Artykuły

Po "Niteczce" do kłębka czyli o teatrze z Zagłębia

Przyjechał do nas lalkowy "Teatr Dzieci Zagłębia" i gra w sali Teatru Żydowskiego przy ul. Królewskiej dla dzieci warszawskich. Najpierw może "rys historyczny". Twórcą tej sceny jest plastyk - Jan Dorman, przedwojenny absolwent ASP w Krakowie. Teatr powstał w 1946 roku w Kudowie, wkrótce przeniósł się do Sosnowca, a od 9 lat mieszka stole w Będzinie. Ma na koncie 178 premier i daje około 600 przedstawień rocznie - tempo pracy imponujące.

Zadziwiają zresztą nie, tylko podane tu liczby. Przedstawienie - "Krawiec Niteczka" Makuszyńskiego w adaptacji Januszewskiej przygotowane jest z niecodziennym rozmachem i pasją.

Przede wszystkim Dorman w swoim kukiełkowym teatrze zniósł parawany zasłaniające aktorów. Każda postać sztuki jest więc niejako podwójna: interpretuje ją jednocześnie lalka i człowiek (patrz fotografia krawca Niteczki). Wyobraźni dziecięcej to nie przeszkadza, natomiast aktorzy nie zawsze sobie radzą z trudnościami "podwójnej gry".

O lalkach trzeba osobno. Jest ich kilka rodzajów m. in. kukły, jawajki. Czasem nawet lalkę zastępuje coś w rodzaju plakatu (postać cyganki), albo aktor w masce (krowy). A kozy z Pacanowa (następne zdjęcia) przedstawił Dorman za pomocą turoniów z szopki ludowej.

Reżyserię i scenografię Dormana charakteryzuje mnóstwo pomysłów adresowanych do fantazji małych widzów. Tutaj - choć jestem i reporterem nie krytykiem, nie mogę powstrzymać się od uwagi: za dużo tego wszystkiego. Synteza ma chyba uprościć przedstawienie, ale nadużyta: zamazuje i przeciąża akcję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji