Artykuły

Krzesła

Nic się nie starzeje równie szybko jak awangarda. Nie dotyczy to sztuki Eugene'a Ionesco z 1952 r., choć dziś oglądamy ją jak sceniczną klasykę. Przedstawienie wyreżyserowane przez Macieja Englerta, powstało już po śmierci słynnego dramaturga w 1994 r. Przepojone niepokojącą, osobliwą aurą nostalgii, żyje za sprawą magii aktorstwa Igi Mayr (Stara) i Igora Przegrodzkiego (Stary). Oboje przedzierają się przez labirynty słów, zdań, znaczeń. Śmieszy nas i przeraża ich gderanina, zapobiegliwa krzątanina, nerwowe, zdziecinniałe reakcje. Gorzki finał, mimo towarzyszącej mu tonacji buffo, pozostał porywający Jest to spektakl absolutnie profesjonalny Iga Mayr potrafi być zarówno dystyngowana i wyniosła, jak prostacka i uległa. Igor Przegrodzki kreuje postać mniej dwuznaczną: starca, o reakcjach naiwnego dziecka. Aktor ujmuje wszystkich nieporadnym wdziękiem wiecznej człowieczej niedojrzałości. Skromne z założenia widowisko ma siłę sugestywnego snu, od którego wizji trudno się uwolnić. Na szczęście nie ma powodu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji