Artykuły

O klasie w kulturze

Miasto ma ambitny festiwal teatralny, ale zamiast inwestować w jego rozwój, chuchać na niego i dmuchać, dławi go, i to w wybitnie nieelegancki sposób - unikając kontaktu z jego pomysłodawczynią i dyrektorką artystyczną Anetą Adamską-Szukałą. Chodzi o "Źródła pamięci. Szajna-Grotowski-Kantor", festiwal, który odbywał się w Rzeszowie jesienią, a jego organizatorem oficjalnie był miejski Teatr Maska - pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej-Rzeszów.

W tym roku festiwalu najprawdopodobniej nie będzie. Takie wydarzenia planuje się kilka miesięcy wcześniej, wtedy jednak dyrektorka Maski, Monika Szela, odesłała Adamską-Szukałę po informacje do Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta, a tam przez kilka miesięcy nikt nie uznał za stosowne udzielić jej prostej informacji: czy festiwal się odbędzie, czy nie - mimo kilkukrotnych prób kontaktu z jej strony. Rzeszowscy urzędnicy potraktowali ją jak namolnego petenta. To upokarzające - nie tylko dla Adamskiej-Szukały, ale dla wszystkich miłośników teatru w Rzeszowie, którzy czekają na kolejną edycję festiwalu.

Dziś Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, tłumaczy, że pieniądze przeznaczone na festiwal pójdą na podwyżki dla nauczycieli. Jeśli rzeczywiście zapadła taka decyzja miasta - uczciwie i elegancko byłoby zaprosić twórczynię festiwalu i w pierwszej kolejności ją o tym poinformować, podziękować za dotychczasowe starania, bo przez osiem lat Adamska-Szukała poświęciła mnóstwo czasu i energii, by stworzyć i wypromować markę "Źródeł...", dzięki osobistym kontaktom udało jej się zapraszać cenione teatry z Polski i zagranicy, a także wybitnych naukowców, którzy nie od razu chcieli do Rzeszowa przyjeżdżać.

Ale problem jest znacznie szerszy - tu chodzi nie tylko o sposób potraktowania jednego twórcy kultury, ale także o stosunek miasta do ambitniejszych wydarzeń kulturalnych, przyciągających "tylko" kilkadziesiąt, a nie kilka tysięcy widzów.

Potańcówka dla seniorów to ostatnio najmocniej promowana przez miasto impreza - i dobrze, bo ważna. Ale spragnieni czegoś więcej niż pląsy przy weselnych przebojach mieszkańcy, nie mogą być pomijani i ignorowani przez miasto tylko dlatego, że jest ich mniej. Ambitną ofertę kulturalną należy też traktować jak inwestycję w wizerunek miasta. Im więcej ważnych wydarzeń, takich jak "Źródła pamięci", tym mocniejszą markę buduje sobie Rzeszów.

A skoro miasto nie bierze tego wszystkiego pod uwagę, warto pomyśleć o powołaniu społecznej Rady Kultury działającej przy prezydencie Rzeszowa: żeby działania i wydatki w kulturze były skrojone pod szeroko rozumiane potrzeby mieszkańców, więcej - żeby wychodziły także ponad te oczekiwania, aby widzowie w Rzeszowie, tak jak w dużych miastach, mieli możliwość nieustannego poszerzania horyzontów, oraz żeby komisje grantowe składały się ze specjalistów reprezentujących różne środowiska, nie tylko miłośników potańcówek, operetek, disco polo i pieśni religijnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji