Artykuły

Odpowiedź na sprostowanie do artykułu "Teatr w Opolu: wiele hałasu o nic?"

W związku ze sprostowaniem zgłoszonym przez kancelarię prawną Meissner i Wspólnicy informuję, że pan Norbert Rakowski, dyrektor Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu, miał możliwość odniesienia się do wszystkich zarzutów stawianych mu przez pracowników teatru - czytamy w odpowiedzi na sprostowanie do artykułu "Teatr w Opolu: wiele hałasu o nic?" opublikowanego w tygodniku Przegląd nr 26/2019.

Jego uwagi i komentarze znalazły odzwierciedlenie w tekście. Dokonał też bardzo szczegółowej autoryzacji swoich wypowiedzi. Natomiast prawo nie nakłada na dziennikarza obowiązku przedstawiania jednemu z rozmówców całego tekstu, właśnie dlatego, by nie wpływał na jego treść.

W sprostowaniu napisano, że żaden aktor nie wygrał z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w sądzie pracy. Dziennikarz używa języka zrozumiałego, a nie prawniczego. Opisałam potocznym językiem fakt, że jeden z aktorów (nazwisko do wiadomości redakcji) wniósł do sądu pracy pozew o niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę, sprawa zakończyła się ugodą i m.in. wypłatą odszkodowania dla aktora, czyli w sposób dla niego korzystny.

Zakwestionowano też zdanie o tym, że zwolniono 10 aktorów, pisząc, że żadnego aktora nie zwolniono, natomiast część odeszła za porozumieniem stron. Zwolnić według "Słownika Języka Polskiego PWN" to m.in. "uczynić kogoś wolnym od jakiegoś obowiązku, od odpowiedzialności itp." lub "wypowiedzieć komuś pracę". Chodziło mi o ogólne rozumienie zaprzestania pracy w teatrze, co dotyczy 10 aktorów, bez względu na formę rozwiązania stosunku pracy, dlatego użyłam słowa zwolniono.

W sprostowaniu podana została informacja, że przeciwko teatrowi nie toczy się żadne postępowanie o utracone zarobki. Chodzi tu o sprawę z 2016 r. o przywrócenie na pełny etat i zwrot utraconych zarobków. W dwóch instancjach aktor (nazwisko do wiadomości redakcji) przegrał sprawę, w tej chwili jest ona w Sądzie Najwyższym.

Zarzucono mi nieścisłość, kiedy napisałam, że aktorka, która urodziła dziecko i której zmniejszono etat o połowę, uniosła się ambicją i zwolniła. Stwierdzono, że zmniejszenie etatu nastąpiło na wniosek aktorki. Owszem, tak było, ale zgodnie z ustaleniami aktorka miała później wrócić na pełny etat. Tymczasem zaproponowano jej kontrakt bez żadnej ochrony socjalnej, co byłoby prekursorską formą współpracy w tym teatrze. W tej sytuacji faktycznie odmówiła.

Pada też w sprostowaniu stwierdzenie, że pracownikom nigdy nie grożono wystawieniem jakichkolwiek negatywnych opinii. Cóż, nie znajduję powodu, by nie wierzyć związkowcom lub innym pracownikom teatru, którzy z lęku o pracę nie podają swoich nazwisk do publicznej wiadomości.

Obowiązkiem dziennikarza jest pisać o niewygodnych dla niektórych sprawach. Mam szacunek dla dokonań Norberta Rakowskiego, cieszę się sukcesami teatru w Opolu, ale uważam, że nie można zapominać o ludziach, którzy są słabsi i czują się niesprawiedliwie traktowani.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji