Artykuły

Jan Maciej Karol Wścieklica rezyduje w Wałbrzychu

Tak wywróżyła jedna bardzo dobra miejscowa wróżka Genowefa S., po latach chudych nadchodzą dla wałbrzyskiej sceny lata tłuste! Tą zmianą zapoczątkował Jan Maciej Karol Wścieklica, który rozsiadł się po pańsku na scenie i jął obalać mity o repertuarze, publiczności, aktorach i tysiącach innych obiektywnych trudnościach hamujących krok ku artystycznym sukcesom...

Moje przekonanie o tym, że w Wałbrzychu nastąpił przełom, niech podtrzyma fakt, iż po raz pierwszy przygotowano w tym teatrze sztuką Witkacego, i że według wszelkiego prawdopodobieństwa na jakiś czas przynajmniej znikną z afisza... okrrropnie urrrocze drrramy z wyższych i niższych sfer pt. "Pepsi". "Klub kawalerów" czy "Porwanie Sabinek".

"Jan Maciej Karol Wścieklica" jest także pierwszym kontaktem z wał brzyską publicznością nowego dyrektora tej sceny Aleksandra Strokowskiego. Nie da się ukryć, że to entree było wyjątkowo udane. Tuż po premierze spektakl Witkacego był prezentowany w Opolu na Ogólnopolskich Konfrontacjach Teatralnych pod hasłem "Klasyka polska", wśród takich przedstawień jak "Beniowski" w wykonaniu zespołu Teatru Narodowego (reż. A. Hanuszkiewicz) i "Sprawa Dantona" Teatru Powszechnego z Warszawy (reż. A. Wajda).

Na podwórku między dwoma drewnianymi gospodarskimi budynkami siedzi Wścieklica i pasuje beczką... Nie bardzo mu to idzie. Wokół porozrzucane narzędzia rolnicze, stare i nowe, z boku stoi wóz drabiniasty Scenograf i reżyser nie skorzystali z uwagi autora że: "Sztuka ta powinna być grana nierealistycznie Wypowiadanie zdań zimne. Dekoracje w granicach informacji autora powinny być niesłychanie fantastyczne, jednak bez żadnych kubizmów i innych izmów. Tempo wściekłe. Typy doprowadzone do maksimów przesady w wyglądzie zewnętrznym. Styl ogólny "grotesque macabre".

I scenografia jest bardzo realistyczna, podobnie kostiumy, tempo wcale nie jest takie wściekłe.

W inscenizacji Strokowskiego wszystko powoli narasta. Podporządkowane jest finałowi, w którym "fantastyczna psychologia" doprowadza Wścieklicę do tego, że pada bez ducha wśród wiwatujących na cześć nowego prezydenta tłumów. Reżyser robi do nas często oko, szpikując akcją raz po raz zabawnymi pomysłami. Dysputy filozoficzne wiedzie Wścieklica rąbiąc drzewo, pakując narzędzia na wóz albo dobierając się do Wandy Lektorowiczówny.

Roman Sikora posturą odpowiada wyobrażeniom o Wścieklicy, wygląda na to, że świetnie się czuje w tej roli szkoda jedynie, że opierając w wielu momentach ekspresję mówienia na krzyku, przy nie najlepszej dykcji, mazał trochę tekst i nie wszystkie jego celne I często śmieszne repliki docierały do widowni. Ale grzech ten wielkim stopniu psuje ogólne wrażenia. Najpełniejszą postać stworzyła moim zdaniem Danuta Szumowicz w roli Rozalii Wścieklicowej, świetnie wyczuła intencje reżysera, rezygnując z groteskowych chwytów uzyskała ten sam efekt, podawany najnormalniej w świecie tekst jeszcze bardziej śmieszył w większości sytuacji.

Najbliżsi groteskowości byli: Kazimierz Migdar (Anabazys Demur), Ryszard Michalak (Klawecyn Gorgozan Bykoblazjon), Tadeusz Olesiński (Abraham Mlaskauer), Zbigniew Bryczkowski (Henryk Twardzisz) i Halina Bulikówna (Valentina de Pellinee). Jednak w ani jednej roli nie można mówić o szarży która w wypadku realizacji sztuk Witkacego jest powszechnym zjawiskiem! Minęły już jednak czasy, kiedy na słowo "groteska" scenografowie ubierali bohaterów najczęściej w koszule i kurtki od piżamy albo fraki i dziś większość realizatorów teatralnych przedstawień ufa bardziej wystawianym przez siebie tekstom.

Odnotowując pierwszy naprawdę duży sukces artystyczny wałbrzyskiej sceny, czekam z zaciekawieniem na następne premiery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji