Artykuły

Warszawa. W Syrii nie ma wojny i jest dobrobyt

"Damaszek 2045" - nowy spektakl w Teatrze Powszechnym w Warszawie przygotowują artyści z ogarniętej wojną Syrii. Akcja rozgrywa się w przyszłości.

W Syrii w 2045 roku panuje pokój. Powstało państwo dobrobytu. Ale dzieje się coś niepokojącego. Instalacja artystyczna w jednym z nowo otwartych muzeów staje się celem tajemniczego aktu sabotażu. Wkrótce mieszkańców miasta zaczynają nękać koszmary senne, które przywołują obrazy z przeszłości. Śledztwo w sprawie wydarzeń, które wstrząsną podstawami społeczności, będą prowadzić oficerowie weterani wojenni.

Reżyser Omar Abusaada prowadził warsztaty i inne działania społeczne w zdegradowanych częściach Syrii. W Ammanie, w Jordanii, zrealizował "Trojanki" z uchodźczyniami z Syrii. Do projektu zgłosiło się 60 kobiet, z których żadna nie występowała na scenie. Powstał spektakl o wojennej przemocy, a zarazem pierwsza część trylogii, której kolejne rozdziały powstały w Libanie i Berlinie. Autor "Damaszku 2045" współtworzył tę trylogię.

39-letni dramaturg Mohammad Al Attar od czterech lat mieszka w Berlinie. Wcześniej studiował w Damaszku, z którego pochodzi, i Londynie. W swoich wypowiedziach i artykułach podkreśla, że wojna w Syrii nie jest "wojną domową". Jak mówi Al Attar, jest wojną zastępczą, w której ścierają się ze sobą i o swoje interesy walczą mocarstwa: USA, Rosja, Iran, Turcja czy Izrael.

Od prawie dekady Al Attar stale współpracuje z Abusaadą. Jak pisze wicedyrektor Powszechnego Paweł Sztarbowski, artyści od początku brali aktywny udział w syryjskiej rewolucji. Sztarbowski zauważa w swoim eseju na łamach pisma "Dialog", że Al Attar i Abusaada jednocześnie pracowali "nad działaniami teatralnymi, które dokumentowały te wydarzenia i pokazywały ich paradoksy. Ich spektakle niemal na bieżąco komentowały aktualne wydarzenia polityczne w kraju. Dopóki to było możliwe, pracowali w Syrii, a potem na uchodźstwie - głównie w Libanie, ale też w Jordanii, Belgii, Niemczech, a nawet w Korei Południowej.

Ich spektakle sytuują się na granicy między dramaturgią i dokumentacją. Głośnym echem odbiła się "Fabryka" - spektakl sprzed roku wystawiony w słynnej berlińskiej Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz. Przedstawienie opowiadało o wielkiej fabryce cementu w Syrii, którą mimo trwającej wojny utrzymywał francuski koncern Lafarge - jednocześnie płacąc łapówki zarówno reżimowi Asada, jak i dżihadystom, by fabryka mogła nadal działać.

Al Attar i Abusaada raczej stawiali pytania, niż ferowali wyroki. Czy zachodniemu - i nie tylko - kapitałowi pokój w Syrii w ogóle jest na rękę? Czy może dobrze, że fabryka płaciła pensje ludziom w ogarniętym katastrofą humanitarną kraju? Przedstawienie z pogranicza dokumentu i fikcji wywołało spory oddźwięk. Zwłaszcza że przeciw Lafarge, największemu inwestorowi zagranicznemu w Syrii poza sektorem naftowym, toczył się proces sądowy, do którego po stronie powodów dołączyły m.in. jezydki - ofiary wojennej przemocy. Inny ich spektakl, "Kiedy czekałem" - którego premiera odbyła się w 2016 r. w ramach Kunsten Festival w Brukseli - był pokazywany w oficjalnym programie najsłynniejszego festiwalu teatralnego na świecie w Awinionie.

W "Damaszku 2045" zobaczymy aktorów Powszechnego: Kazimierza Wysotę, Natalię Łągiewczyk, Oskara Stoczyńskiego, Aleksandrę Bożek, Grzegorza Falkowskiego.

Spektakl realizowany jest w ramach międzynarodowego projektu "Atlas of Transitions. New Geographies for a Cross-Cultural Europe" i współfinansowany z programu Kreatywna Europa Unii Europejskiej. Premierowe pokazy 20 i 21 września będą miały napisy w języku angielskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji