Artykuły

Prawda o aktorze, prawda o człowieku

W sezonie 1987/88 odbyta się premiera głośnej sztuki brytyjskiego dramaturga, Ronalda Harwooda pt. Garderobiany. Jest to w repertuarze lubelskiego teatru przedstawienie znaczące, a wyreżyserował je, zaprzyjaźniony z Lublinem, znany twórca filmowy i teatralny - Tadeusz Kijański. Ponadto premierą tą uczczono jubileusz 30-lecia pracy artystycznej Włodzimierza Wiszniewskiego, aktora związanego na stałe z Teatrem Osterwy, artysty popularnego i powszechnie łubianego.

Wybór tej sztuki nie byt zapewne przypadkowy - tryumfalny pochód Garderobianego przez sceny świata rozpoczął się v r. 1980 - przetłumaczono go na 26 języków i wystawiono w 40 krajach, powstała też w r. 1983 wersja filmowa Petera Yatesa. Polska prapremiera w warszawskim Teatrze Powszechnym w r. 1986 (reż. Zygmunt Hubner) była wydarzeniem sezonu i udowodniła, że Garderobiany jest sztuką ze znakomitymi rolami - legendarne już dzisiaj kreacje stworzyli Wojciech Pszoniak jako Norman i Zbigniew Zapasiewicz - Sir.

Jakie były przyczyny "ogólnoświatowego" sukcesu tej "sztuki o teatrze", a także istotnego jej miejsca w dziejach lubelskiej sceny dramatycznej ? Znany krytyk, ówczesny konsultant literacki teatru, Jan Kłossowicz w programie do Garderobianego wymienił ich kilka. Jest to niewątpliwie znakomite studium aktorstwa, studium teatru w ogóle, poza tym głęboka, choć nie natrętna w swoich analizach i konstatacjach, sztuka psychologiczna, osadzona mocno w realiach i w czasie (okres bitwy o Anglię 1940 r.).

Ma też ciekawą konstrukcję, opartą na znanym chwycie "teatru w teatrze" - jej akcja przeplata się i łączy z akcją sztuki aktualnie granej przez Sira, a jest nią szekspirowski Król Lear. Przedstawia również kulisy teatru, co dla widza jest zwykle intrygujące.

Właśnie za kulisami teatru znajduje się garderoba Sira, gdzie niepodzielną władzę sprawuje jego garderobiany, Norman. W przedstawieniu Tadeusza Kijańskiego, bo był on także twórcą scenografii, garderoba owa była jedynym, ale wielofunkcyjnym miejscem akcji. Garderoba otwarta ku widowni, której tylna ściana stanowiła równocześnie scenę, gdzie grano Króla Leara. Umowność tego miejsca podkreślały plakaty do lubelskiego Garderobianego, którymi oklejono sceniczne wnętrze. Ważną rolę grało w tej inscenizacji światło - ostre, jaskrawe, wyzierające zza kulis na scenę, bądź oświetlające aktorów, by wyeksponować głoszone przez nich teksty. Obydwaj aktorzy, kreujący te wspaniale zarysowane postacie, zapisali się dobrze w pamięci lubelskich widzów. Wierny służący, opiekun i doradca Sira, czyli Norman w interpretacji Henryka Sobiecharta nie był bynajmniej potulnym sługą, lecz faktycznym królem garderoby i reżyserem toczących się wokół wypadków. Był zdecydowany, stanowczy, chwilami agresywny, nie okazujący wobec swego "pracodawcy" żadnych kompleksów.

Zaborczo opiekuńczy, co wieczór przygotowuje swego pana do spektaklu, mobilizuje go do działania, służąc ofiarnie pomocą we wszystkim - od charakteryzacji po przypominanie tekstu. Przy tym zaś zdawał sobie sprawę z licznych wad i wątpliwej wielkości i sławy Sira. Tę ważną i piękną rolę Sobiecharta pamięta się po latach.

Sir - "jubileuszowa" kreacja Wiszniewskiego, aktora o emploi charakterystycznym, mającego w swym dorobku przede wszystkim role komediowe, był głęboko prawdziwy, gdy ukazywał zmęczenie i starość, nieustanne pragnienie sławy i kabotyństwo Wielkiego Aktora. Padały - co prawda - glosy krytyki, m.in. w Scenie, że ciepły, rubaszny humor Wiszniewskiego nie najlepiej współgra z tą rolą, ale to zwykle przy okazji głośnych przedstawień kontrowersje. Dla większości widzów Wiszniewski prezentował w Garderobianym nie tylko prawdę o aktorze, o artyście, ale prawdę o człowieku. Despotyczny, rozhisteryzowany egocentryk był jednocześnie niezwykle zdyscyplinowany i mrówczo pracowity, oddany teatrowi bez reszty - nawet poważna choroba nie była wystarczającym usprawiedliwieniem, by odwołać spektakl. Tę syntezę wielkości i żądzy sztuki zawierała postać Sira w interpretacji Włodzimierza Wiszniewskiego. W bogato zarysowanym środowisku ludzi sceny i kulis wyróżniała się w spektaklu Kijańskiego ascetyczna, nieatrakcyjna, ale mająca bogate wnętrze inspicjentka Madge (Teresa Filarska) oraz z dużym wdziękiem naszkicowana postać adeptki Irene (Agnieszka Grankowska-Krucz). Przejmujące wrażenie pozostawiała scena finałowa, kiedy to po śmierci Sira, równoznacznej dla Garderobianego z utratą celu życia, Norman opuszcza scenę w smudze światła, odchodząc w tamten, nieznany tajemniczy świat -świat po drugiej stronie scenicznej rampy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji