Artykuły

Małe, wielkie miejsca. Drobiazgi kultury

Odwiedziłam ostatnio miejsca, w których bez wielkich dotacji, kameralnie, bez reklamy, możemy obcować ze sztuką na bardzo wysokim poziomie. Dzisiaj opowiem o jednym z nich. To Klub Aktora ZASP "Loża" w Rynku Głównym. Odbywają się w nim monodramy, czytane spektakle, występy śpiewaków i piosenkarzy, recitale wybitnych artystów, koncerty, wystawy - pisze Zofia Gołubiew w Dzienniku Polskim.

Szanowni Państwo, niedawno zasmucałam siebie i Państwa informacją o tym, jak z tzw. "kulturalnej mapy Krakowa" zniknęło cenne, rzadkie przedsięwzięcie, czyli "Koncerty Przy Białym Fortepianie" w Klinice przy ul. Skawińskiej. Martwiło i nadal mnie martwi zubożenie miasta o tę piękną inicjatywę.

Mam jednak dla Państwa opowieść optymistyczną - o innych małych muzycznych przedsięwzięciach, które trwają i nawet się nieźle rozwijają. Odwiedziłam ostatnio dwa takie miejsca, w których bez wielkich dotacji, kameralnie, bez reklamy, możemy obcować ze sztuką na bardzo wysokim poziomie. Uczestniczymy w muzycznych ucztach, wzbogacanych mądrym i pięknym słowem.

Dzisiaj opowiem o jednym z nich. To Klub Aktora ZASP "Loża" w Rynku Głównym przy linii A-B. Odbywają się w nim monodramy, czytane spektakle, występy śpiewaków i piosenkarzy, recitale wybitnych artystów, koncerty, wystawy. A wszystko to w niewielkiej piwnicznej salce na kilkadziesiąt zaledwie osób i na bardzo małej scenie. Zagłębieni w przepastne fotele, czasem z kieliszkiem wina w dłoni, śledzimy co się na tej scenie dzieje.

Program opracowuje i wieczory prowadzi niestrudzony profesor Józef Opalski - wielki znawca teatru i muzyki. Przed paroma tygodniami zaprosił nas na wspaniały występ wybitnej mezzosopranistki Bożeny Zawiślak-Dolny [na zdjęciu], która zaśpiewała utwory słynnego niemiecko-amerykańskiego kompozytora 1. połowy XX wieku, Kurta Weilla, z akompaniamentem Jacka Bylicy, na fortepianie.

Była to godzina przyjemności, wzruszeń, zachwytów. Zachwycała śpiewaczka swoim niebywałym temperamentem scenicznym, mocnym głosem i przejmującą aktorską interpretacją weillowskich songów. Zachwycał też profesor Opalski, który z niebywałą erudycją i miłością do tej muzyki wprowadzał nas w tamten świat - świat Weilla, Brechta. A kiedy zaprosił do towarzyszenia pani Bożenie jej córkę, Katarzynę, również znakomitą śpiewaczkę i aktorkę Teatru Słowackiego, i obie panie razem zaśpiewały piękną kompozycję o tajemniczej, wymarzonej, a nieistniejącej krainie Youkali, dodatkowo zrobiła się wzruszająca rodzinna atmosfera.

Potem profesor Opalski zapowiedział i promocję książki Haliny Kwiatkowskiej, i kolejne czytanie, tym razem zapomnianych dramatów Iwaszkiewicza i tekstów Herlinga-Grudzińskiego, nową wystawę i wiele innych atrakcji. Ufam, że powróci też świetny cykl "Teatr Muzyczny".

O takich miejscach mówi się dzisiaj, że są "klimatyczne". To prawda, ale podkreślmy, że to klimat kultury z najwyższej półki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji