Artykuły

Inauguracja przedstawień "Warsztatu Teatralnego"

Od widowisk operowych rozpoczął swe tegoroczne przedstawienia "Warsztat teatralny", publiczne laboratorium wychowanków wydziału reżyserskiego P. I. S. T. Przedstawienia te, jak widać z ich tegorocznego programu, będą się w ogóle dość znacznie różniły od przedstawień z lat ubiegłych. Przede wszystkim - z wyjątkiem przedstawienia inauguracyjnego - zaniechano wystawienia jedynie krótkich utworów teatralnych, nie wymagających zmian dekoracyj, głównie więc jednoaktówek. W zakres programu wchodzą również sztuki całowieczorowe jak "Żabusia" lub "Książę Niezłomny", aczkolwiek niektóre będą pokazywane jedynie we fragmentach. Kierownictwo pedagogiczne zamierza akcentować w tym roku pracę reżyserską nad tekstem i aktorem mocniej niż zagadnienia scenograficzne.

Na pierwszy pokaz złożyły się: "Nędza uszczęśliwiona", opera w dwóch aktach ks. Franciszka Bohomolca i Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Macieja Kamieńskiego, w reżyserii Erwina Axera oraz "Szkoda wąsów", komedio-opera w jednym akcie Ludwika Adama Dmuszewskiego w adaptacji muzyczno-scenicznej L. Schillera, reżyserowana przez Ziemowita Karpińskiego. Obie - w dekoracjach słuchacza P. I. S. T. Jana Rybkowskiego - przygotowane pod kierownictwem prof. Juliusza Marso i Leona Schillera.

"Nędza uszczęśliwiona" została na#pisana przez ks. Bohomolca w r. 1770 jako kantata. Po ośmiu latach Wojciech Bogusławski przerobił ją na libretto dwuaktowej opery, uzupełniając tekstami arii i duetów oraz nieco zmieniając treść. Kompozytor Maciej Kamieński dorobił do tego muzykę, niezbyt może oryginalną, ale bardzo melodyjną i smaczną. Tak ujrzała tą operę po raz pierwszy elita publiczności warszawskiej na specjalnym przedstawieniu w pałacu Radziwiłłowskim w r. 1778. Obecnie młody reżyser Erwin Axer usiłował zachować cały prymityw tej opery i to mu się udało. Wśród wykonawców korzystniejsze wrażenie wywarła starsza para: znakomicie śpiewająca Szlemińska i dobrze grający Bolko niż surowa jeszcze wokalnie i aktorsko Pomorska i zupełnie nieodpowiedni do powierzonej mu roli Malinowski. Uzupełniał obsadę niezbyt fortunnie Chlebowski.

O wiele lepiej wypadło drugie przedstawienie: "Szkoda wąsów", datujące się z r. 1814. Było pełne wdzięku, humoru i doskonałe w tempie, co jest niewątpliwie przede wszystkim zasługą równie obiecującego reżysera jak rutynowanego aktora Ziemowita Karpińskiego. Aktorsko najlepiej spisała się tu Kamińska, bardzo swobodna i żywa, typowa "subretka" w stylu molierowsko-fredrowskim. Ujmująco zaprezentowała się Niwińska, zawsze świetna w rolach "naiwnych", Kampa i Żukowski wyposażyli swe role w duży zasób szczerego humoru, wreszcie Bolko usiłował być typowym "polonusem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji