Artykuły

Wybitny autor został aktorem. O "Madame Pylinska i sekret Chopina"

Niezwykle poczytny, świetny pisarz, ceniony i wystawiany na całym świecie dramatopisarz, a od niedawna... także aktor. Éric-Emmanuel Schmitt jest człowiekiem wielu talentów, o czym przekonała się publiczność monodramu "Madame Pylinska i sekret Chopina" w Sofitelu Grand Sopot, pokazywanego w ramach festiwalu Literacki Sopot - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trojmiasto.pl.

Éric-Emmanuel Schmitt od trzech dekad z powodzeniem pisze prozę, która podbija serca milionów czytelników na całym świecie. Jego książki przetłumaczono na 46 języków, a jego sztuki teatralne regularnie grane są w ponad 50 krajach na świecie, w tym w Polsce (najczęściej "Małe zbrodnie małżeńskie", "Oskar i pani Róża" oraz "Wariacje enigmatyczne"). Jego twórczość zachwyca nie tylko czytelników, ale spotyka się też z dużym uznaniem krytyków. Takiego artystycznego dossier może mu pozazdrościć wielu cenionych prozaików.

Jednak wyjątkowo rzadko zdarza się, by autor tej miary mierzył się z własnym tekstem na scenie. To wyjątek także dla Érica-Emmanuela Schmitta, który jednak teatr traktuje jako swoje środowisko naturalne - pierwszą powieść napisał w 1994 roku, mając już na koncie dwie przyjęte entuzjastycznie sztuki teatralne ("Noc z Don Juanem" i "Przybysz"). Z pewnością umiejętność pisania dialogów scenicznych pomaga mu stworzyć ciekawych, interesujących bohaterów. Jak taka proza funkcjonuje na scenie, przekonaliśmy się dzięki monodramowi, który autor przywiózł do Trójmiasta w ramach Literackiego Sopotu.

Spektakl "Madame Pylinska i sekret Chopina" nigdy dotąd nie był grany poza Francją, gdzie autor z pomocą pianisty Nicolasa Stavy w dwugodzinnym spektaklu zamyka całą powieść "Madame Pylinska...", przez Schmitta skompresowaną do kolejnych spotkań z bohaterkami jego młodości. W końcu "Madame Pylinska..." jest w pewnej mierze książką autobiograficzną, w której autor wspomina swoją nauczycielkę gry na fortepianie, polską emigrantkę - panią Pylinską, hołdującą bardzo oryginalnym metodom nauczania. Surowa, obcesowa i bezpruderyjna nauczycielka proponuje mu zrywanie kwiatów z poranną rosą, słuchanie ciszy, wytyczanie kręgów na wodzie czy obserwowanie liści drzew podczas wiatru. Te nauki, wraz z propozycją uprawiania niespiesznego, skupionego na niuansach seksu, prowadzą Érica-Emmanuela do zrozumienia, co w życiu i w muzyce Fryderyka Chopina - jego nieodwzajemnionej dotąd fascynacji - jest najważniejsze.

Z dużym wdziękiem Éric-Emmanuel Schmitt kreuje cedzącą słowa z ironicznym uśmiechem panią Pylinską, przywdziewając bordową futrzaną etolę. Również za pomocą jednego rekwizytu wizualizuje się przed widzami druga bohaterka jego młodości - ciotka Aimée (jej obecność podkreślona została otwartym wachlarzem). Obie w "Madame Pylinskiej i sekrecie Chopina" stają się jego nauczycielkami życia. Ciotka powierza mu tytułowy "sekret Chopina" i wzbudza w nim potrzebę gry na fortepianie, która do momentu spotkania pani Pylinskiej nie daje mu prawdziwej satysfakcji. Ta druga zaś uczy go spoglądać pod powierzchnię zjawisk i zdarzeń, otwierając przed nim szereg twórczych możliwości.

Jak to u Schmitta, wszystko podane jest w sposób dowcipny, refleksyjny i słodko-gorzki. Przestrzeń spektaklu zaaranżowano na salon pani Pylinskiej, w którym najważniejszy jest oczywiście fortepian. Tekst przeplatany jest z muzycznymi próbami u pani Pylinskiej, kiedy poza drobnym fragmentem, w rolę terminującego u Pylinskiej Schmitta wciela się pianista Nicolas Stavy, który w czasie spektaklu wykonuje mnóstwo sonat, preludiów, mazurków, nokturnów czy fantazji Fryderyka Chopina, nie wyłączając wykonanego w całości minorowego "Marszu żałobnego". Momenty muzyczne pomagają Schmittowi rozładować napięcia i dają wytchnienie. W końcu jako aktor główny bohater wieczoru ani na moment nie schodzi ze sceny.

Zadziwia dramaturgiczna dojrzałość monodramu, który właściwie pozbawiony jest przestojów czy słabszych momentów. Jedynie jego długość - dwie godziny w formie aktorsko-muzycznego duodramu - wydaje się o 20-30 minut przesadzona. Obaj panowie zaprezentowali właściwie w całości najnowszą książkę Schmitta, bardzo dobrze podając tekst i dopełniając go muzyką Chopina, która świetnie go uzupełnia. W pełni zasłużenie dostali w podzięce owacje na stojąco od szczelnie wypełniającej salę bankietową hotelu Sofitel Grand Sopot publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji