Artykuły

Dziesięć słów o tańcu współczesnym

Niełatwo jest uchwycić w kilku słowach takie zjawiska, jak taniec współczesny i nowa choreografia. Można jednak wskazać ich wspólne elementy i poszukać spójnego portretu środowiska współczesnych polskich choreografów i choreografek - pisze Marcelina Obarska w portalu culture.pl

Taniec współczesny to jeden z najciekawiej rozwijających się obszarów współczesnej polskiej sztuki. Sprytnie wymyka się konwencjom, balansując na granicy między dziedzinami: teatrem, tańcem, performansem i sztukami wizualnymi. Jego widownia dopiero się rozwija, wychodząc poza "bańkę" specjalistów i przyjaciół. Podobnie jest z narzędziami służącymi do jego opisu. Trudno w tym przypadku używać słowa "widowisko" z jego polskimi konotacjami, bo najczęściej spektakle nowego tańca są konsekwentnie niewidowiskowe - minimalistyczne i skromne. Stanowią przeciwwagę dla nadprodukcji obrazów i znaczeń. Pozwalają się zatrzymać albo oddać się nowoczesnej, miejskiej medytacji. Coraz częściej zajmują nie tylko przestrzeń sceny i sal teatralnych, ale także muzeów i galerii sztuki.

To nie balet....

A gdyby tak spróbować w 10 hasłach zawrzeć esencję nowych praktyk taneczno-choreograficznych? Choć środowisko to nie jest homogeniczne, na potrzeby naszkicowania jego natury można je nazwać - za Anną Królicą - "pokoleniem solo" (w 2013 roku nakładem wydawnictwo krakowskiej Cricoteki ukazało się "Pokolenie Solo", zbiór wywiadów krytyczki tańca Anny Królicy ze współczesnymi choreografami i choreografkami); można także próbować tworzyć inne, pozapokoleniowe cezury.

Niezależni twórcy i twórczynie nowej polskiej choreografii i opartego na ruchu performansu - a są to m.in. Marta Ziółek, Iza Szostak, Paweł Sakowicz, Maria Stokłosa, Alex Baczyński-Jenkins, Renata Piotrowska, Ola Maciejewska, Karol Tymiński, Agnieszka Kryst, Ramona Nagabczyńska, Wojciech Grudziński, Przemek Kamiński... - mają różne backgroundy (niektórzy np. ukończyli szkoły baletowe, część współpracuje z twórcami i twórczyniami teatralnymi, większość kształciła się na zagranicznych uczelniach), ale spotykają się dziś w podobnym miejscu. Np. nie skupiają się na perfekcyjnej technice czy zaspokajaniu estetycznych oczekiwań (jak w przypadku baletu), nie przedstawiają historii, które można by zrekonstruować i w których można by doszukać się motywacji psychologicznych (jak w przypadku teatru tańca).

...ani teatr tańca

Czym jest więc nowy taniec i choreografia? Zdecydowanie łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, czym te zjawiska nie są. Paweł Sakowicz w niedawnym wywiadzie mówił, że dostaje "białej gorączki, kiedy dziennikarz zajmujący się kulturą pyta go >>no i jak tam w tym pana teatrze tańca<<"'.

Dla szerszego grona odbiorców to rozróżnienie nie jest jednak wcale tak oczywiste - nawet w przypadku osób zajmujących się na co dzień widowiskami, ale niespecjalizujących się w tańcu i choreografii. "Teatr tańca" brzmi, na zdrowy rozsądek, jak przedstawienie, w którym językiem wyrazu jest ruch (a nie słowo). Jednak w rzeczywistości jest to forma ukształtowana historycznie, mająca odrębną tradycję. Stanowi tłumaczenie niemieckiego "Tantztheater": za zachodnią granicą za ukształtowanie gatunku odpowiadali Rudolf Laban i Kurt Jooss, a za jego rozwój - słynna Pina Bausch, jedna z najwybitniejszych postaci europejskiego tańca. W Polsce pionierem estetyki oddalającej się od wirtuozerii baletu był Conard Drzewiecki.

Poza przyzwyczajenia

Nazywanie "teatrem tańca" wszelkich widowisk, w których głównym środkiem ekspresji jest ruch, to potoczny błąd. Dlaczego? Teatr tańca to, jak jasno wskazuje nazwa, mariaż jakości teatralnych (naśladujących, przedstawieniowych) z tanecznymi, opartymi na technice ruchu i kondycji ludzkiego ciała. Spektaklom towarzyszy scenografia, a przede wszystkim muzyka, z którą zwykle sprzężony jest taniec. Obserwujemy psychologizującą narrację, którą jesteśmy w stanie opowiedzieć. Rodzimy teatr tańca narodził się m.in. z fascynacji niemieckim gatunkiem, jego źródła były jednak zróżnicowane, co sprawia, że pozostawał (czy w przypadku zespołów teatru tańca działających do dziś: pozostaje) formą ilustracji, opowieści. Jak w książce "Sztuka do odkrycia. Szkice o polskim tańcu" pisała Anna Królica:

Specyfika polskiego teatru tańca powstała z połączenia rodzimych tradycji baletu i folkloru, a także psychologicznego aktorstwa, tańca wyrazistego [ekspresjonistycznego - red.] oraz techniki modern dance Marthy Graham i Tanztheater Labana i Joossa.

Nowy taniec i choreografia zmuszają nas więc niejako do oduczenia się praktyk oglądania, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Oto kilka ich podstawowych cech, które określają je jako zupełnie odrębne zjawisko.

1. Afabularność

W nowym tańcu nie chodzi o prowadzenie fabuły. Zrekonstruowanie przebiegu performansu wymaga raczej bliższego przyjrzenia się jego dynamice, momentom przyspieszenia i zwolnienia, jego wydźwiękowi emocjonalnemu. Za nadanie odpowiedniego tempa całości dbają dziś dramaturdzy i dramaturżki tańca, m.in. Joanna Leśnierowska, Anka Herbut i Mateusz Szymanówka. Ważniejsze niż przedstawianie historii czy oddawanie stanów emocjonalnych staje się ustanowienie relacji z przestrzenią i z widzami. Nowy taniec i choreografia pokazują, że ruch nie musi niczego naśladować; nie musi być znakiem prowadzącym do znaczenia.

2. Autonomia

Ten osobny fenomen wymaga też nowego języka opisu. Dariusz Kosiński już dekadę temu na łamach wortalu NowyTaniec.pl pisał o "niezgodzie na bycie teatralnym ozdobnikiem". Dziś, całe szczęście, relacja nowego tańca i teatru dramatycznego, opartego na słowie, wygląda coraz zdrowiej. W dalszym ciągu jednak niszowa jest świadomość, że balet, teatr tańca, taniec współczesny i nowy taniec to różne gałęzie sztuki (co nie znaczy, że nieposiadające często jednakowego korzenia), a ich rezultatów nie sposób oglądać przez ten sam filtr ani oceniać według tych samych kategorii.

Przykład: interdyscyplinarna "Druga natura" Agaty Siniarskiej, Katarzyny Wolińskiej i Karoliny Grzywnowicz. W rozmowie o tym wyjątkowym projekcie artystki podkreślały odrębność tańca, twierdząc, że może być on "odpowiedzią na współczesną przemoc".

3. Czucie

Teatr dramatyczny, tak samo jak system edukacji, przyzwyczajają nas do tego, że tekst kultury stworzony został w oparciu o logiczną i sensowną koncepcję, a my - jako odbiorcy - powinniśmy mieć (lub wykształcić w sobie) narzędzia, by go zrozumieć. Rolą widza jest dekodowanie i docieranie do znaczeń. Tymczasem nowoczesne widowiska oparte na ruchu zmuszają nas do wykroczenia poza tradycyjną interpretację. I nie chodzi tu o "intuicyjny odbiór" sugerujący, że o nowym tańcu nie trzeba mówić ani pisać ani go analizować, ponieważ rzekomo "wymyka się rozumieniu". To prawda, charakter nowego tańca zwalnia nas niejako z przymusu tłumaczenia tego, co widzimy. Nie warto jednak ograniczać się do samego "wrażenia" - warto natomiast nieustępliwie pytać się o to, co widzimy: jaki to ruch, jak performer lub performerka funkcjonuje w przestrzeni, w jaką interakcję wchodzi z miejscem i odbiorcami; a także, co ten ruch do nas "mówi", jakie budzi w nas emocje, jak wpływa na naszą relację z miejscem, w którym jesteśmy, jaką tworzy sytuację. Nowa choreografia konsekwentnie uczy nas, że ze sceny mówić może niekoniecznie tekst, ruch zaś niekoniecznie musi ilustrować zdarzenia czy emocje. Że spektakl nie musi być (i w przypadku nowego tańca - najczęściej nie jest) "o czymś". W ten sposób uwalnia nas z jarzma intelektualnego rozumienia i pozwala otworzyć się na innego rodzaju poznanie - afektywne, związane z emocjami.

Przykład: Nomen omen - "So Emotional" kolektywu Ziółek/Kamiński/Szymanówka, "ruchomy portret współczesnej emocjonalności przepuszczonej przez pryzmat nowych mediów i technologii".

W tym tkwi siła nowoczesnych spektakli ruchowych, że nierzadko budzą niezrozumienie, konfuzję, a nawet niepokój. Jak "So Emotional" są i odpowiedzią na rzeczywistość, i jej zwierciadłem. Dialogują z nią, ale bardzo często nie wprost - jak nawiązujące do aktualnych zdarzeń spektakle teatru opartego na słowie, zwane oględnie "publicystycznymi" - ale w sposób, którego odbiór wymaga pewnej czułości na metaforę.

4. Eksperyment

Dzięki otwartej formie taniec staje się dziś artystycznym eksperymentem. Twórcy i twórczynie współczesnego tańca nie boją się sięgać po radykalne rozwiązania, rozbijające nasze przyzwyczajenia. Na marmurowych schodach galerii sztuki spotkać można performerów wijących się w hiperminimalistycznej choreografii, można także wcale nie zobaczyć wykonawczyń; można wziąć udział w zdarzeniu, które nie wydarzy się bez uczestnictwa widzów i które w zasadzie nie ma jasnego początku i końca ani właściwej "premiery". Próbują, biorą pewne koncepcje na "warsztat" i w ramach otwartych dla widowni prób lub pokazów work-in-progress sprawdzają ich działanie. Stawiają więc na proces, nie ostateczny kształt.

Przykład: 8-godzinna ruchoma instalacja Marii Hassabi prezentowana w ramach wystawy performatywnej "Plac Małachowskiego 3" w Zachęcie. "STAGING. solo" było rodzajem choreograficznej interwencji w przestrzeni galerii.

5. Horyzontalność

Choreografowie i choreografki często podkreślają, że proces ich pracy odbiega od tego, co proponuje teatr z wciąż żywą patriarchalną dominacją, hierarchicznym systemem i przejawami przemocy instytucjonalnej. Z jednej strony więc niedostateczne systemowe wsparcie nowego tańca jest sporą przeszkodą na drodze do jego rozwoju i większej widzialności, z drugiej zaś - paradoksalnie - pozwala na bardziej horyzontalny sposób pracy, w którym nie może być miejsca na nadużycia władzy i organizacyjne przekroczenia. Brzmi to zbyt dobrze, aby było prawdziwe, jednak za tymi idyllicznymi deklaracjami idą także konkretne działania: w "Thrillerze" Nowego Teatru w Warszawie tzw. "kredyty" na plakacie pojawiły się w formie "ukośnej" (nazwisko reżyserki Anny Smolar łamane było przez nazwisko choreografa Pawła Sakowicza); zazwyczaj w przypadku produkcji tańca współczesnego do czynienia mamy z rezygnacją z postaci silnego przywódcy (nie jest tak jednak zawsze, bo np. Marta Ziółek kojarzona jest jako silna liderka swoich prac). Z drugiej strony, Agata Siniarska wspomina o tym, że bycie "szefową" oznacza dla niej przyjęcie odpowiedzialności: "Problemem nie jest władza sama w sobie, ale jej nadużywanie", podkreślała artystka.

Maria Stokłosa w rozmowie z Anną Królicą (we wspomnianym "Pokoleniu solo") mówiła z kolei, że bywa w pracy autorytarna. Wydaje się jednak, że w ogólnym rozrachunku taniec współczesny jawi się jako przestrzeń pozioma, w której artyści i artystki mają bardziej demokratyczne i równościowe podejście odżegnujące się od tradycji silnego lidera czy liderki.

6. Interdyscyplinarność

Nowy taniec bardzo trudno jest etykietować. Z jednej strony jest to zaleta, bo staje się czymś intrygującym, zachęcającym do bliższej obserwacji. Z drugiej jednak - nie pozwala łatwo włączyć się w krytyczną i akademicką debatę, zamknąć między szpaltami teorii. Stawia opór (i wyzwanie!) krytykom sztuki i teatru. Nawet w niniejszym tekście określenia "nowy taniec", "taniec współczesny" przeplatają się z "nowymi formami widowisk ruchowych" czy "nową choreografią". W istocie jest to gałąź sztuki, która - choć wyrasta na odrębny, samodzielny fenomen - korzysta z narzędzi innych dyscyplin i należących do innej sfery działań. Twórcy i twórczynie nowego tańca sięgają po rozwiązania z kręgu fitnessu, medytacji, estetyki rave, improwizacji czy praktyk mindfulness.

Przykład: Między dyscyplinami zwinnie porusza się np. Alex Baczyński-Jenkins, o jego "Nim zakwitnie tysiąc róż", czyli zmysłowym, queerowym ogrodzie zaaranżowanym w budynku Fundacji Galerii Foksal pisaliśmy w podsumowaniu 2018 roku.

Choć niejednokrotnie prace współczesnych choreografów prezentowane są w przestrzeniach teatralnych (jak choćby w stołecznym Nowy Teatrze czy w Teatrze Studio), to coraz częściej z ich performansami spotkać się można także w miejscach, które "należą" do sztuk wizualnych, a więc w muzeach i galeriach. Nowy taniec często plasuje się gdzieś pomiędzy instalacją performatywną a nielinearnym spektaklem.

7. Intymność

Nowa choreografia skupia się często na ciele samym w sobie. Nie jako genialnej machinie, którą wytrenować można do perfekcyjnego odtwarzania tanecznej partytury, ale jak na przedmiocie czułego, uważnego spojrzenia, podlegającym polityce, wprzęgniętym w porządek niespokojnej codzienności, globalnych zmian, przepisów prawnych i tożsamościowych niepokojów. To dlatego ciało w nowej choreografii i nowym tańcu nie jest przezroczystym, funkcjonującym bez skazy urządzeniem, ale żywą materią. Męczy się, jest "nieidealne", często jest także nagie lub odziane w niepozorny, sprawiający wrażenie prywatnego strój. Ten balans na granicy między kreacją a prywatnością jest charakterystyczny nie tylko dla nowego tańca, ale dla współczesnych sztuk performatywnych. Wykonawcy i wykonawczynie niejednokrotnie decydują się na otworzenie przestrzeni na widownię, która staje się drugą stroną bliskiego spotkania - nie odległym, oceniającym czy zachwycającym się widzem, ale uczestnikiem i partnerem.

Przykład: o ciele i jego uwikłaniu w rzeczywistość opowiada m.in. "You are safe" Agaty Siniarskiej. Jak deklaruje artystka, jest to "choreografia zależności ruchu ciał ludzkich, ciał obcych, myśli, bilionów bakterii, wirusów, globalnego ocieplenia, politycznych wyobrażeń oraz teorii".

8. Koncepcja

Performans "TOTAL", Paweł Sakowicz, Art Stations Foundation

Istotnym ogniwem dzieł współczesnego tańca i nowej choreografii jest ich teoretyczne zaplecze. Dla twórców i twórczyń istotny jest zawarty w opisie ich prac koncept (ten zaś stanowi przeważnie nieodzowną część dzieła). Często balansują oni na granicy intelektualnej szarży (przez co nierzadko sprawiają wrażenie ekskluzywnych i niedostępnych, bo niezrozumiałych). Odnoszą się do współczesnej filozofii, teorii kultury, kwestii tożsamościowych i zjawisk historycznych. Wpisują się w ten sposób w aktualną refleksję nad rzeczywistością. Często można pokusić się o nazwanie prac nowego tańca "choreograficznymi esejami", w których ruch staje się językiem służącym wyrażaniu namysłu nad konkretnym problemem.

Przykład: Intelektualny wymiar miał np. "TOTAL" Pawła Sakowicza, w którym spekulował na temat wirtuozerii w tańcu - w trakcie performansu korzystał nawet ze swoich notatek. Do myśli niemieckiego filozofa Gottfrieda Wilhelma Leibnitza odniosła się z kolei Marta Ziółek w swojej "MONadOLOGii", którą przygotowywała we współpracy z filozofką Aleksandrą Hirszfeld.

9. Wirus

Nowa choreografia zaraża sztukę współczesną swoim intrygującym imidżem. Wkracza do galerii i muzeów jak wirus. Powiedzielibyśmy, że jest bardzo "sexy". Małe formy, minimalistyczne anturaże sprawiają, że prace nowego tańca i choreografii to zjawisko atrakcyjne także ze względów ekonomicznych i logistycznych. Performanse takie pojawiają się zarówno w programach festiwali interdyscyplinarnych, jak i w ramach wystaw performatywnych (z którymi do czynienia mieliśmy niedawno m.in. w Zamku Ujazdowskim ("Inne tańce") i Zachęcie ("Lepsza ja" i "Plac Małachowskiego 3"). Niedawno "Jumpcore" performans Pawła Sakowicza stał się pierwszym tego typu dziełem w stałej kolekcji Narodowej Galerii Sztuki, stanowiąc bardzo interesujący precedens w kwestii postrzegania istoty nowej choreografii.

10. Wolność

"Balet koparyczny" w koncepcji Izy Szostak

W nowym tańcu nie chodzi o technikę i doskonałość formalną. Dużo ważniejsza jest swoboda i/lub uwolnienie indywidualnej ekspresji. To elementy, które do tańca współczesnego wprowadzili już tacy twórcy i twórczynie, jak wspomniana Pina Bausch. Dziś natomiast performanse nowego tańca często...trudno zidentyfikować jako taniec. Czerpiąc z filozoficznych koncepcji, spekulacji, współczesnych teorii estetycznych czy - z drugiej strony - z popkulturowej ikonografii i bogactwa internetowych inspiracji, stają się "zdarzeniami" w przestrzeni.

Przykład: opisywany dwukrotnie (w podsumowaniu performatywnym 2018 roku i w recenzji wystawy "Plac Małachowskiego 3") "Networking", rezultat współpracy tancerek i choreografek Aleksandry Borys i Ramony Nagabczyńskiej, który okazał się...utworem na szmery i przesunięcia prezentowanym w piwnicach nobliwego budynku Zachęty. Niezwykle interesującą pracą był w tym kontekście także "Balet koparyczny" Izy Szostak, w którym - zainspirowana twórczością Oskara Schlemmera niemieckiego reformatora tańca - skomponowała choreografię na...dwie koparki.

Wygląda na to, że określenie "taniec współczesny" w wielu przypadkach staje się już passé. Warto przyglądać się rozwojowi nowej choreografii. Warto także otworzyć się na ich naturę, nie zmuszać się do "rozumienia" i "tłumaczenia" tego, co widzimy, a pozwolić sobie także na zdziwienie. Przystać na to, że teraz "mówi do nas" sam ruch.

**

Autor: Marcelina Obarska

Absolwentka teatrologii UJ. W Culture.pl redaguje dział Teatr i Taniec. Uczestniczka projektów dramaturgicznych i performatywnych w Polsce i za granicą. Jest autorką kilku tekstów dla teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji