Artykuły

Łódź. Nowi aktorzy na etacie u Jaracza

Dwóch młodych aktorów - Mirosław Haniszewski i Mariusz Ostrowski [na zdjęciu] - dostali etaty w najpopularniejszym łódzkim teatrze. W ostatnich latach to właśnie dzięki zaczynającym przygodę na deskach artystom Teatr Jaracza zdobywa laury na festiwalach i uznanie publiczności.

Małgorzata Buczkowska, Sambor Czarnota i Kamil Maćkowiak są bez wątpienia młodymi gwiazdami tej sceny. Ich twarze na plakatach zapowiadają niezapomniane przeżycia artystyczne, trudno kupić bilet na przedstawienia z ich udziałem, a wysłanie na festiwal sztuki, w której grają, jest niemal równoznaczne ze zdobyciem nagrody. Co roku studenci z łódzkiej szkoły grywają w sztukach realizowanych w Jaraczu. Niektórzy dostają epizody, inni większe role. Nie każdemu jednak udaje się związać z tą sceną na dłużej.

W czasach, kiedy trudno o stałą pracę, dla młodych aktorów szczytem marzeń jest etat w jakimś teatrze. To daje systematyczność grania i zapewnia świadczenia socjalne. Dyrekcje teatrów, nie tylko łódzkich, bardzo ostrożnie przyjmują nowych aktorów na etat, bo po podpisaniu umowy na czas nieokreślony trudno później taką osobę zwolnić. A pieniędzy na nowe etaty brakuje. Dlatego nowi muszą czekać, aż zwolni się po kimś miejsce w zespole.

Dyrekcja Jaracza zdecydowała się zatrudnić Mariusza Ostrowskiego i Mirosława Haniszewskiego, ubiegłorocznych absolwentów wydziału aktorskiego w łódzkiej szkole filmowej. Oboje byli "testowani" w Nowym, ale w końcu trafili do Jaracza.

Ostrowski jest kielczaninem. Zawodową pracę zaczął w 1999 r. w Teatrze Muzycznym w Gdyni w musicalu "Jesus Christ Superstar". Później grał w Teatrze Polskim w Szczecinie ("Hamlet", Kordian" i "Sen nocy letniej"), gdzie obecnie można go oglądać w głównej roli musicalu "Cień". W Jaraczu zadebiutował dwa lata temu w "Dniu Walentego". Później grał w "Dżumie", a ostatnio w "Lwie na ulicy". - Dla młodego aktora jest ważne, żeby grać w teatrze i dobrze wejść w zawodowe życie. Dzięki scenie poznaje się mechanizmy rządzące aktorstwem i sztuką w ogóle - mówi Ostrowski. Za najciekawszą rolę, jaką przyszło mu zagrać, młody aktor uważa "Lwa na ulicy". - Reżyser Mariusz Grzegorzek zaproponował mi rolę, chociaż widział mnie tylko w jednej sztuce. "Lew" jest ciężkim, wymagającym materiałem, ale dzięki wchodzeniu w kilka postaci to jedno przedstawienie nauczyło mnie bardzo dużo.

Mariusz Ostrowski cieszy się, że razem z nim pracę znalazł jego kolega Mirosław Haniszewski. - Na pewno nie będziemy ze sobą konkurowali. Może wreszcie zagramy w Jaraczu w tej samej sztuce, bo w szkole często spotykaliśmy się na deskach - opowiada Ostrowski.

Pochodzący z teatralnego Krakowa Haniszewski z etatu cieszy się jeszcze bardziej. Ma niewielki dorobek sceniczny. Przyszedł do Jaracza w styczniu. Zagrał w dwóch sztukach ("Iwanow", "Prześwit") i już podpisał zawodową umowę z teatrem.

Czy zatrudnieni aktorzy zostaną na stałe w Jaraczu? Nie wiadomo. Mariusz Ostrowski współpracuje jeszcze z Teatrem Nowym. - Nie mogę powiedzieć, że będę w Jaraczu na zawsze. Może za rok znudzę się dyrektorowi - zastanawia się Ostrowski. - Moim celem jest rozwój, a nie konkretna scena.

Z Teatrem Jaracza współpracuje trójka młodych aktorów: Iwona Dróżdż ("Dzień Walentego", "Iwanow"), Marieta Żukowska ("Blask życia", "Lew na ulicy") i Rafał Dąbrowski ("Klaustrofobia"). Największe szanse na etat ma Żukowska, która była sensacją ubiegłego sezonu. Obsypano ją nagrodami za role jeszcze studencki i już zawodowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji