Artykuły

"Człowiek z La Manchy" w Lublinie

Zespół Teatru im. J. Osterwy w Lublinie otworzył tegoroczny sezon premierą kolejnego musicalu. Tym razem dyrektor Andrzej Rozhin sięgnął do biblioteki rekordów Broadwayu. 2329 przedstawień "Człowieka z La Manchy" od listopada 1965 roku nie pozostawia żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia ze spektaklem sprawdzonym.

W przeciwieństwie do przebojów Broadwayu, "Człowiek z La Manchy" nie jest płytką śpiewogrą. Głębokie, humanistyczne przesłanie musicalu opartego na biografii Cervantesa wyraźnie odróżnia tę sztukę od innych amerykańskich produkcji.

Gwarancje sukcesu zawiodły chyba nieco reżysera lubelskiego "Człowieka z La Manchy". Powstał spektakl niespójny, pełen oryginalnych pomysłów inscenizacyjnych, które nie zostały jednak w pełni zrealizowane. Skromna, oszczędna scenografia, wiele umowności powodują, że spektakl jest chwilami nużący.

O ile w teatrach muzycznych można pogodzić się z pewną niedoskonałością dramatyczną, o tyle w teatrze dramatycznym uboga strona muzyczna zabija ideę musicalu. W lubelskim "Człowieku z La Manchy" brakuje orkiestry. Pół-playback, nawet doskonały technicznie, nie zastąpi żywej muzyki. Publiczność przychodzi na musical, czyli spektakl muzyczny. Jeśli brakuje w nim podstawowej warstwy - traci sens.

Nie można powiedzieć, że Andrzej Rozhin nie zdawał sobie sprawy ze wszystkich braków spektaklu produkowanego w Lublinie skromnymi siłami finansowymi Teatru im. Osterwy. Podjął się zadania bardzo ambitnego i nie przegrał. "Człowiek z La Manchy" ma wiele jasnych stron. Najważniejszą wydają się kreacje aktorskie. Bardzo ciekawą postać stworzył Jacek Gierczak, grający Sancho Pansę. Konsekwentnie prowadzi rolę, jest wyrazisty, bardzo dobrze przygotowany wokalnie. Teresa Filarska w roli Dulcynei - przejmująca we wspaniałych songach - i Paweł Sanakiewicz jako oberżysta - zabawny, błyskotliwie prowadzący dialogi. Jedna z najciekawszych postaci spektaklu. Warto zwrócić uwagę na Annę Świetlicką, znakomicie tańczącą flamenco.

Mimo wielu niedoskonałości musical prawdopodobnie długo nie zejdzie z afisza lubelskiego teatru dramatycznego. Wiele potknięć trzeba złożyć na karb premierowego napięcia. W trakcie dalszego grania spektakl prawdopodobnie nabierze właściwego rytmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji