Artykuły

Pomysł nie był mój

- Postanowiliśmy w tym roku zaprosić zespoły, które już u nas występowały i zachwyciły publiczność. Najbardziej chyba się cieszę z "Carmen Funebre" Biura Podróży z Poznania - mówi ELWIRA TWARDOWSKA, dyrektor X Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta w Gdańsku.

Rozmowa z Elwirą Twardowską [na zdjęciu pośrodku], dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta:

To już dziesiąta Feta. Co czujesz, jak o tym myślisz?

- Wierzyć mi się nie chce. Chcemy w tym roku przygotować dziesięć lat festiwalu w statystykach. Sądzę, że dopiero to pokaże, jak wielkim przedsięwzięciem jest Feta. Na dziesiątej edycji występują u nas 24 zespoły z 13 krajów z całego świata. Jedynym kontynentem, z którego nie przyjechał do nas teatr, jest Antarktyda.

Jak narodził się pomysł festiwalu?

- Tak naprawdę pomysł nie był mój. Imprezę wymyślił Zdzisiek Górski z Teatru Snów, choć nie chciał sam jej organizować. Spytał mnie, czy nie chciałabym spróbować. Pomyślałam, że to żaden problem. Nie zdawałam sobie jednak wtedy sprawy, ile wiąże się z tym problemów.

Ale chyba nie żałujesz?

- Absolutnie nie. Pierwsza edycja odbyła się w ramach obchodów 1000-lecia Gdańska. Stąd też nazwa imprezy, miała ona być teatralną fetą na milenium. Ale po tym, jak skończyła się pierwsza edycja, wiedzieliśmy, że będziemy organizować festiwal dalej. Trochę nam uderzyła woda sodowa do głowy. Ze wszystkich stron zbieraliśmy pochwały, wygraliśmy też wspólny plebiscyt "Gazety Wyborczej" i Radia Gdańsk na najlepszą imprezę kulturalną obchodów milenijnych.

Jakie są różnice pomiędzy pierwszą Fetą a festiwalem dziś?

- Pierwsza edycja była szalona. Nie mieliśmy absolutnie żadnego doświadczenia w organizacji festiwalu teatralnego. Pamiętam, że wymagania techniczne niektórych grup były dla nas wtedy potworne. To były czasy, kiedy jeszcze nie tyło hipermarketów otwartych w sobotę i niedzielę. Czasem problemem okazywał się kawałek sznurka czy kabla. Zdarzało nam się szukać właścicieli sklepów, żeby je specjalnie dla nas na chwilę otworzyli w niedzielę, bo potrzebowaliśmy na przykład dużych gwoździ. Teraz, jak pojawia się podobny problem, to wsiada się w samochód i w hipermarkecie można kupić wszystko. Ale i tak organizując Fetę nie można popaść w rutynę.

W jaki sposób uczcicie jubileusz?

- Postanowiliśmy w tym roku zaprosić zespoły, które już u nas występowały i zachwyciły publiczność. Nie wszystkie mogły przyjechać ze spektaklami, które pokazywali u nas, ale częściowo to się udało. Najbardziej chyba się cieszę z "Carmen Funebre" Biura Podróży z Poznania. To chyba najbardziej znana polska grupa na świecie. Byłam w Anglii, gdy tam występowali, i ich zdjęcia były w każdej gazecie na pierwszej stronie. A "Carmen Funebre" to chyba ciągle ich najlepszy spektakl. Będzie też grupa Strange Fruit z Australii, czyli podniebny taniec na tyczkach, który zachwycił widzów. Tym razem pokażą aż dwa spektakle w tym jeden nocny. Ponownie przyjechali do nas także członkowie Amlimy, szczudlarze z Togo. A nasz stały gość, ukraińska formacja Voskresinnia, przygotowała spektakl specjalnie dla Fety. Będzie to "Wiśniowy sad" według Czechowa.

A jakie są plany na kolejne edycje festiwalu?

- Przyszły rok będzie poświęcony sztuce cyrkowej w teatrze. Zapowiada ten temat w tym roku francuska grupa Couleurs Mecaniques, akrobaci na pneumatycznych szczudłach. Przyszły rok też rozstrzygnie co dalej z festiwalem. W centrum Gdańska robi się coraz ciaśniej i trzeba będzie podjąć jakieś decyzje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji