Artykuły

Anna Król: Świat jak Tinder

- Dzisiejszy świat jest jak aplikacja Tindera. Możesz wciąż przesuwać palcem po ekranie i szukać dla siebie czegoś lepszego - mówi Anna Król, organizatorka Big Book Festival, w rozmowie z Anną Sańczuk.

Anna Sańczuk: Swój najnowszy spektakl, który otworzy w tym roku Big Book Festival, oparłaś na wątkach literackich zaczerpniętych z niemieckiego romantyzmu, za przewodnika biorąc postać Fausta. Opisany w klasycznych poematach i dramatach bohater, to naukowiec, który zawiera pakt z diabłem - oddaje mu duszę w zamian za nadludzką moc. A kim jest twój Faust?

Anna Król: Faust jest symbolem człowieka, który zawsze chce więcej. Dlatego to właśnie nienasycenie jest kluczem naszej scenicznej układanki. To nienasycenie nie pozwala nam cieszyć się tym, co mamy. Wprowadza niepokój - poczucie, że za rogiem czeka nas jeszcze coś lepszego, większego, piękniejszego. To jedna z barw naszego dzisiejszego wielkomiejskiego życia, funkcjonowania w metropolii tętniącej energią ciągłej zmiany, mamiącą licznymi pokusami. Masz wrażenie, że wciąż nie jesteś w dobrym miejscu i czasie. I że sam nie jesteś wystarczający. Rzeczywistość przypomina aplikację randkową, typu Tinder. W poszukiwaniu idealnego partnera na jedną noc lub całe życie, wciąż oglądasz więcej i więcej, bo każde kolejne przesunięcie palca na ekranie może pokazać, że czeka na ciebie ktoś jeszcze fajniejszy. Pytanie, kiedy powiedzieć sobie: stop? Ten brak przekonania, że coś jest dla nas wystarczające, dobrze opisuje współczesnego człowieka. W tym sensie Faust to każdy z nas.

Szukasz więc cytatów i tropów w literaturze i historii, które pokazują ten model funkcjonowania w życiu, sztuce, życiu publicznym

- Tak, ale postanowiłam skupić się na trzech wybranych wątkach: seks, władza i kreacja. Nie jest to linearna opowieść, lecz prezentacja kilku sposobów poszukiwania spełnienia. Faust dąży do wyjścia poza swoje ograniczenia, podejmuje próbę nasycenia siebie przez cielesność i rozbuchany erotyzm, poszukiwanie wciąż nowych doznań i związków.

I to jest kolejna płaszczyzna, na której ten eksperyment poszukiwania "lepszego siebie" się odbywa - przemoc. A może raczej pragnienie władzy?

- Pragnienie władzy i rodząca się z tego pragnienia przemoc. Agresja i zło rozumiane są jako destrukcyjność oraz próba osiągnięcia czegoś kosztem kogoś, a władza to dążenie do zdobycia przewagi nad drugim człowiekiem. Prastary, atawistyczny schemat działania, w którym istnieje wyłącznie podział na rządzących i poddanych wyraźnie widać w polityce oraz współczesnych korporacjach, a także w kościele. W tych sferach dominuje przekonanie, że wartością jest bycie lepszym niż inni, posiadanie kontroli i autorytarne podejmowanie decyzji. By o tym opowiedzieć, w spektaklu wykorzystujemy tak różne teksty jak np. romantyczne poematy Goethego, poezja Rilkego czy Pismo Święte oraz Koran, a także autentyczne przemówienia polityków i ludzi władzy.

Faustowska jest sama kategoria sztuki, tego, co można w niej osiągnąć i tego, kim się jest tworząc sztukę. Że jest się rodzajem boga-kreatora.

- I to trzeci obszar, któremu się przyglądamy. Kreacja i autokreacja. Pragnienie bycia lepszym, sięgania po więcej, przekonania o własnej sprawczości, to jedne z najpotężniejszych ludzkich pragnień. Pokusa tworzenia rzeczy wiekopomnych od zawsze była domeną artystów, a dziś staje się dostępna dla wszystkich. Współczesność pełna jest przykładów ludzi przekonanych o własnej wyjątkowości, zaś nowoczesne narzędzia ułatwiają im eksponowanie wszelkich pomysłów i epatowanie ego. Równie wielu, "zbyt zwyczajnych", nie potrafi być "tylko sobą". Cena krótkotrwałej sławy bywa równie wysoka, jak ta, którą zapłacił Faust i równa się zatraceniu duszy. Jak dziś ocenić kto zasługuje na miano boskiego kreatora?

Z jakiego powodu sięgnęłaś teraz po Fausta? Myślisz, że to jest kierunek, w którym dzisiaj zdążamy? Samozniszczenie?

- Myślę, że tak. Historia Fausta jest uniwersalna, bo pokazuje wieczny miłosny splot instynktu życia z instynktem śmierci. Równie dobrze opisuje świat dziś, jak i 100 lat temu. A z drugiej strony, to jest pokazanie nas "tu i teraz". Jak bardzo niszczymy świat, teoretycznie poprzez zmienianie świata na lepsze. Degradujemy naturę, którą powinniśmy chronić. Tworzymy technologie, które zamiast wzbogacać i ułatwiać życie coraz bardziej nas alienują i skazują na samotność. To, co miało dawać wolność, pęta nas.

Mam wrażenie, że Faust wierząc we własną wielkość, traci kontakt z prawdziwym życiem. Gubi się. Nie umie powiedzieć, co jest czarne, co białe.

- Tak, dlatego w swojej inscenizacji pokazać to straszliwie pomieszanie sfery rzeczywistej z fantazjami, ze światem ułudy. To próba wskazania, że nic nie jest tylko czarne lub białe, że ostre kolory dawno się zatarły.

W spektaklu Faust sadzany jest na kozetce lub sam rozlicza się z grzechów, niczym terapeuta lub ksiądz. Role się przenikają. Każdy z aktorów jest zarazem Bogiem, Diabłem, Człowiekiem. Jak w dzisiejszym świecie, gdzie coraz częściej trudno powiedzieć czy jesteśmy po dobrej, czy złej stronie mocy. Granice są niepewne. Grają na poważnie lub ironicznie, bo pełną patosu tragedię łatwo zmienić w kampową tragifarsę.

W twoich spektaklach zawsze dbałaś o ciekawą warstwę muzyczną, zapraszałaś do projektów nietuzinkowych twórców. Tym razem - znanego z zespołu "Pustki" Radka Łukasiewicza i wokalistkę-poetkę-aktorkę Marię Peszek. Jaką muzyką opowiedzą o Fauście?

- Nie mogę ujawnić za wiele, to będzie niespodzianka. Powiem tylko, że w tym spektaklu ważna jest muzyka i rytm, jaki nadaje widowisku język niemiecki. Pracując na materiale zaczerpniętym z muzyki klasycznej Marysia i Radek wykorzeniają go i przenoszą do współczesności,. Faszerują powidokami, albo raczej "posłuchami" elektroniki i muzycznych eksperymentów.

Czy dramat, jaki przeżywa Faust, to nie jest przypadkiem lęk przed nami samymi, przed tym, co jest w nas?

- Tak. To także spektakl o oglądaniu mroków wewnętrznych, np. właśnie na kozetce. Oraz o tym, kto dzierży władzę symboliczną, jako psychoanalityk, ksiądz, nauczyciel, polityk. Jest też trochę żartu, bo nie chciałam snuć tej historii "na koturnach". Pojawiają się więc skarlałe formy rodem z "memów o terapii". Cóż, nie jesteśmy wyłącznie tragiczni w naszym szarpaniu się, bywamy też groteskowi i śmieszni.

Dlatego w tekście scenicznym umieściłaś także cytaty z polityków współczesnych i zestawiłaś ich mowy z przemówieniami np. Hitlera czy Stalina.

- Tak. I można się nieźle pomylić. Jest coś fascynującego w tym, że różni ludzie w różnym momencie historii mówią o tym samym, w podobny sposób, używając podobnej retoryki i podobnego opisu rzeczywistości. Odwołują się do tych, którzy są niezrozumiani, sfrustrowani, cierpiący. I o tym też marzy Faust - żeby ktoś zrozumiał jego cierpienie, niespełnienie i jakoś mu pomógł. Każdy z tych tekstów jest o pragnieniu, a z drugiej strony o niemożności spełnienia tego pragnienia. Żadna siła, poza nami samymi, nie jest w stanie pozbyć się z nas tej tęsknoty za czymś nienazwanym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji