Artykuły

Trudne tematy na scenie teatralnej w Sopocie

VIII Festiwal Teatru Dokumentalnego i Rezydencji Artystycznej "Sopot non-fiction". Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Za nami kolejny już, VIII Festiwal Teatru Dokumentalnego i Rezydencji Artystycznej Sopot Non-Fiction - otwarte laboratorium pracy nad teatrem inspirowanym dokumentem i literaturą faktu.

Efekty warsztatowej pracy zobaczyliśmy podczas dwudniowego maratonu na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże. Po prezentacjach twórcy i aktorzy spotykali się z publicznością.

Trudno oceniać, które z realizacji były najciekawsze i będą miały swoją premierę w teatrze.

- To już ósma edycja, przez te lata aż 35 projektów doczekało się teatralnej lub radiowej realizacji - mówi Adam Nalepa, jeden z kuratorów festiwalu.

Wielka samotność

Dwa lata temu widzów na festiwalu poruszył projekt "Laleczki" w reżyserii Anny Frankiewicz. Historia rosyjskiego lingwisty, Anatolia Moskwina, poligloty, znawcy celtyckich i syberyjskich rytuałów pogrzebowych - samotnego człowieka, który nie miał rodziny, więc urządził sobie tę rodzinę umarłymi dziećmi, zmumifikowanymi trupkami, które wykopywał na cmentarzach, z którymi żył w domu, uczył je, jadł z nimi. Przedstawienie na podstawie tego projektu zostało zrealizowane we Wrocławskim Teatrze Lalek w reżyserii Leny Frankiewicz według tekstu Jarosława Murawskiego.

- Ten spektakl nie mówi o chorobie tego człowieka, bo przecież on nie zabijał, ale jednak jest to przerażająca historia, przede wszystkim opowieść o niewyobrażalnej samotności człowieka w dzisiejszym świecie - mówi Adam Nalepa.

Teatr Fredry w Gnieźnie pokazał "Rzeczy, których nie wyrzuciliśmy", w reżyserii Magdy Szpecht (też wcześniejszy projekt) - podobnie jak spektakl "Grotowski non-fiction", w reżyserii Katarzyny Kalwat (wspólna produkcja wrocławskiego Teatru Współczesnego i Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu).

Czy podczas tegorocznego maratonu zobaczyliśmy spektakle mające szanse na teatralną lub radiową realizację? Być może, choć wydaje mi się, że nie był to najlepszy festiwalowy rok.

- Twórcy starają się wybierać, niekiedy trudne tematy, które nas osobiście poruszają - zapewnia Adam Nalepa. - W tym roku jedna z grup warsztatowych chciała na kanwie pewnej książki stworzyć swój projekt, ale pojawiły się problemy z prawami autorskimi. Chodziło o dzieciństwo, relacje w rodzinie na podstawie swoich własnych doświadczeń, wspomnień. Nieoczekiwanie, w przeciągu kilku dni twórcy pytając ludzi na ulicach, na plaży o ich doświadczenia i szukając we własnych wspomnieniach stworzyli pokaz, który okazał się bardzo emocjonalny. I moim zdaniem ma szansę na - jeśli nie teatralną - to na pewno na radiową realizację.

Prawo do życia

Publiczność ciepło przyjęła też efekt pracy warsztatowej grup Maćko Prusaka. Tekst "Prymatologia" zmusza do zastanowienia jakie mamy prawo decydować o życiu i śmierci innych gatunków.

Zobaczyliśmy opowieść o amerykańskiej badaczce życia goryli górskich Dianie Fossey, zamordowanej przez kłusowników. Świetny tekst (dramaturgia Marta Giergiewicz) i znakomicie zagrany, choć to wciąż tylko otwarta próba.

Gorące emocje i ... krytyczne głosy wzbudził pokaz "Kobieta. Ciało wojny, czyli uryna" w reżyserii Doroty Androsz i dramaturgii Rity Janowskiej. Punktem wyjścia do pracy nad spektaklem była historia 18-letniej Eugenii Pohl, strażniczki - kata w obozie dla dzieci w Łodzi, w latach 1942-45. Oskarżonej dopiero po 30 latach.

Jak zwykle dopisała publiczność, a dyskusje po prezentacjach były gorące. Organizatorem Festiwalu Non-Ficion jest Fundacja Teatru BOTO, a współorganizatorem Teatr Wybrzeże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji