującą formę. Spektakl zaprezentowany zostanie 16 i 17 listopada w Centrum Sztuk Performatywnych "Piekarnia" przy ul. Księcia Witolda 62-70.

- Fantastyczne miejsce, pozazdrościłem i bardzo by mi się taka przestrzeń przydała na co dzień, właśnie dokładnie taka jak w Piekarni - komentuje dyrektor teatru, który działa dziś bez swojej stałej sceny.

***

Premiera "Wojownika" przypada w ciekawym dla teatru czasie, bo właśnie niedawno ogłoszona została sensacyjna wiadomość o wykorzystaniu muzyki Teatru Pieśń Kozła w popularnym kanadyjsko-irlandzkim serialu "Wikingowie".

- Bardzo mnie cieszy to, co się wydarzyło, bo to wielka sprawa. Właściwie w polskiej historii w kategoriach światowej popkultury nikt chyba nie osiągnął takiego sukcesu - komentuje Grzegorz Bral. - Mówimy tu o setkach milionów odbiorców produkcji, która zdobyła ponad 100 nagród na branżowych konkursach i jest oglądana na całym świecie. Wspaniałe uczucie. To tak jakby dostać Oscara - dodaje.

Dyrektor teatru nie spodziewa się jednak, by ten sukces dało się silnie odczuć w lokalnej rzeczywistości: - Wielkich zmian się nie spodziewam, bo polski system zarządzania kulturą nie jest przygotowany na to, by wspierać tych, którzy wygrywają, odnoszą światowy sukces i którzy mogliby pociągnąć w górę za sobą kolejne osoby. Mamy zaburzone postrzeganie tego, czym jest kultura. Nie rozumiemy, że może być i dochodowa i prestiżowa. Jeśli Polska może się czymś pochwalić, to właśnie kulturą - podsumowuje Bral.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji