Artykuły

Wdzięk jubileuszowej Fety

X Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych - FETA w Gdańsku podsumowuje Tadeusz Skutnik w Dzienniku Bałtyckim.

Nie o to chodzi, żeby go było z daleka widać i publika nie musiała wyciągać łabędzich szyj, ani nawet o to, żeby on wzrokiem ogarniał wszystkich, dla których gra, tj. miał z nimi naoczny i duchowy kontakt. Aktora można przecież podnieść w górę drabiną, sceną, scenografią. Na szczudle staje się istotą półboską (półdiabelską), a w spektaklu, zderzony z ludzkimi wymiarami innych aktorów, od razu plasuje się wśród reprezentantów świata tajemnych sił. Jak, dajmy na to, duet katów z ,Carmen Funebre" poznańskiego Biura Podróży albo żonglerze na pneumatycznych (!) szczudłach francuskiej grupy Malabar, wiodące publiczność w marzenia o wodnych podróżach (,Acqua Dreams").

Na emocjach

Naturalnie, w każdym występie, nawet najcięższym od znaków i znaczeń, od nagromadzonych emocji, których nie każdy widz jest w stanie wytrzymać, znajduje się coś z żywiołu gry. Np. gdy zaatakowana publiczność musi się rozstąpić, aby zrobić miejsce aktorom i skonstruowanym przez nich pojazdom (Teatr Ósmego Dnia w ,Arce") czy choćby im samym (,Białe Znaki" i ,Barkowe sugestie" Silence Teatro), bo w tych spektaklach stali się sami żywymi posągami. Smutno się robi, gdy niektórzy spośród stałych bywalców kulturalnych spotkań dają za wygraną i ewakuują się: z powodu drastyczności niektórych scen (,Carmen Funebre" Biura Podróży). Dla odmiany - miękko na sercu, gdy prowadzony ul. Długą od Katowni korowód fantasmagoryjnych Ptaszorów (,Vakokodeska" Teatru Continuo z Czech), skatowany upałem przysiada przy Studni Neptuna, aby posilić się wodą.

Na wesoło

Może to lato, a może autentyczna potrzeba sprawiają, że dawka humoru jest festiwalowi potrzebna jak woda w upały. Nie mamy ochoty się dosmucać. Potrzebne są igrzyska. Dlatego publiczność - w znacznej mierze - urlopowa jest gotowa na wiele przyzwolić, pod warunkiem, że będzie to kogel-mogel, a nie czernina. Cierpliwie znosi szykany ,Strażaków" z grupy Bangditos i wszystko co potrafi wycisnąć z cytryny duński Teatret HMF Braendende Kaerlighet.

***

Gdybym miał jednak wytypować gwiazdę tegorocznej Fety, postawiłbym na bujające się między niebem i ziemią postaci Strange Fruit z Australii [na zdjęciu]. W ich powolnym, płynnym ruchu, bujaniu się na stalowych prętach jak dojrzałe makówki na swoich łodygach albo młode małpiątka na świeżych bambusach, jest właściwie wszystko. Suma summarum. Natura i kultura. Przeszłość i przyszłość. Spokój i wdzięk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji