Artykuły

Warszawa. Multimedialny spektakl o Powstaniu Warszawskim

Nie będzie to na pewno "akademia ku czci", ale nasz głos. Trochę naiwny, cieszymy się tą naiwnością - mówi Monika Grochowska, współautorka scenariusza do spektaklu, który uczci rocznicę Powstania Warszawskiego.

Muzeum Powstania Warszawskiego przygotowanie rocznicowego widowiska powierzyło młodym ludziom - 20, 30-latkom. A oni uznali, że chcą opowiadać o swoich emocjach związanych z tematem Powstania na swój sposób. Stąd forma spektaklu multimedialnego, z muzyką na żywo, z dj-em i vj-em.

W spektaklu "Gwiazdy spadają w sierpniu - montaż na głos i pamięć" wzięli udział aktorzy, m.in.: Magdalena Cielecka, Agnieszka Grochowska, Magdalena Popławska, Marcin Bosak, Rafał Maćkowiak, Borys Szyc. Zobaczymy ich na wcześniej nagranym filmie - będą opowiadać powstańcze historie.

Ale osób, które zaistnieją w tym przedsięwzięciu, jest o wiele więcej. Obok fotografii powstańców zobaczymy zdjęcia młodych warszawiaków.

Wśród nich jest Redbad Klijnstra, aktor i reżyser, który urodził się w Holandii, ale tradycje powstańcze są dla niego bardzo ważne.

Scenariusz powstał na podstawie materiałów z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego. Na żywo zagra Deckonstrukcja w składzie: Dj Lenar/Dj DFC/Raphael Rogiński - gitara elektryczna/Paweł Szamburski - klarnet. Spektakl rozpocznie się dokładnie o północy z wtorku na środę w Muzeum Powstania Warszawskiego. Wstęp jest wolny, ale liczba miejsc ograniczona. Ci, którzy nie zmieszczą się w hali, będą mogli obejrzeć przedstawienie na telebimach ustawionych w Parku Wolności. Scenariusz: Marcin Liber, Monika Grochowska. Reżyseria: Marcin Liber.

Monika Grochowska, współautorka scenariusza:

- Nie będzie to na pewno "akademia ku czci", ale nasz głos. Podeszliśmy do tematu z całą świadomością naszej naiwności. Ciesząc się tą naiwnością. Absolutnie nie oceniając Powstania Warszawskiego z punktu widzenia historycznego.

Próbujemy pokazać, że Powstańcy byli w gruncie rzeczy takimi samymi ludźmi, jak my. Stąd pomysł na zmiksowanie starych powstańczych fotografii i zdjęć współczesnych warszawiaków.

Zaprosiliśmy do współpracy młodych warszawiaków, którzy są aktorami, pisarzami, prowadzą knajpy...ludzi, którzy wniknęli w strukturę naszego miasta i je tworzą. A może Powstańcy duchem żyją właśnie w tych ludziach?

Reakcja za każdym razem była superpozytywna. Powstanie Warszawskie wciąż wywołuje emocje, wiele osób jednoczy. Jest wręcz słowem wytrychem, który otwiera bardzo wiele ludzi, wyzwala energię.

Wybierając historie, które znalazły się w scenariuszu, staraliśmy się, aby były przede wszystkim ludzkie. Żeby nie była to laurka, ale opowieść o człowieku. A szukaliśmy takich opowieści, które oczywiście oddają grozę tamtych dni, ale są też wesołe, abstrakcyjne, nawet absurdalne. Ktoś się w kimś zakochał. Ktoś po raz pierwszy będzie musiał zrobić zastrzyk i się tego panicznie boi. Zależało nam na tym, żeby pokazać ludzkie oblicze Powstańca. Ciarki mi chodzą po plecach - powiedział podczas prób dj Lenar.

Szefowa telewizji, w której spektakl będzie pokazywany, zapytała mnie, czy nie będzie to obrazoburcze. Odpowiedziałam, że nie mogę dać głowy. Nie wiem, jak przyjmą to ludzie. To będzie widowisko multimedialne. Wybraliśmy dla tego wieczoru taką, a nie inną formułę, z kilku powodów. Chcieliśmy, aby to było nasze. Stąd forma, która nam jest bliska. Głos młodego pokolenia. Okazuje się, że Powstanie Warszawskie to superwspółczesny temat.

Magdalena Cielecka, aktorka:

- Udział w tym wydarzeniu jest dla mnie nobilitujący. Nie tylko z powodu tematu. Nie bez znaczenia jest dla mnie grono ludzi, którzy ten wieczór przygotowują. Ludzi, którzy są aktywni, twórczy, inteligentni, którzy mają swój pogląd na świat, prowadzą barwne życie. Ludzi, którzy tworzą dzisiejszą Warszawę.

Oczywiście udział w takim przedsięwzięciu od razu prowokuje do zadawania sobie wielu pytań: a jak ja zachowałabym się w takiej sytuacji? Wyjechałabym do Anglii? A może to powstanie było niepotrzebne? Mielibyśmy piękną Warszawę.

Spodobało mi się forma, w jakiej twórcy tego widowiska chcą pokazać Powstanie. Nie jest to akademia ku czci, ale wariacja na temat. Teksty, które znalazły się w programie nie są sentymentalne. Opowiadają o ludziach, o ich przeżyciach, ale też najprostszych sprawach dnia codziennego: o sznurówkach do butów albo o marzeniach o prysznicu. Proste historie, ale one poruszają najbardziej.

Redbad Klijnstra, aktor:

Mój udział w projekcie jest niewielki. Ale zareagowałem natychmiast. Urodziłem się w Holandii, ale polska odnoga mojej rodziny to rdzenni warszawiacy. Warszawiacy od co najmniej trzech pokoleń. Mój dziadek stracił rękę w Powstaniu Warszawskim.

To taki moment, kiedy przypominam sobie, że z pochodzenia jestem warszawiakiem. Moja prababcia była z Czerniakowa, pradziadek z Powiśla, później mieszkali razem na Słupeckiej przy placu Narutowicza. Często jako dziecko z mamą przyjeżdżałem w sierpniu do Warszawy i zawsze wrażenie robiły na mnie tabliczki upamiętniające powstańców. Jako pierwszą zobaczyłem chyba tę, która znalazła się w miejscu śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Nie wiem dlaczego, ale jak byłem mały w mojej rodzinie często wspominano Baczyńskiego, nawet mój brat cioteczny otrzymał po nim imię.

Kiedyś spacerowałem po Warszawie ze znajomą Polką i pokazywałem jej te tablice. Okazało się, że ona, mimo że mieszka w Warszawie, nigdy nie zwracała uwagi na te miejsca.

Pamiętam długie opowieści mojej prababci o okupacyjnej Warszawie, o tym jak dwukrotnie uszła cudem śmierci. Bo komendantowi obozu urodziło się dziecko i wypuścił cały transport jeńców na wolność. Albo o tym, jak syn mojej prababci, po którym zresztą noszę drugie imię Sergiusz, wyszedł ze swoim ojcem podczas powstania i nie wrócił. Pradziadek stracił go z oczu, moja rodzina nadal go szuka.

Albo o tym, że do powstania wszystkie dziewczyny zakładały najlepsze sukienki i malowały sobie usta.

Podobno był jakiś Holender, siłą wcielony do Wehrmachtu, który zakochał się w Warszawiance i przeszedł na stronę powstańców. Tą historię chciałbym poznać bliżej. Może ktoś wie coś na ten temat?

Samo zdjęcie do spektaklu było proste, jak zdjęcie do dowodu czy paszportu. Stałem oparty o białą ścianę. Ale była w tym emocja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji