Artykuły

Trochę przegadane

"Heads" w chor. Anouk van Dijk z Holandii, "Product of circumstances" Xaviera le Roy i "Performers on trial" Simone Aughterlony i Thomasa Wodianka na XVI Festiwalu Malta. Pisze Marta Kazimierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Trzy spektakle - holenderski, francuski i szwajcarski - obejrzeliśmy we wtorek, w środę i w czwartek w Słodowni Starego Browaru w ramach cyklu "Stary Browar - Nowy Taniec na Malcie". Wszystkie osadzone w podobnej konwencji, grane w języku angielskim, wszystkie trochę przegadane

Bohaterowie "Heads", w choreografii Anouk van Dijk z Holandii, zagubili się w zgiełku codziennych spraw. Ich drogi przenikają się na różnych odcinkach życia, w rozmowach, które prowadzą między sobą i sami z sobą. Wszędzie: w sieci metra i w sieci wirtualnej, do której dostępu broni im ekran komputera. Szukają erotycznych podniet, kontaktu z drugim człowiekiem, bliskości - wszystko po to, by wypełnić pustkę, w której niewątpliwie tkwią. W finale spektaklu widzimy postacie bez głów, jakby wyprane z marzeń, pozbawione złudzeń. Wszystko już przeżyli, wszystkiego doznali? Problem w tym, że tych poszukiwań czy wynikającego z nich bagażu doświadczeń nie ma na scenie, a końcowe minuty spektaklu zdają się być jedynie pustą figurą retoryczną. Chylę czoła przed skalą warsztatowych możliwości i charyzmą sceniczną zespołu Anouk van Dijk. Przesłanie spektaklu ginie jednak w chaosie pomysłów, sytuacji, fantazji, do których klucza szukać można w nieskończoność, w rozmaitych interpretacjach.

Historia, którą opowiada Francuz Xavier le Roy w monodramie "Product of circumstances" [na zdjęciu], razi dystansem wobec sztuki, za pomocą której się wyraża. "Zacząłem brać po dwie lekcje tańca tygodniowo dokładnie wtedy, gdy rozpocząłem badania nad swym doktoratem z biologii molekularnej i komórkowej. Mija właśnie osiem lat, gdy zdobyłem tytuł doktorski i porzuciłem karierę biologa. Odkąd pracuję jako tancerz i choreograf, zawsze jestem przedstawiany jako nietypowy tancerz albo tancerz biolog molekularny" - wygłasza Xavier le Roy na początku spektaklu, stojąc na mównicy w ramach naukowej prezentacji, podczas której popija wodę ze szklanki. Jego bohater prowadził badania nad rakiem. Teraz z naukową skrupulatnością odsłania możliwości i ułomności własnego ciała. A to porusza rękoma niczym detektor do wykrywania chorych komórek, a to wciela się w rolę człowieka bez rąk, a to w robota. Jego gra sceniczna ociera się chwilami o złudzenie optyczne, możliwości techniczne francuskiego tancerza wydają się właściwie nieograniczone. Tym bardziej znamienny jest fakt, że w środowy wieczór publiczność masowo opuszczała widownię, jeszcze w czasie trwania spektaklu. Czyżby ich znużył, tak jak mnie?

Z trzech prezentacji najbliższa jest mi ta, którą stworzyli Simone Aughterlony i Thomas Wodianka w spektaklu "Performers on trial" (performerzy na procesie). Kto jest tu sędzią? Widzowie, w obliczu których przez ponad godzinę dwójka tancerzy próbuje się wykazać. Nie tylko w tańcu. Stojąc w świetle jupiterów, niczym aktorzy na castingu starają się udowodnić, że jednak coś znaczą - jako ludzie i jako artyści.

Ćwicząc taneczne wprawki, rozciągając się, flirtują z publicznością. Ta odpowiada śmiechem, choć gra, która staje się ich udziałem, jest raczej żałosna. Jak bardzo niepewnym trzeba być własnej wartości, by poddawać się takim eksperymentom? Czy to już ekshibicjonizm? Pod koniec spektaklu Thomas, wykrzywiony w strasznym grymasie - niczym postać z obrazu Muncha - krzyczy przez kilka minut. Potem rozbiera się do naga. Simone wykonuje ciąg piruetów i wyskoków, coraz bardziej nieudolnych. Ciało męczy się, starzeje, brzydnie. Jest bezbronne wobec czasu i własnej historii. Ułomne, jak człowiek, który je nosi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji