Artykuły

Za mało Grecji w "Zorbie"

"Zorba" w reż. Jana Szurmieja na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Zorba" - najnowsza premiera na Scenie Letniej w Orłowie - to pierwszy musical wystawiany na plaży. Niestety, nie najlepszy.

Na Kretę przyjeżdża młody intelektualista, pisarz Nikos (w tej roli Rafał Kowal), Grek mieszkający w Anglii (pierwowzorem postaci był oczywiście Nikos Kazantzakis, autor powieści). W trakcie pobytu na wyspie Nikos pozna całą jej społeczność: od zakonnika i burmistrza po podstarzałą kurtyzanę Bubulinę (świetna, jak zawsze, Dorota Lulka) i piękną wdowę (Marta Kawała). Przede wszystkim poznaje Zorbę (nie do końca udana rola Dariusza Siastacza) - hedonistę i niepoprawnego optymistę, współczesnego Dionizosa, który nauczy go, jak żyje i kocha prawdziwy Grek, a przede wszystkim będzie przewodnikiem Nikosa po odkrywanym na nowo lądzie. Widzowie też mają swojego przewodnika - to Los (Beata Buczek-Żarnecka), który niczym antyczny chór grecki komentuje bieg zdarzeń, czasem je przepowiada i nadaje im filozoficzny sens. To Los popchnie Nikosa w ramiona ponętnej wdowy, a jej cichemu adoratorowi (Dariusz Majchrzak) podpowie myśli samobójcze. Za sprawą Losu Zorba zawróci w głowie Francuzce.

Przede wszystkim jest "Zorba" historią o tym, jak człowiek uczy się życia od drugiej osoby, jak przejmuje jej system wartości. To rzecz o przenikaniu osobowości - wraz z rozwojem akcji coraz więcej jest Zorby w Nikosie, może i Nikosa w Zorbie?

Plaża w Orłowie to wymarzona scenografia dla tej historii - rozgrzana słońcem Kreta, jej biało-lazurowa architektura znajdują odniesienie w scenografii Sabiny Bicz. Także kostiumy przywołują na myśl powojenną Grecję. Dynamiczne sceny zbiorowe, kilka dobrych pomysłów inscenizacyjnych (scena z admirałami; Kreteńczycy czekający na śmierć Bubuliny, by ograbić ją z majątku), to jednak zbyt mało na naprawdę udany spektakl. Czego w nim zabrakło? Grecji! Prawdziwej greckiej muzyki, wykonywanych z rozmachem greckich tańców, atmosfery greckich wysp.

"Zorba" na Scenie Letniej w Orłowie to co prawda musical o Grekach, ale przygotowany przez Polaków w oparciu o materiał, który nie powstał na greckich wyspach, lecz za oceanem. Wszystko jest tu tylko stylizowane na Grecję. Autorzy musicalu (Kander, Stein i Ebb) to twórcy sukcesów m.in. "Skrzypka na dachu" i trudno oprzeć się wrażeniu, że "Zorba" jest grecką mutacją "Skrzypka...", przygotowaną według jego receptury i z założenia mającą powtórzyć jego sukces. Stąd ta sama konstrukcja libretta, podobny układ scen zbiorowych i rozwiązania muzyczne, w których ledwie pobrzmiewają greckie motywy. Nie sposób nie porównać kompozycji Johna Kandera z filmową ścieżką dźwiękową Mikisa Theodorakisa, która stała się muzycznym symbolem Grecji. W niej była pasja, barwy i cała uroda Grecji.

Szłam na spektakl z wielkim apetytem - i pewnie to mój błąd. Może niepotrzebnie przechowuję w pamięci muzykę Theodorakisa i rolę Anthony Quinna (którego nazwiskiem rząd Grecji, w podzięce za wypromowanie kraju, ochrzcił zatokę na Rodos). Pewnie gdybym nie znała filmu, polubiłabym orłowski spektakl...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji