Artykuły

Zaduszki w OFF i Cynie

Koncert "Refleksyjnie" w gościnnych progach praskiej OFF i Cyny doskonale wpisał się w nastrój czasu, kiedy oddajemy się rozmyślaniom o śmierci - pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

Małgorzata Duda-Kozera, której talent wokalno-aktorski możemy na co dzień podziwiać na scenach teatrów Rampa, Studio Buffo i Capitol, swoje artystyczne marzenia od ponad roku realizuje również w prywatnym teatrze, który założyła wraz z mężem - artystą-plastykiem - Krzysztofem Kozerą na warszawskiej Pradze. W Off i Cynie, przy Radzymińskiej 53, posiadającej już stałe grono przyjaciół, odbyła się najpierw premiera spektaklu "Pragnienie" opartego na tekstach Agnieszki Osieckiej, a także przedstawienia "Dzieło sztuki" Czechowa wg scenariusza i w reżyserii Żanny Gierasimowej. W klimatycznej przestrzeni urokliwie schowanej przy jednym z praskich podwórek można też oglądać "Marzycielkę" Jerzego Andrzeja Masłowskiego, a także posłuchać w "Inkantacjach" songów napisanych do tekstów m.in. Szekspira, Mickiewicza i Słowackiego, które wcześniej Małgorzata Duda-Kozera śpiewała w głośnych spektaklach Adama Hanuszkiewicza, obok Wojciecha Siemiona (Duda-Kozera chciałaby kontynuować tradycję Poetyckich Zaduszek zainicjowanych onegdaj przez tego wybitnego artystę) nazywanego przez aktorkę także Mistrzem - to oni nauczyli ją wrażliwości na poezję i wydobywania z niej całego piękna (kto nie słyszał Wielkiej Improwizacji w jej dramatycznej na jazzowo interpretacji niech żałuje).

Obok spektakli, recitali, teraz też warsztatów dla młodzieży, małżeństwo Kozerów realizuje w kameralnych pomieszczeniach swojej Galerii-Teatru również okolicznościowe spotkania z okazji różnorakich świąt, jubileuszy czy rocznic. Na tej kanwie zrodził się najnowszy spektakl zrealizowany w formie koncertu "Refleksyjnie" z okazji Dnia Zmarłych, mający uczcić pamięć o tych, którzy już od nas odeszli. Do tego zaduszkowego przedsięwzięcia Duda-Kozera zaprosiła swojego długoletniego przyjaciela Dariusza Wasilewskiego - poetę, pieśniarza, tłumacza i kompozytora, który wraz z trójką muzyków (Paweł Goleń - kontrabas, Robert Kuśmierski - akordeon i Tomasz Szcześniak - gitara) zaprezentował swoją literacko-muzyczną twórczość.

Ale zanim na scenie pojawił się warszawski bard i zabrał nas w swoją intymną podróż pełną miłości, snów i przebudzeń, w nastrój wieczoru, nie będącego ani przez moment nudną wieczornicą, wprowadziła licznie zgromadzoną tego dnia publiczność Małgorzata Duda-Kozera wyśpiewując słowa Mickiewicza z II części Dziadów "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...". Niesamowity i jak zawsze pełen ekspresji głos aktorki, stającej się na moment Guślarzem, roztoczył przed nami niepowtarzalny klimat i atmosferę obrzędu, podczas którego przenika się rzeczywistość świata zmarłych i żywych. Artystka sugestywnie przybliża nam słowa autora "Pana Tadeusza", dostosowując je do współczesnej wrażliwości i wydobywając z tekstu całą paletę barw, rytmów, nastrojów, kształtów i kolorów. Dopiero po tym prologu na scenie pojawia się Dariusz Wasilewski i słowami "Dwóch wiatrów" zaprosi nas do swojego poetyckiego świata, który inkrustowany też będzie słowami Włodzimierza Majakowskiego i Jacquesa Brela. Tym razem większość zaprezentowanych utworów to autorskie kompozycje niezastąpionego interpretatora poezji Rafała Wojaczka. Szczególnie gorzko zabrzmiały strofy z wiersza "Śnić", który znalazł się na płycie "Mamrotki" - w dniu takim jak Dzień Zmarłych słowa "Śnić niedobrze, krzyczeć źle/Stale trwoga toczy/Sny mnie gnębią, tłamsi dzień/Śmierć i życie kopią mnie/Nie mają litości" zabrzmiały z wyjątkową siłą, ale na szczęście poeta dość szybko nas z tego stanu wyprowadził za sprawą kilku lirycznych wspomnień o miłości. Poetycko-muzyczny dialog między śpiewającym poetą a Małgorzatą Dudą-Kozerą musiał się też tego wieczoru pojawić, skoro artystów łączy długoletnia przyjaźń i częsta współpraca. Aktorka Teatru Rampa zaprezentowała też dwa utwory napisane do mniej znanych tekstów Juliana Tuwima ("Matka", "Mieszkańcy"), którego twórczość często jest inspirującą kanwą dla teatralnych przedstawień - autor "Balu w operze" w jej interpretacji zabrzmiał znowu bardzo współcześnie, bo Duda-Kozera potrafiła wydobyć z wszystkich poetyckich fraz ich cały potencjał dramatyczny, egzemplifikujący umiejętność poety bycia bystrym obserwatorem i jakże ciętym ironistą. Stylistyka, oskarżycielski ton i rytm odnalazły się znakomicie w kompozycjach Wasilewskiego, który jest autorem muzyki do spektaklu "Tuwim tańczący".

Koncert "Refleksyjnie" w gościnnych progach praskiej OFF i Cyny doskonale wpisał się w nastrój czasu, kiedy oddajemy się rozmyślaniom o śmierci. Okazuje się, że sztuka, poezja i muzyka są najlepszą towarzyszką dla wspomnień przywracających pamięć o zmarłych, z którymi byliśmy silnie związani i uczczenia ich dotkliwej nieobecności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji