Artykuły

Walka z wiatrakami

- Dostałem w sumie 120 tys., do tego mamy jakieś tam nasze środki, ale w przypadku międzynarodowej imprezy jest to naprawdę kwota zbyt mała. Po raz pierwszy nie dał nam ani złotówki Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. A może my już nie jesteśmy imprezą modną w tym mieście; w końcu jak możemy być modni, jak robimy to już po raz dziewiętnasty? - mówi Jerzy Zoń, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie.

Wacław Krupiński: W tym roku do nazwy festiwalu dodany jest tytuł - "Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem", odnoszący się do widowiska, które będzie powstawać w trakcie czterech dni festiwalu. Skąd taki pomysł?

Jerzy Zoń: Trochę z biedy. Nasz festiwal, nad czym ubolewam, w porównaniu do podobnych imprez krajowych, że już o zagranicznych nie wspomnę, nie ma środków, by być przeglądem najlepszych spektakli ulicznych, jakie powstały w ostatnim czasie. Są to bowiem realizacje często drogie. Szukałem zatem - częściowo z konieczności, częściowo chcąc odróżnić nasz festiwal od innych - atrakcyjnego pomysłu, który pozwoli ukazać magię miejsca, jakim jest Rynek Główny. By mógł on zaistnieć jako scena dziwna, magiczna, bajeczna. A tak się jeszcze składa, że tekst sztuki, służącej za kanwę widowiska, został napisany przez Petera Handkego, który siedział na tarasie małego miasta we Włoszech i opisywał postaci, które widzi, ale i te, które chciałby zobaczyć. Stąd ten tekst jest i bardzo realny, i magiczny.

Wezmą w widowisku udział członkowie 13 grup z ośmiu krajów...

- Nie ma piękniejszej możliwości ukazania urody tego tekstu, jak właśnie poprzez aktorów teatrów ulicznych. Widziałem dwie inscenizacje tej sztuki na scenach dramatycznych i obie wydały mi się nieudane; bo jak zbudować rynek na scenie? A my mamy rynek prawdziwy. I to na nim międzynarodowa grupa artystów - ok. 40 aktorów, 120 tancerzy, muzyków, cyrkowców, także statyści - pokaże ponad 200 postaci przywołanych przez Handkego.

- I uda się to przygotować w trakcie czterech prób?

- Ufam, że tak, jako że tematy etiud opracowałem już wcześniej i rozesłałem do zespołów scenariusze. Jako gospodarze imprezy daliśmy cudzoziemcom możliwość wyboru scen, z czego skorzystali, wybierając najpiękniejsze. Nam pozostały zatem inne, nierzadko bardzo skomplikowane. W czasie wspomnianych prób będziemy musieli wszystko połączyć w całość i zgrać z bardzo piękną muzyką Janusza Grzywacza. Jest naprawdę wspaniała; odnajduję w niej kawałek Andaluzji i Rynku krakowskiego, i miasto środkowej Europy, i klimat Berlina... Będziemy też musieli dobrać ok. 400 kostiumów, czym zajmują się scenografowie i kostiumolodzy. Tak więc jest to duże logistyczne przedsięwzięcie, ale jestem dobrej myśli. Zapraszam, bo sądzę, że będzie to ciekawe także dla publiczności.

Kilka zespołów pokaże też swoje spektakle...

- Tak, chcąc zachować odświętny charakter tych czterech dni, część skromnego budżetu przeznaczyliśmy na samodzielne prezentacje. Kulturę swego kraju zaprezentuje Teatr Amlima z Togo, grupa Silence z Włoch przedstawi spektakl "Jak rajskie anioły", będzie też bardzo dobry zespół prowadzony przez Alexeya Merkuszewa, który kiedyś pracował w teatrze Derewo, a teraz związał się z włosko-rosyjską grupą Cantiere Ikrea i z nią pokaże widowisko "Circo '900", mamy Davida Cassela z Australii, człowieka będącego ulicznym monodramistą; nawet Becketta potrafi inscenizować, i zobaczymy pochodzącą z Nowej Zelandii Anitę Alexander, która na ziemi i w powietrzu prezentuje akrobacje z hula-hoop. Będzie także gdański Teatr Okazjonalny, wykorzystujący sztukę baletową, jak również teatr Wagabunda, który przygotuje "Magiczny port dla dzieci", szalone miasteczko z gigantycznymi zabawkami - zapraszać ono będzie najmłodszych, a i dorosłych, codziennie o godz. 16 od strony ul. Brackiej. Z kolei mój Teatr KTO przypomni nasz spektakl Zapach czasu. Codziennie więc trzy-cztery przedstawienia zostaną na Rynku pokazane.

- Wspomniał Pan parokrotnie o mizerii finansowej, to powiedzmy, ile ten festiwal kosztuje?

- Dostałem w sumie 120 tys., do tego mamy jakieś tam nasze środki, ale w przypadku międzynarodowej imprezy jest to naprawdę kwota zbyt mała. Po raz pierwszy nie dał nam ani złotówki Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego; widać potraktował Kraków jako miasto leżące poza Małopolską. A może my już nie jesteśmy imprezą modną w tym mieście; w końcu jak możemy być modni, jak robimy to już po raz dziewiętnasty?

I stąd Pana gorycz?

Powiem wprost - irytacja. Wiem bowiem, że dyrektorzy największych obecnie festiwali teatrów ulicznych - z Poznania, Warszawy, Szczecina, Gdańska czy Chojnic - którzy kiedyś przyjeżdżali do Krakowa uczyć się tego teatru (a jeszcze wcześniej - do Jeleniej Góry, gdzie pracowała Alina Obidniakowa, a po niej ja), mają teraz kilkakrotnie większy budżet, co pozwala im na przygotowanie znacznie bogatszego programu.

Widać są jeszcze modni, a może w tamtych miastach bardziej docenia się, że teatry uliczne, operujące uniwersalnym językiem, to w sezonie letnim znakomita atrakcja przyciągająca zagranicznych turystów.

- Uważam, że takie teatry powinny się pokazywać co najmniej dwa razy w tygodniu przez całe wakacje. Chyba że Kraków nie chce już zwiększać ilości turystów?

Widzieliśmy obaj, jak w czasie niedzielnej Parady Nowoorlańskiej setki osób, głównie obcokrajowców, czekały na nią na ulicy Floriańskiej, a potem towarzyszyły jej z aparatami fotograficznymi, kamerami...

- I dlatego powtarzam, nie rozumiem...

Za rok dwudziesty festiwal, jubileuszowy...

- I mam już pomysł; będzie to festiwal pod hasłem "Don Kichot", znów zaprosimy teatry ze świata, które się tym tematem zechcą zająć, a i my w KTO przygotujemy taki spektakl, bo nie ukrywam, że Don Kichot stał mi się bardzo bliski. Tak się trochę po tych dziewiętnastu latach czuję. A mówiąc optymistyczniej, liczę, że dostaniemy środki z zagranicy, bo zgłosiliśmy się do dużego międzynarodowego projektu, który pilotują Włosi. Może w takim gronie moja walka z wiatrakami będzie łatwiejsza...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji